Dziękuję, smakuje też tak jak wygląda :)
O nie, ja sobie jie zycze.mtakiej jaka kupuje za nic w swiecie nie zrobie. Nie ma ans. :) a inne moga nie istniec. Twoja wyglada cuuudo.
Oby większość sama robiła wędlinki, tego wszystkim życzę , smak rewelacyjny i wiemy co jemy :)
Oooo mniamniości ..makuś wiodące zakłady mięsne notowane na giełdzie... puścisz z torbami kobieto jak zaczniesz nam swojskie wyroby produkować .
rogaliki pyszne polecam
Mnie czerwona soczewica rozczarowała totalnie - a tyle na nią polowałam. Aż przemyciłam z Polski (a nasiona wszelkie zakazane do transportu - ale o tym dowiedziałam się, jak już kupiłam).
W zupie - gdy była wymieszana z zieloną - tego, że się rozpada nie czuć. Natomiast spodziewałam się pięknego koloru po ugotowaniu - a tu nic - d...Zrobiła się żółta. Tutaj nie cieszy się powodzeniem wielkim - powszechnie dostępna jest tylko zielona, owszem znalazłam i czerwoną - ale za 3 krotnie wyższą cenę....
Ekkore, czerwona soczewica ma to do siebie, że po chwili gotowania rozpada się całkowicie (czasem stosuję ją jako zagęszczacz do zup, etc). Wydaje mi się, że makusia użyła zielonej (tak przynajmniej wygląda na zdjęciu), która dobrze ugotowana nie ma prawa się rozpaść. To bardzo fajny (i zdrowszy) zamiennik popularnego w tym daniu ryżu. Spróbuję jak papryka będzie tańsza;)
"Puszkowa"jest idealna do tego dania.
Chodzi o inspirację...Gdyby nie Twój przepis - nie jadłabym mojego. Tylko następnym razem nie będę gotować soczewicy - w sumie pierwszy raz używałam czerwonej (kontrabanda z Polski, z biedronki) - nie myślałam, że tak szybko zmieni się w ciapałę - tylko dodam ją do mięsa - i niech się piecze z całością. Albo znajdę z puszki.
Zrobione, zjedzone. pycha.
Co prawda z kilkoma modyfikacjami. Miałam zieloną paprykę (zdecydowanie tańsza). Soczewicę gotowałam sama - bo nie kupiłam w puszcze (nawet nie wiem czy można kupić) - i w ciągu 15 minut rozgotowała mi się. Następnym razem pomyślę o ciecierzycy.
Do środka dałam dodatkowo selera naciowego oraz pokrojoną paprykę czerwoną i żółtą. A także fetę jako ser do środka (bo domagała się zutylizowania). Zapiekłam przez 30 minut - a potem posypałam serem żółtym i jeszcze wstawiłam do piekarnika na kilka minut - aby ser się stopił. Papryka nie była rozmiękła.
A ja dziękuję, za przemiły komentarz:)
Cieszę się że smakowało;)
Madziu, ostatnia niedziela była Twoim dniem w mojej kuchni:) Nie tylko usmażyłam placuszki z cieciorki wg. Twojego przepisu, ale skusiłam się też na faworki :) Powiem tak... Gdybym dysponowała mnóstwem czasu z pewnością wykonałabym "Faworki tysiąca bąbelków" wg. Wkn, ponieważ jednak takim nadmiarem czasu nie dysponowałam wybrałam Twój przepis, który miał dla mnie dwie ważne zalety -jest szybki, a faworki i róże mogą zrobić nawet mniejsze dzieci, bo ciasto nie jest jakieś potwornie delikatne. Wprawdzie faworki, nie są tak kruche jak z przepisu Wkn, ale i tak bardzo nam smakowały. Coś za coś, jak się mawia... Za to przemiło spędziłam czas z moimi miśkami, a ten zaoszczędzony spędziliśmy na placu zabaw paląc kalorie :D
Jestem jak najbardziej za:) Zrobiłam te placuszki na niedzielny obiad i bardzo nam posmakowały.
Na jednego skusiła się nawet córa, która mięsa od jakiegoś czasu nie je już w ogóle! Placuszki pochwaliła też moja mama, która wpadła na pogaduchy, a moje "dietetyczne eksperymenty" traktuje z dużą ostrożnością;) oraz mąż, który stwierdził, że to świetna przekąska po treningu. I chociaż na obiad usmażył sobie schabowego, to placuszki podjadał ze smakiem przez cały dzień :)
Dziękuję za przepis :)