Ustawa śmieciowa - czy tylko do śmieci?
1 lipca 2013 roku w Polsce weszła w życie ustawa nakazująca segregować śmieci. Dobrze to czy niedobrze, zastanawiają się od tamtego czasu mieszkańcy dużych i małych osiedli oraz szczęśliwi posiadacze podmiejskich całorocznych domów, a także domków letniskowych usytuowanych na działkach o statusie rekreacyjnym. Z pozoru wszystko powinno zmienić się na lepsze, ale tylko z pozoru. Plastikowe opakowania po śmietanie, skrzętnie umyte przez konsumentów, powinny trafić do pojemnika na odpady suche, skrupulatnie zgniecione puszki po napojach miały wskoczyć do metalu, a resztki żywności schować się w kontenerze na nieczystości organiczne.
Niestety w praktyce wszystko wygląda inaczej. Na wiele osiedli wciąż nie dotarły opatrzone odpowiednimi etykietami nowe śmietniki. Spółdzielnie pozamykały zsypy, rozwiesiły na klatkach schodowych ulotki z informacjami pouczającymi, jak rozpoznawać różne rodzaje odpadów. Reszta jest milczeniem. Dezorganizacja, która nastąpiła później okazała się lekko demotywująca dla sporej części społeczeństwa czekającej na sfinalizowanie procesu porządkowania miast i wsi. Pisząc ten artykuł po ponad miesiącu od dnia obowiązywania ustawy śmieciowej, liczę, że spółdzielnie i gminy zapanują nad wstydliwym bałaganem i Polacy będą mogli bez zdezorientowania i kolejnych rozczarowań systemowych przystąpić do czynności proekologicznych. Miejmy nadzieję... Tymczasem warto zastanowić się nad argumentami przemawiającymi za nową gospodarką odpadami komunalnymi lub przeciw niej.
Segregować czy nie segregować...
Czy to się w ogóle w ogóle opłaca? Zastanawiają się oszczędni planiści sprawujący pełną kontrolę nad domowym budżetem, słusznie podnosząc kwestię wysokich stawek za wywożenie śmieci. Czy to w ogóle ma sens? Zachodzą w głowę leniwi lub rozczarowani polityką gminną. No bo po co z benedyktyńską cierpliwością oddzielać metalową nakrętkę od szklanej butelki, skoro inni i tak bezmyślnie wrzucą do pojemnika na suche ogryzek i ziemniaczane obierki. Odpowiedź jest bardzo prosta. Segregować. Segregacja śmieci ma sens i jest potrzebna środowisku. Część odpadów można przecież przetwarzać ponownie. Nie zżymajmy się więc na niewygodny w zastosowaniu przepis i starajmy zastosować do wymogów w największym możliwym stopniu.
Jakie obowiązki nakłada ustawa śmieciowa na budownictwo jednorodzinne
Właściciele domów jednorodzinnych sami odpowiadają za kubły na śmieci i sami rozliczają się z gminą za ich zawartość. Z jednej strony to duża zaleta - nie trzeba ponosić konsekwencji niesegregowania śmieci przez sąsiada, co niestety zdarza się wśród mieszkańców blokowisk. Z drugiej strony, jeśli opłata naliczana jest od metrażu lub zużycia wody, bywa że za wywóz śmieci zapłacimy słono. Z tego też powodu wielu gospodarzy deklaruje niesegregowanie śmieci - paradoksalnie czasem tak wychodzi taniej.
Jakie obowiązki nakłada ustawa śmieciowa na budownictwo wielorodzinne
To zarząd spółdzielni lub wspólnoty podejmują za mieszkańców decyzję, czy śmieci segregować oraz jak dokładnie. Jest to wygodne, ponieważ mieszkańców omija denerwująca papierologia. Niestety w przypadku niewywiązywania się niektórych sąsiadów z obowiązku segregacji, nakładana jest odpowiedzialność zbiorowa. Co jakiś czas prowadzone będą kontrole. Ich celem jest upewnienie się, czy śmieci są prawidłowo dzielone i trafiają do właściwych pojemników. Jak to wygląda w praktyce? Najczęściej pracownik firmy wywozowej rozrywa losowo wybrany worek i zagląda do środka. Jeśli odpady będą zanieczyszczone (przyznaję, że sformułowanie brzmi dość zabawnie), firma umieści na pojemniku ostrzegawczą naklejkę. W przypadku, gdy śmieci nadal nie będą sortowane we właściwy sposób, można spodziewać się, że gmina podwyższy opłatę za przypadającą na wszystkich użytkowników bloku.
