Hmmm... jak dla mnie ciasto wyszło trochę za bardzo "zbite". Spróbuję jeszcze raz dodając jeszcze jedno jajko i łyżeczkę proszku.
No cóż... jak ogórek z pomidorem (u mnie) i rzodkiewką. Przykro mi, nie łapię idei. Wolę wolny czas poświęcić na coś zupełnie innego. Za niezamierzone sprawienie przykrości - przepraszam.
No znajdę. Ale żeby odsapnąc a nie się ponudzić. Ale skoro mnie tak maltretujesz to już dobrze - powycinam te warzywka i je zjem. I jutro napiszę jak smakowały!
Absolutnie nie kwestionuję twojego rozkładu czasu - mnie sie nie ma kiedy nudzić, stąd moja opinia.
Sorka, że mamrolę, ale chyba musiałabym nie mieć co robić w domu! Do obiadu?
Gotuję prawie identycznie bogracz i rzeczywiście jest pyszny. Zmorą dla mnie jest jedynie smak kminku - nie znoszę go.
Jedna uwaga - skoro już "prawdziwy węgierski" to na smalcu a nie oleju.
Druga uwaga a właściwie ciekawostka - nazwa bogracz jest nazwą kociołka do przyrządzania potraw - stąd na tę zupę właśnie tak się mówi.
Smutne, że są ludzie tak leniwi, że nie chce im się przeczytać całości i walą takie "mądre" komentarze!
No i własnie podrzuciłaś mi pomysł na dzisiejszy szybki obiad. Dzięki.
Miód na moje serce! To moje pierwsze wstawiane przepisy, więc tym bardziej mi miło. Dziękuję.
Szkoda, że zmieniłaś nazwę - dość trudno było mi znowu znaleźć przepis. Jak dla mnie jest to NAJLEPSZE ciasto, jakie udało mi się znaleźć na WŻ. Masa jest nie z tej ziemi. Dzięki wielkie.
Okazało się, że nie miałam w domu kukurydzy ale sałatka i tak jest bardzo fajna. Dzięki za przepis.