Tuńczyk jest jak wołowina. I tak powinien być podawany - zesmazony z góry i z dołu, w środku różowy. Taki jest najlepszy, jedyny soczysty (ahi tuna). Nie przepadam za tą rybą - bo nie bardzo mogę się przekonać do w pół surowej ryby na stałe - każda inna, marynowana, smażona bez marynaty, polewana marynatą - jest dla mnie za sucha. Ślubnemu nie przeszkadza - ale on lubi suche mięsa każdego rodzaju.
Jest dokładnie tak jak piszesz :) I mam ze smakiem tuńczyka tak jak Ty, kawałek skubnę, cały stek już nie do końca mi wchodzi, ale miło smażyć dla innych, którzy lubują się w takiej wołowinopodobnej rybie :)
Wersja z surowizna w środku jest super, podobnie jak i steki wołowe. Tyle, że ja nie lubię pomiędzy, albo surowe na zimno, albo w pełni usmazone
Nie lubię, to źle powiedziane, mój umysł nie akceptuje wersji pomiędzy. Co z tego, że dobre, skoro dyskomfort jedzenia, nie do przezwyciężenia .