Jest taki rodzaj powideł śliwkowych, za którymi przepadają dzieci. To te, do produkcji których użyto czekolady. Mówimy na nie z córką czekośliwa. Czekośliwa jest dobra na wszystko: na głód, na zły humor, na drugie śniadanie do szkolnego pudełka, na wynos, na wieczór, na jesień i zimę oraz oczywiście na przełożenie świątecznego piernika. No lepiej być nie może :)A robi się ją bardzo łatwo. I zaraz Wam napiszę jak :)
Śliwki umyj, wypestkuj, przełóż do dużego garnka, zagotuj, zmniejsz ogień jak tylko się da i duś przez minimum kilka godzin.
Przerwij gotowanie, przykryj i odstaw w chłodne miejsce na około 12 godzin.
Ponownie zagotuj i duś na jak najmniejszym ogniu przez kolejne godziny.
Gdy uznasz, że sok odparował, a powidła zgęstniały, dodaj cukier lub w wersji dla dorosłych słodką wiśniówkę (świetnie się też sprawdza cukier w połączeniu z ostrą śliwowicą).
Zmiksuj krótko całość za pomocą malaksera. Dodaj połamaną czekoladę (możesz użyć dowolnego rodzaju czekolady, w zależności od upodobań smakowych). Podgrzewaj i mieszaj do całkowitego rozpuszczenia czekolady.
Gorące powidła przełóż do wyparzonych suchych słoików. Zakręć i odstaw do góry dnem do ostygnięcia.
Jeśli używasz słoików typu weki z gumką, dodatkowo wszystkie zapasteryzuj na sucho lub na mokro, w dużym garnku wyłożonym ściereczką lub gazetami lub w piekarniku.