Nigdy wcześniej nie robiłam chłodników, ale przy tych upałach stwierdziłam - spróbuję. Zamiast soku pomidorowego, którego akurat nie miałam, dodałam pomidory, sparzone, obrane ze skórki i zmiksowane. Rewelacja. Moje dzieci zdziwiły się, że zupę można jeść "na zimno". Dziś mam "proszony obiad" i zamierzam podać właśnie ten chłodnik. Będzie już na stałe w moich "zasobach kulinarnych".
Należą się honory tym pysznym zrazom,jak i wszystkim przepisom,które udostępnił Uretan.Robiłam je już 3x ,tym razem użyłam mięsa od szynki i wyszło tak samo smacznie.A sos- marzenie.
Zupa smakowita,choć nie zrobiłam za bardzo na gęsto.Warzywa starłam i ominęłam kminek.
U nas dziś znów ten boski chłodnik, podobnie jak ostatnio z rzodkiewkami, ogórkiem i selerem naciowym. Polecam wszystkim!
Rozpoczynam sezon chłodnikowy!:) Już siedzi w lodówce i się "gryzie" wersja wzbogacona pęczkiem rzodkiewek i selerem naciowym. Oczywiście do tego obowiązkowo 2 posiekane papryczki chili..:) Nie mogę się doczekać!:)
heiworth twoje danie na talerzu pięknie się prezentuje a jaka to surówka ?
Prawie jednogłośnie orzeczone ....smaczny i idealny do ryb !!! Będę robić go częściej !...
Barszcz godny polecenia, przypomina mi okres mojej młodości, kiedy mama wniosła do naszego domu modę ,zajadaliśmy się nim ze smakiem. Ja natomiast aby zrobić ten barszcz na szybko, kupuje buraczki tarte na wiórki ze słoiczka (z Pińczowa), urozmaicam wieloma warzywami, bo konsystencja tego barszczu musi być bogata. Na jutro na obiad przepis jak znalazł.
Znalazłam i wykonałam ten chłodnik za sprawą Ulli i wątku "chłodniczego", za co z tego miejsca pragnę serdecznie podziękować, bo ja, zwolenniczka zup gorących, zakochałam się w tym chłodniku tak samo jak w gazpacho. Jest to jeden z niewielu przepisów, który wydrukowałam i trzymałam się ściśle proporcji, głównie dlatego, że w chłodnikach prymu nie wiodę.. Ale do rzeczy..
Chłodnik pyszny, orzeźwiający i wbrew temu co bahus twierdzi w dyskusji na forum a propos chłodników;) - absolutnie fenomenalny dnia następnego - smaki przeszły, żaden nie dominował, za to super się uzupełniały, czosnek złagodniał, a papryka oddała swój aromat i smak. Pierwszego dnia jadłam w wersji oryginalnej, drugiego zaś z dodatkiem papryczki chili, fety i koperku. Z czystym sumieniem i zdziwieniem zarazem muszę stwierdzić, że dodatek sera nie wpłynął na smak zupy mimo swego mocnego smaku, właściwie nie było go czuć w tej feerii smaków i aromatów.
Co tu dużo mówić..;) W tym tygodniu robię znowu!:) Polecam wszystkim, nie tylko chłodnikożercom!:)
Pyszny!!! moje zmiany-2 duże ząbki czosnku, więcej szczypioru, 4 jajka, bez ogórka-bo nie miałam akurat. Reszta jak w przepisie.