To jest daniem samo w sobie - bardzo sycące, Sałatkę zawiera niejako w środku. Dla mnie to przegryzka pod alkohol - ciężka, aż się prosi o procenty
Mnie się rozwaliło akurat. Ale to nie wina przepisu - tylko moja, bo zamiast zrobić kotlety jak placki ziemniaczane, małe, zgrabne - umyśliłam sobie wielkie schabowe. No i przy próbie odwracania się rozlazło. Także przestroga dla innych. W smaku - bardzo dobre. U mnie z zieloną pietruszką, kolendrą i szpinakiem. Do powtórek raczej na pewno.
Do zupy możesz użyć oczywiście świeżych małż - ale to co jadłam, w restauracji z dobrą opinią , na pewno nie zawierało świeżych.
W zasadzie powinnam napisać przez Hindusow, bo przecież niekoniecznie w Indiach. Są oni narodem bardzo przywiazanym do tradycji i raczej mało modyfikuja przyzwyczajenia wyniesione z domu. Nawet po wielu latach na emigracji.
Sztuki mięsa miało być
To ryż gotowany w Indiach. Podają go do wszystkich swoich dań czy to z kurczaka, czy też z ciecierzycy lub soczewicy. Na zmianę z chlebem naan.
W europejskim wydaniu myślę, że będzie pasował do dan z sosem, które nie są zbyt dominujące smakowo. Albo po przesmazeniu na patelni do sztuki stekow, ryb i kotletów.
Ale z proszku to ona nie jest...
My w piątek do San Francisco, gdyby nie podróż samolotem i nieslownosc linii lotniczej, byłaby to podróż życia, do następnej oczywiście. San Francisco jest miejscem do zakochania się ba zaboj, po obecnie zajmującym pierwsze miejsce Nowym Orleanie.
Lubię sandomierszczyzne. Każdy powrót tam, bez względu na porę roku chwytal za serce.
Nie byłam nigdy jeszcze w Górach Pieprzowych.
Dla mnie każdy niedosyt, a zwiedzam kompleksowo, jest radością na przyszłość, że trzeba wrócić. Nie, że odfajkowane, byłam, i nie warto więcej, tylko ciągle coś jest jeszcze.
Dobrze, że wyłapałaś - już poprawiam. 0,25 łyżeczki papryki. Ja mam łyżeczki - miarki.
Przepis na pewno był w całości. Pewnie przy zmianach i awariach coś się urwało - nieraz znikały fragmenty przepisów.
Ja mogę kupić "dymy" w różnych smakach - heheee. Sól też.
Można go zastąpić słodką wędzoną papryką w proszku albo suszoną papryką wędzoną. Tylko tym razem nie miałam - bo zużyłam do pozole i zapomniałam kupić. Chodzi o zapach wędzenia, który jest charakterystyczny dla sosów BBQ.
Już dodaję w przepisie- w płynie. To taka ciecz o zapachu dymu. Nawet jak ma napis ekologiczny czy organic - nie wierzę - bo dym jest lotny, a to produkt chemiczny. Niemniej dostępny, w Polsce też - bo gdzieś w komentarzu (chyba do megi65 schabu) była informacja.