Biszkopt:
6 jajek
3 budynie czekoladowe bez cukru na 1/2 l.
1 cukier waniliowy
1 łyżka mąki pszennej
1 szkl. cukru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Krem chałwowowy:
3 szkl. mleka
2 budynie waniliowe bez cukru na 1/2 l.
1 kostka masła
300 g chałwy
Dla wielbicieli chałwy i kremowców będzie idealnym ciastem, dla innych może wydawać się lekko mdły.Kto nie lubi suchych biszkoptów polecam naponczować. Koniecznie schłodzić przed podaniem, wtedy krem ma idealną konsystencję.
Białka ubić, dodać żółtka, cukier. Następnie budynie, mąkę i proszek, delikatnie wymieszać łyżką i wyłożyć do foremki (25x36cm). Piec 30 min. w temp. 160'C, zmniejszyć jak się zarumieni. Wystudzić, przekroić na pół i naponczować (1/2 szkl. wody przegotowanej + 3 kieliszki wódki).
Ugotować budyń. Ostudzić. Miękkie masło utrzeć, dodawać po jednej łyżce budyniu, na koniec dodać kieliszek wódki. Chałwę zmiksować w oddzielnej misce i dodać do kremu. Ucierać do gładkości.
Połowę kremu wyłożyć na połowę biszkopta przykryć drugim i wyłożyć resztę kremu.
Ciasto posypać startą czekoladą.
Wykorzystałam przepis na krem. Jedno wiem na pewno - nigdy więcej. Jak dla mnie niedobry. Goście też niezbyt zachwyceni. Chałwa w czystym wydaniu jest o wiele lepsza i szkoda, że ją zmarnowałam.
Pyszne ciasto. Dziękuję za przepis i pozdrawiam :)
SMOSIA - super wygląda Twoja Wz-tka))
Wioleta865 cieszę się, że ciasto smakowało))
To już 3 latka (prawie) - jak ten czas leci ...
Muszę pomyśleć o powtórce (domowy chałwożerca będzie zachwycony), tylko nowe ceny masła powalają (szok).
Hello Smosiu ! Nie łam się..upoluj promocyjną kostkę masła (ostatnio masło polskie z Mlekovity) dawali w "piesku" za 5.29.Lepsza kostka masła w koszyku niż prochy z apteki kupowane za niebagatelne kwoty.Taniej i smacznie na maśle się wychodzi...)))
Dzięki :)) To nazywają promocją? To jakiś spisek :D.
Apteki to nie zarobią na mnie - ja uznaję tylko kuracje 'nalewkowe, smak dobieram do choroby, czy chorobę do smaku . Albo mi to pomoże, albo zabije - za to 'na wesoło i ze smaczkiem.
Masło chyba zacznę sama produkować (jak Misia). Może wyjdzie lepsze od sklepowego, a na pewno zdrowsze...
Przepraszam za bazgrolenie po przepisie, już spadam i więcej nie gadam