Jakie obowiązki nakłada ustawa śmieciowa na gospodarstwa rolne
Wśród rolników ustawa śmieciowa wzbudziła chyba najwięcej niepokoju. Stało się tak z powodu ustalenia przez niektóre gminy systemu rozliczeń uzależnionego od ilości zużytej wody. Właściciele gospodarstw rolnych zużywają wodę nie tylko do codziennych ablucji czy gotowania, ale poją bydło i podlewają ogródki, nie dziwi więc sprzeciw, jaki wywołał projekt ustawy. Ostatecznie o wysokości opłat decydują liczniki, do założenia których zostali zobligowani rolnicy wybranych gmin pobierających należność za wywóz śmieci od metra zużytej wody.
Jakie obowiązki nakłada ustawa śmieciowa na właścicieli domów wypoczynkowych i letniskowych
Najmniej korzystne wydaje się rozporządzenie posiadaczom domków rekreacyjnych, którzy muszą uiszczać podwójną opłatę - jedną w stałym miejscu zamieszkania oraz kolejną w gminie, na terenie której leży działka letniskowa. Co prawda w większości przypadków właściciel domku rekreacyjnego może zadeklarować określoną ilość miesięcy z obowiązkową składką za wywóz nieczystości, ale też w składanej deklaracji znajdzie zapis określający minimalną ilość miesięcy, za które trzeba płacić. Zwykle jest to pół roku, w najlepszym przypadku jeden kwartał. Gminy wyznaczają konkretne dni w miesiącu, w które firmy wywozowe przyjeżdżają po odpady mokre, suche lub inne segregowane. Co to w praktyce oznacza? Niestety, że pojemniki lub worki wypełnione śmieciami będą musiały poczekać na zabranie kilka lub w najgorszym razie kilkanaście dni. W tym czasie śmieciami mogą zainteresować się niepowołane osoby lub wałęsające się po okolicy zwierzęta. Wielu letników radzi sobie w takich sytuacjach, na wszelki wypadek zabierając z domu dodatkowe worki na śmieci, które po skończonym urlopie, już wypełnione odpowiednio posegregowanymi odpadami, zabiera do stałego miejsca zamieszkania.
Kontrowersje budzi też wysokość opłaty za wywóz śmieci z działek rekreacyjnych czy leśnych. Opłata za kwartał bywa często wyższa niż kwota naliczona za wywóz śmieci obejmujący pełne 12 miesięcy w roku. Działki letniskowe i stojące na nich domki traktowane są jak dobro luksusowe i trzeba za nie słono płacić. Takie podejście do sprawy wywołuje oczywiście liczne protesty, ale dobrych pomysłów na rozwiązanie śmieciowego problemu jak dotąd nie ma. Teoretycznie można próbować naliczać opłatę nie od nieruchomości, lecz od ilości przebywających w niej osób, ale jak wiadomo liczbę letników dość trudno przewidzieć. Trudno byłoby również rozliczać właścicieli domków letniskowych od ilości zużytej wody, skoro nie wszystkie nieruchomości zaopatrzone są w liczniki.
Szczęśliwym lub mniej szczęśliwym posiadaczom domków w lesie, nad morzem, rzeką lub jeziorem nie pozostaje niestety nic innego jak dostosować się do metody ustanowionej przez wójta lub próbować włączyć się w protest przeciwko przeciwko gminnym rozporządzeniom, o ile w wyraźnym stopniu odstają od krajowej "średniej".
Zagraniczne ustawy śmieciowe
Na koniec warto przypomnieć, że ustawa śmieciowa to nie wyłącznie polski wynalazek. Udając się na urlop poza granice kraju, należy zapoznać się z zasadami obowiązującymi w danym kraju. Po pierwsze po to, aby nie nałożono na nas kary za niestosowanie się do rozporządzeń, po drugie, by właściciele pensjonatów nie patrzyli na nas nieprzychylnym okiem, i wreszcie, by pozostawić po sobie dobre wrażenie. Odrobina kultury jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
il. Agnieszka Sway Kuglasz