Ja robię go w tortownicy kwadratowej 24 x 24 lub blaszce 23,5 x 28,5 wtedy wychodzi troszkę niższy
Alman robiłam i tak i tak, tylko, ze ja do końca trzymam maleńki ogień przy wkładaniu...do słoiczków, ale i na zimno nie psuje się, gdyż jest tam trochę alkoholu i sporo cukru.
I takim i taki sposobem będzie dobrze.
A jeśli chodzi o likier... to dodaj np.pomarańczowy, czy o innym smaku., lecz wtedy będzie to konfitura malinowa ale z likierem o smaku, który dodamy, smaku to jednak nie popsuje. Do odważnych świat należy, przecież na tym cały wic polega, że stare przepisy modyfikujemy, dodajemy coś od siebie i mamy niby taki sam, a jednak inny przepis.
Pozdrawiam i życzę smacznego. napisz o jakim smaku zrobiłaś i jaka wyszła w smaku konfitura.
No nie fotki była nieczytelne zrobię je jeszcze raz...Przepraszam za jakość ale to stare, zbrązowiałe karteluchy
Wybacz słodki buraczku..ale. mój przepis jest starszy, bo pochodzi z 1996 roku
Ja też jestem diabetykiem, ale staram sie jeść wszystko, lecz z umiarem,
No właśnie moje przedmówczynie napisały za mnie... żeberka wędzone.. nie gotują się długo...i wyjmuje się je wcześniej, nim kapusta będzie miękka
Cieszę się że jest zainteresowanie tym przepisem, pochodzi z prze II Wojny Światowej, z zapisków..."Domowe wyroby mięsne" w dziale Gorące przystawki.
Teraz można tą przystawkę zrobić na skróty, bez wielogodzinnych przygotowań, bo używam flaki już obgotowane, i pokrojone i też wychodzą smacznie.
W związku z tym, że gruszki powinny być twarde, niedojrzałe, to nie mają w sobie tyle cukru i bez obawy można dać około 33 dag na 0,5 kg zielonych gruszek.
Ale jeśli gruszki są słodsze, tak dzieje się w przypadku klapsów, czy konferencji, a gruszki są prawie dojrzałe cukier należy zmniejszyć.
a jeśli chcesz, to podaj maila, to podeślę Ci trochę, będziesz mieć co wstawiać po wypróbowaniu przepisu...Pozdrawiam
Skinset, jak się przeżyło prawie "Kopę" lat życia... to tych przepisów przerobiło się już i zmodyfikowało olbrzymia ilość..a skąd?? no cóż... z rodzinnych zapisek, z kalendarzy, broszur, gazet, książek.(których mam pełne półki..drukowane. już od 1926 roku..), a nawet zdarzyło się tak, że i ze zwykłych " czytadeł" takich jak Harlekiny...i te ostatnie wychodzą przepysznie...
Już poprawiam ...dodać pod koniec razem z białkami, masłem i mąką.
Dziś tzn 08.09. 2008 roku piekłam ten sernik ale w prostokątnej blaszce bez kruchego spodu a na herbatnikach. Zdjęcia wstawiłam do przepisu
Zrobiłam ten krem najpierw z połowy porcji.... podeszłam sceptycznie... bo dwukrotne mielenie śliwek, kiedy to sok płynie przodem i tyłem maszynki.... no cóż, przemęczyłam się... zrobiłam wyszło OK...więc pokusiłam się na następną porcję już z całości, ale nie kręciłam przez maszynkę, tylko połówki śliwek wstawiłam do gotowania....pod przykryciem.. i po 30 minutach zmieliłam wszystko blenderem .... i wyszło takie samo, jak kręcone przez maszynkę, tyle, że soku nic nie wyciekło...i po 1,5 godzinie dodałam cukry i kakao......no i jest super....następnym razem obejdę się bez maszynki...
No więc widać, że można modyfikować według upodobań ja np. też dodaję miąższ z pestkami mimo iż w przepisie stoi..aby nie dodawać...
Tak na zimno, gorąca jest tylko fasola.