Sadystka :D
A tak całkiem poważnie, to może w końcu w przyszłym roku uda mi się skutecznie zapolować na czyste kwiaty bzu. Jeśli ilość pseudo wolnego czasu dopisze. Inaczej znów obejdę się smakiem.
Ależ one są już od dawna! Cała masa! Tutaj:
http://www.wielkiezarcie.com/article54315.html
To musi być pyszne! Wspominam z nostalgią syropy do rozcieńczania wodą robione na kwiatach czarnego bzu, ach jakie słodkie i pachnące! Cytryna pięknie przełamuje ulepkowatość. Zjadłabym, oj zjadła. Szkoda, że coraz trudniej o kwiaty bzu z daleka od pełnych smogu dróg.
Jagody chodzą za mną od kilku tygodni. Spacerują uparcie wte i wewte głowy, rozdrażnionej świadomością, że te kupne dalekie są jakością od własnoręcznie skubanych z soczyście zielonego krzaczka.
Nie wytrzymałam - dziś wsiadłam w auto i pojechałam na Kaszuby, żeby polecieć w las z pojemnikiem na jagody.
Z wyprawy wróciłam z litrem poziomek. Jagody muszą jeszcze troszeczkę poczekać, zajęły drugie miejsce w tym wyścigu. Ale na pewno i one będą pozowały do jagodzianek, jak Twoje piękne czarne modelki :)
Aż mi ślinka pociekła.
Jak zwykle wspaniałe pod każdym względem. Zastanawiam się, jak Ty to robisz, jedyne, co można robić, to usiłować nie tyle dotrzymać Ci kroku, co dreptać gdzieś w cieniu ze swoimi malutkimi przepisikami.
Aż mi zapachniało migdałami, szczególnie, że za monitorem chowa się micha dorodnych czereśni, których usiłuję nie zjeść.
Podoba mi się, że nie pozbawiasz migdałów skórki, delikatna goryczka pochodząca z ich skórki ładnie przełamie nużącą dla kubków smakowych mdłą słodycz upieczonych czereśni.
Ja bym zaryzykowała u użyła. Tak naprawdę najlepiej wychodzą piersi moczone w mieszance świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego i grapefruitowego, no ale jeśli się nie ma tego, co się lubi, to się moczy w tym, co się ma, a potem porównuje efekt i ewentualnie na drugi raz jest się lepiej przygotowanym :)
Dziękuję, nie o to :)
Ale już przed chwileczką dostałam zrzut ekranu od Izy! Więc dzięki wszystkim za pomoc.
Swoją drogą ciekawe, że komuś chciało się plagiatować tak stary przepis z tak marnym zdjęciem.
No właśnie nie mogę obejrzeć tej strony, na którą ktoś chyba wkleił mój przepis, czy może mi ktoś przesłać na wkn@wkl.pl zrzut ekranu stamtąd?
Przyznam, że wolę wersję z podsmażonym bardzo chudym boczkiem, to on nadaje ostatecznego szlifu smakowego zupie.
Tak, dużą blachę na cały piekarnik.
Nie wiem, jak to się stało, że przeoczyłam pytanie - może nie przyszło powiadomienie na moją pocztę... hm...
Rozpuszczonego masła nie da się ubić na puszystą masę, masło musi być po prostu miękkie. Zaraz poprawię słowo "ubić" na "utrzeć".
Płatki owsiane mieli się, ponieważ pełnią w tym przepisie funkcję mąki - niezmielenie ich może wpłynąć negatywnie na konsystencję, ale tego z całą pewnością napisać nie mogę.
Szczególnie to miła dyskusja, jeśli włącza się w nią właścicielka galerii i autorka tych przepięknych prac - cieszę się, że zerknęła Pani na naszą stronę i odnalazła artykuł-relację z wizyty na maleńkim kiermaszu w Oliwie.
Na pewno pojawię się tam i jeśli właściciele pięknych prac pozwolą, powstanie kolejny artykuł - podejrzewam, że w okolicach Bożego Narodzenia są do obejrzenia w galerii piękne propozycje, które można wykorzystać jako dekoracyjne bombki-jaja, odwieczne symbole życia.
Jejku, Alll, kolejna przepiękna bomba. To ciasto na najbardziej wyszukane przyjęcie!
Wydaje mi się, że można określić smak awokado jako maślany, kremowy i delikatny, pod warunkiem, że owoc zostanie zakupiony odpowiednio dojrzały. lecz nie przejrzały. Musi być miękkawe, łatwe w krojeniu, w żadnym wypadku twarde, miąższ powinien być w całości jasny, nie może ciemnieć od pestki - to znak, że awokado już zaczyna się psuć i nie będzie smakować.