Ziemniaki obieramy, połowę gotujemy w lekko osolonej wodzie, drugą połowę ścieramy na tarce jak na placki ziemniaczane.
Ugotowane ziemniaki rozbijamy kopystką na gładko (bądź jeśli ktoś posiada, to przepuszczamy przez praskę), utarte surowe odsączamy na sitku nad miską bądź talerzem i zostawiamy jeszcze na parę minut do całkowitego odcieknięcia (ewentualnie wkładamy do bawełnianej ściereczki i wyciskamy z całego soku).
Soku nie wylewamy, zostawiamy, aby się ustał (na dnie naczynia zbierze się skrobia).
W międzyczasie przygotowujemy farsz, czyli: mięso mielone podsmażamy na odrobinie oleju, delikatnie solimy i pieprzymy, dodajemy cebulkę pokrojoną w kostkę (bądź też farsz z cebularzy - w tym przypadku mięso solimy i pieprzymy naprawdę delikatnie, ponieważ farsz jest dość dobrze doprawiony), osączamy z nadmiaru tłuszczu na sitku.
Łączymy ze sobą jedne i drugie ziemniaki, mieszamy, następnie dzielimy gotową masę na cztery części, jedną część wyjmujemy, w to miejsce wsypując mąkę ziemniaczaną, skrobię z miseczki i jajko. Dodajemy czwartą część ziemniaków i wyrabiamy wszystko na gładką masę, formujemy pyzy, do środka wkładając odrobinę farszu.
Jeśli ciasto nie będzie się dobrze "kleiło", można dosypać jeszcze odrobinę mąki ziemniaczanej (wszystko zależy tak naprawdę od gatunku ziemniaka - z moich skrobi było niewiele).
Gotowe pyzy wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy (w zależności od wielkości około 7-10 minut od wypłynięcia).
Podajemy z cebulką przesmażoną z wędliną lub boczkiem - jak kto woli bądź co kto ma w lodówce w danej chwili
SMACZNEGO!!!
*Przepis na ciasto zaczerpnęłam od atosi, link do przepisu: http://wielkiezarcie.com/przepisy/pyzy-atosi-30052748
P.S. Ten ostatni "klusek" wykonał mój facet dla naszej czworonożnej córci Layli