SAME NATURALNE SKŁADNIKI
CIASTO
350 g - mąki
100g - cukru pudru
250 g - masła
3 - żółtka
białko do smarowania
MASA MAKOWA
500 g - maku
100 g - cukru pudru
100 g - masła
150 ml - miodu
3 - jajka
75 ml - rumu
75 g - orzechów włoskich
50 g - orzechów laskowych
50 g - migdałów blanszowanych (mogą być płatki migdałowe)
100 g - rodzynek
50 g - daktyli
1 - pomarańcza
POLEWA LUKROWA
150 g - cukru pudru
1 - pomarańcza
Mąkę przesiać i wsypać do miski lub na stolnicę. Na środek położyć zimny tłuszcz i posiekać go razem z mąką. Dodać żółtka i cukier puder. Szybko zagnieść ciasto, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na czas przygotowania masy makowej. Nie wkładać do zamrażalnika gdyż ciasto musi być w miarę plastyczne by łatwo było zawinąć mak. Ciasto podzielić na dwie równe części i cienko rozwałkować na papierze do pieczenia (ułatwi to zawijanie makowca) posmarować ciasto białkiem i obficie wyłożyć masę makową.Roladę zawijamy w paier zostawiając nieco luzu by ciasto wyrosło.Z podanej ilości ciasta wychodzą 2 makowce. Piec 60 - 65 min. w temp. 180 stopni. (pilnująć aż ciasto się zezłoci.)
Mak, przepłukać zimną wodą. Przełożyć do garnka i zalać wrzątkiem by przykrło mak. Gotować 25 - do 30 min. na bardzo małym ogniu. Zlać rzęsę po gotowaniu maku i resztę maku przelać przez gazę lub szmatkę tetrową by jak najmniej było wody. Mak przemielić 2 - 3 razy. Orzechy drobno posiekać, rodzynki sparzyć i z pokrojonymi daktylami dodać do maku. Żółtka utrzeć z cukrem pudrem na jednolitą masę, a następnie dodać do nich startą skórkę z pomarańczy i wlać rum. Dodać do masy makowej. Masło roztopić i lekko ostudzić, dodać miód i wymieszać. Całość wlać do masy. Białak ubić, i dodać do masy i całość delikatnie wymieszać. Jeżeli masa jest za mało słodka można dodać więcej miodu.
Zmieszać cukier puder z sokiem i startą skórką z pomarańczy (uważając by nie dać za dużo soku, lukier ma być gęsty) Ciasto polać lukrem kiedy będzie zimne.
Dziekuję za przepis!! Rodzina zachwycona, że wreszcie nie trzeba omijać w makowcu ciasta - bo go prawie nie ma... Co roku na talerzykach zostawały zawijasy drożdzowe a znikało nadzienie :D Tym razem zniknęła cała pychotka w delikatnej kruchej skórce... mniaaaam... Polecam!!!! W święta szkoda miejsca na "ciasto" ;)