Po ścianach może i nie. Tyle, że ja przy kuchence mam szafki. W tej chwili dla niego skok na wysokość ponad 1,4 to pikuś. Balansowanie na płaszczyźnie szerokości niecałych 2 cm - zmierzyłam (oparcie krzesła i płaski monitor) i gonienie własnego ogona właśnie tam...
A jak będzie miał motywację....
Ja tutaj nie widzę żadnego problemu z kotem,:) wystarczy poprosic męża żeby nam wysoko wkrecił w ścianę jakiś haczyk(koty raczej po ścianach nie chodzą)Moja mama ma trzy koty i suszy kiełbasę nad kuchnią , żaden jeszcze jej nie ruszył.
Maurycego - jak i inne forumowe koty (bo nie tylko ja jedna "kocia mama" przymierzam się do tej polędwicy) znajdziesz w wątku "kocie sprawy" oraz "koty" -tam jest więcej obrazków
Rozbawia mnie Twój kot.Czy on wie,co knujesz? I czy nie przechytrzy Ciebie? A wracając do tematu ,moje mięso wisiało w kuchnu,więc ja nie wyczuwałam zapachów,ale w pokoju,na pewno wyczujecie zapach czosnku. Ale co tam-warto. Ps.zrób zdjęcie kotka i wyslij-proszę.
Powiedz jak jest zapachem suszącego się mięsa - mocno zapachuje leżącą surowizną?
Pomyślałąm sobie o karniszu i rurze grzejnej w dużym pokoju. Tam kot nie powinien wleźć - no chyba, że będzie się wspinał po tynku. Tylko czy my damy radę mieszkać...W kuchni łatwiej sie znosi dziwne zapachy...
Zerknij do przepisu marinika - zwróciłam na niego uwagę, że zaraz koło Twojego przepisu (komentarza) ktoś wstawił zdjęcie..
Jak zawinę w coś - kot czując zapach - będzie tak długo siegał -aż zrzuci - i obawiam, że sie dobierze (mięso, ryby -wszystko zostawione na wierzchu jest jego, rozmrażać muszę w lodówce) - doskonale sobie radzi z tekturową czy foliową paczka karmy- także każdą nowo kupioną musze przesypywać do pudełka z dobrym zamknięciem
Sorry,nigdy o tym nie czytałam,ani nie słyszałam. Suszę kiełbasę ,ale max 30 min,żeby potem nie kapało. Nie wiem,co Twój kot na to,ale może spróbuj zawinąć,tak ja w satrą poszewkę i osznurować,może kot nie da sobie rady .(JESLI GO NIE DOCENIAM,TO PRZEPROŚ GO ZA MNIE)
Marinik też ma przepis na suszoną wędlinę (schab).
jego nie ma na stronie - więc nie mogę go spytać. On suszy w piekarniku - stąd moje pytanie - może wiesz coś na ten temat. Jakby co zadałam też pytanie na forum - może ktoś odpowie
Piwnica odpada, bo tam mogą być myszy...
Z niecierpliwością czekam na zdjęcia MR i pozdrawiam.Goście Basiu na pewno będą zachwyceni. Pozdrawiam i napisz proszę jak wyszło .
Wczraj właśnie zaczęłam "cykl produkcyjny" schabu i karczku. Mam nadzieję, że na mojej sobotniej imprezie imieninowej goście będą zachwyceni smakiem tych wędlinek ! Pozdrawiam mikołajkowo....
Na wtorek zamówiłam u rzeźnika 1,5 kg schabu karkowego i tyle samo schabu środkowego w miarę cienkiego. Jestem zachwycona twoimi zdjęciami więc zaczynam suszenie, dam znać jak wyszło i wstawię zdjęcia. Pozdrawiam:)
Chyba nie zrozumiałam. Nie wiem o co chodzi z Mariniekiem,i z piekarnikiem,który ma chodzić pól lub 24 h.Ale z szacunku dla kota,możesz powiesić w piwnicy,inni już tak zrobili.Pozdarwiam
Nęci mnie ten przepis.
Mam jednak problemy logistyczne w postaci kota - więc wiszenie nie wchodzi w rachubę. Bo rano miaąłbym przejedzone zwierzę - i zero radości z jedzenia.
U marinika jest o suszeniu w piekarniku, a potem na grzejniku (grzejnik odpada z powyższych przyczyn). Marinika nie ma - ale może Ty słyszałaś o takim sposobie postępowania?
Czy jak bym chciała ominąć grzejnik i zrobić to w piekarniku to wiatrak termoobiegu ma chodzić przez 24 godziny -czy tak jak w pierwszej fazie wystarczy pół dnia?
Dzisiaj nastąpiła degustacja i baaardzo nam posmakowało. U nas w sklepie "takie cuś" występuje pod nazwą polędwica łososiowa. Ale ja teraz będę to "cuś" robiła sama, dzięki Tobie Ewo, dziękuję.
Tak wygląda schab zrobiony według tego przepisu .Wisiał 7 dni ,a tak wygląda po tygodniu w lodówce .Widać,że nic się z nim złego nie dzieje ,wiec mozna śmiało go przechowywać.Początkowo myslaąłm,żeby zamrozić,ale widać,ze nie ma takiej potrzeby (na razie).