Zachwycające. Wszystko to co uwielbiam w naturze czyli przestrzeń, woda i kamień w każdej postaci od sklepień, przez budowle, aż po skały. Bardzo fajne ujęcie Sagrada Familii, z tej perspektywy widać jej monumentalizm. Brawo i dzięki, że podzieliłaś się z nami swoimi wrażeniami.
Robię podobny sos, dodaję maksymalnie 6 dużych ząbków czosnku i jest on bardzo, ale to bardzo wyczuwalny. Dlatego pytałam czy na pewno chodzi o główki. Jeśli to rzeczywiście mają być główki, to musi być z niego pieroński "hardcor".
Główki czy ząbki? Jeśli główki to znaczy, że ponad 20 ząbków..... Jejku, da się to jeść? Lubię czosnek, ale żeby aż tyle! ....chyba odpadam:)
Gratuluję Autorce przedstawionych prac cierpliwości, pomysłowości i pracowitości. Jednak coś mnie jeszcze zadziwiło, mianowicie tytuł galerii głosi Wielkanoc 2015, a data dodania 21.12.2013
Uwielbiam ten placek. W moim przepisie mam uwagę, że jeśli ciasto jest "zbyt tęgie", to można dodać trochę słodkiego mleka i czasami tak robię. Często dodaję do niego,oprócz wymienionych bakalii, również suszone żurawiny. W upieczonym placku są wg mnie smaczniejsze od rodzynek.:)
A tak przy okazji zapytam, dlaczego lanckorońska? Osobiście jestem zakochana w Lanckoronie i jej aniołach i dlatego skusiłam się na tę zupę.:) I jeszcze jedno pytanie, z czym najlepiej ją podawać?
Ja zrobiłam dzisiaj na mięsie mielonym, wszystkie składniki najpierw podsmażyłam na maśle i dalej gotowałam wg przepisu. Smaczna ta zupka. Jako dodatek był groszek ptysiowy. Dziękuję za fajny przepis.
Bardzo eleganckie. Twój smak estetyczny bardzo mi odpowiada. Piękne.
Budyń nie będzie rzadki jeżeli najpierw zagotuje się cukier z mlekiem i dopiero wtedy wleje się rozpuszczony proszek budyniowy.
Ja wstążki wykorzystuję głównie jako element dekoracyjny w stroikach, wiankach, bukietach itp. Nie robiłam nigdy "karczochów", ale dzięki za uwagę odnośnie wstążek, myślę że dotyczy ona głównie tekstylnych. Nie zastanawiałam się nigdy nad ich jakością plastyczną, ponieważ na moje potrzeby, te z giełdy zupełnie wystarczą.
Tak, bardzo często odwiedzam giełdę. Najbliższą mam w Krakowie na ulicy Balickiej.Nasza nazywa się kwiatowa. Uwielbiam buszować po niej, polując na "perełki" cenowe, czyli coś co kosztuje grosze, nie powala na pierwszy rzut oka na kolana, a moja wyobraźnia widzi cudeńka, które można z tego wyczarować. Szczególnie lubię kupować susz egzotyczny i wstążki. Mam zaprzyjaźnionych sprzedawców, z którymi można pożartować, dostać upuścik, gratisik, ale są też tacy których omijam szerokim łukiem i nigdy już u nich nie kupię, ponieważ sprzedali mi kiepski towar. U nas jest jeden mankament, nie we wszystkich pawilonach może kupić zwykły detalista. W niektórych jest limit kwotowy np. trzeba kupić towaru za min. 200 zł. lub trzeba mieć zarejestrowaną firmę. Wiele osób lubi galerie, ja mogłabym przesiadywać całymi dniami na giełdzie kwiatowej. No przesadziłam z całymi dniami, nasza czynna jest do dziesiątej, niektóre pawilony handlują do dwunastej.
Chciałam zapytać czy karpia pieczemy w całości, czy pokrojonego w dzwonka? Jeżeli w całości- to jak się go porcjuje? W tym roku wigilia wypada u mnie i myślę o nowym, oprócz tradycyjnego, podejściu do karpia.
A co będzie jeśli wszystkiego damy po 200 g.?
5 łyżek sproszkowanego chili? Czy to się da zjeść bez płaczu? Mam taki przepis, ale w nim jest 0,5 łyżki chili. :)
W buzi pali, ale co tam! Smakuje wybornie. Dziękuję .