Na noc zalałam soczewicę letnią wodą. Następnego dnia zagotowałam ją w tej samej wodzie, po czym tą mętną już wodę odlałam. W przepisie soczewicę zalewało się rosołem grzybowym z kostki i doprawiało vegetą.Ja wolałam użyć prawdziwków i odpuściłam sobie przyprawę w proszku. Grzyby namoczyłam około godziny przed gotowaniem zupy.Osączyłam je a wodę, gdy się ustała zlałam delikatnie do garnuszka pozbywając się osadu na dole. Ziarna soczewicy zaś zalałam zagotowaną wodą, w której moczyły się grzyby uzupełniając ilość do 1,25 litra.Dodać grzyby i gotować ok. 40 minut.Doprawić solą i pieprzem,świeżo mielonym. Zmiksowałam całość blenderem-zupa wyszła bardzo gęsta i treściwa.Z masła i mąki zrobiłam zasmażkę , dolewałam powoli trochę zupy i mieszałam energicznie.Dodałam całość do garnka z zupą.Doprawiłam sokiem z cytryny i jeszcze raz spróbowałam,żeby dosolić czy dodać pieprzu.Zagotowałam. W oryginale nie było przepisu na grzanki.Jest to moja wersja. Chleb pokroiłam w kostkę.Na patelni rozgrzałam olej i w tym czasie wrzuciłam na patelnię dwa ząbki czosnku, aby olej przeszedł jego zapachem a w konsekwencji grzanki.Zdjęłam czosnek z patelni i wrzuciłam pokrojony chleb.Obsmażyłam go na chrupiąco ze wszystkich stron i lekko posoliłam. Na talerze nalewałam porcje zupy i posypywałam natką pietruszki i grzankami. Moja mama kosztowała soczewicy po raz pierwszy i bardzo jej w tej postaci smakowała.