Watrobki mialam tyle samo co w przepisie :)no moze ciut wiecej,ale to nie gra roli :))) Mysle,ze pewnie dlatego,poniewaz nie lubimy za bardzo cukru.....nie dodaje go do kawy,herbaty .....Moze dlatego niewiem...ale w kazdym razie watrobka jest najlepsza bez cukru no i tylko z cebulka bez zadnych ulepszaczy.Takie jest moje zdanie :) Agnieszka
Kuleczko:) mnie też nie wszystko zawsze smakuje,nie wiem ile miałaś wątróbki,na 70 dkg i 5 cebul ,tego cukru wcale nie czuć,a jest on po to tylko ,bo nieraz wątróbka ma w sobie taką goryczkę,ta odrobinka cukru ją zabija.Jak ktoś nie lubi może sobie cukier odpuścić.Pozdrawiam Kuleczko:)
Malinko dziękuję za skorzystanie z tego przepisu:) fasolka wygląda bardzo smakowicie,Basiu tak też można ,ale fasolka z puszki ,tak nie smakuje:)jak taka ,uwielbiam fasolkę nawet na sucho,Dordo:)w początkach mama tak robiła,ale że obowiązkowo raz w tygodniu jemy fasolę,więc jelita podobno się przyzwyczajają.Pozdrawiam wszystkich.
Rozyczko - odwazylam sie zrobic watrobke z Twojego przepisu (zreszta to nie jest pierwszy przepis i napewno nie ostatni),nastepne czekaja juz w kolejce :))) Bylam ciekawa polaczenia watrobki z pomidorami no i przyprawy gyros itd; i musze to napisac Watrobka smakowala mi,tylko jest jedno ale...ten cukier moim zdaniem jest wcale niepotrzebny zabija smak wszystkiego :)) natomiast mojej rodzince niestety nie smakowalo wogole i musialam sama przez 2 dni jesc,w kazdym razie nie musi wszystkim wszystko smakowac -prawda?pozdrawiam Cie Aniu i zycze milej nocki :)))
Ja też jestem sympatyczką fasolki po bretońsku. Jednak zwykle wiąże się to z "dyskomfortem jelitowym". Znalazłam sposób jak temu zaradzić: zalewam fasolę wodą i zagotowuję (zwykle gotuję kilkanaście minut), potem zlewam wodę po gotowaniu fasoli i zalewam nową, przegotowaną, gorącą wodą i w tej wodzie gotuję już do miękkości. Zapewniam! sprawdza się. niebieska-różyczko też uważam, że zagęszczanie fasolki to co najmniej błąd w sztuce. Znowu fajny przepis!
Bardzo pyszna i syta. Prosty przepis, a jak bogate doznania smakowe ;o) Na stałe wpisuje się do naszego menu. Pozdrawiam !!!
Szacunek dla Babci . Dziękuje za odpowiedź, w sobotę premiera!
Wody mama dała 3 litry,u nas tak jest przyjęte że zupy gotuje się dużo,jeżeli dodasz,warzywa ,ziemniaczki,kaszę i pulpety, będziesz miała cały garnek.Jak nawet gotuje się z mniejszej ilości wody, to też w dużym garnku,wtedy łatwo można mieszać i nie pryska na kuchnię.Właśnie jem wczorajszy krupniczek ,i szczerze polecam.Zapomniałam dodać, że zupy z ziemniakami następnego dnia nie gotujemy! tylko podgrzewamy ,wtedy ziemniaki nie będą twarde:)to jest rada mojej babci.Pozdrawiam.
Alelen:)) nie tylko świeże ,moja babcia mówiła,że jak była mała,to ona i jej rodzeństwo, jedli takie pestki,pili sok z kiszonej kapusty,który prababcia im dawałai dzieci nie miały robaków:)moja babunia jest bardzo mądra, i ja jej wierzę.Poszperałam w google i znalazłam coś takiego,co znaczy że babcia mówiła prawdę.
Medycyna ludowa od niepamiętnych czasów ceni sobie właściwości lecznicze nasion dyni. Używa ich przeciwko gliście ludzkiej czy tasiemcowi jelitowemu. Napój z mielonych pestek z wodą działał moczopędnie przy schorzeniach nerek.
Nemesis:) bardzo mi miło.
Dziękuję za przepis, przepyszny kapuśniak!
kiedy to prawda, ale te wlasciwosc maja tylko swieze pestki dyni. I nie tylko owsikow.
Robię podobnie :D daję rzeczywiście więcej cukru. Można polecić z czystym sumieniem :D (ale mnie ubawiłaś tymi owsikami) :lol:
Taką dynię robiła moja babcia, a teraz robi teściowa. Wszyscy załapiemy się zawsze na kilka słoiczków:) ja bardzo lubie dynie zrobioną w ten sposób:)