- 200 g japońskiego makaronu Udon,
- 10 surowych krewetek mrożonych,
- 100 g szparagowej fasolki (zielonej),
- 1 duża czerwona papryka,
- łyżka startego imbiru,
- 2 ząbki czosnku, drobno pokrojone,
- 1 mała papryczka chili,
- 1 cebula,
- 2 jajka,
- 150 g pędów bambusa,
- 2 łyżki octu ryżowego,
- łyżka pasty z trawy cytrynowej,
- łyżka sosu sojowego jasnego,
- łyżka miodu,
- olej arachidowy do smażenia,
- pieprz biały bądź "kolorowy",
- sól morska,
- opcjonalnie 100 g pieczonego łososia, pokrojonego na kawałki
Niesamowicie krótka, acz owocna podróż do innego wymiaru rzeczywistości smaku. Kulinarna płaszczyzna, na której króluje słodkość, przeplatająca się z kwaśnością i ostrością. Efektowne i błyskawicze danie. Pad Thai według mojej własnej kuchennej intuicji...
Fasolkę (po usunięciu końcówek) gotujemy krótko (ok. 5 minut) w osolonej wrzącej wodzie. Makaron również gotujemy w osolonej wrzącej wodzie ok. 8 minut. W woku (na rozgrzanym oleju) smażymy po kolei: pokrojoną w paski paprykę, pokrojoną w pióra lub kostkę cebulę, drobno pokrojony czosnek, starty imbir, drobno posiekaną papryczkę chili, krewetki (wszystko smażymy ok 7 minut; jeśli chcemy być oddani zasadom kuchni tajskiej, kroimy wszystkie składniki w takie same kształty, np. paseczki, kostkę). Wszystko oprószamy solą, pieprzem, smażymy ok. 3 minuty. Dodajemy pędy bambusa, opcjonalnie łososia. Przed wrzuceniem makaronu wbijamy do woka 2 jajka (powstanie "jajecznica"). Wszystko dokładnie mieszamy. W rondelku doprowadzamy do wrzenia wymieszane: miód, ocet, pastę, sos sojowy. Tak powstały sos przelewamy do woka i wszystko mieszamy, trzymamy na ogniu przez minutę.
Potrawę polecam jeść pałeczkami.
Smacznego!!!