1. W dużej, szklanej misce rozkruszyć drożdże, posypać cukrem i cukrem waniliowym, dolać mleko i wsypać mąkę. Wszystko, ręką dobrze rozprowadzić, odstawić koło kuchenki na ok. 30 minut. Powinno podwoić swoją objętość.
2. Do większej miski z przesianą przez sito mąką dodać jajka, sól, mleko, roztopione masło, ocet lub wódkę, zaczyn drożdżowy i również ręką wszystko wyrabiać.
Cisto powinno być dużo gęstsze niż naleśnikowe ale nie tak gęste jak do pieczenia ciasta np. ucieranego. Po strząśnięciu ciasta z ręki powinno pod swoim ciężarem oderwać się, pozostawiając na ręce tylko tzw. krzaczki. Cisto ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na ok 20 minut, podwoi objętość, a na wierzchu zacznie pękać.
3. Do smażenia najlepiej użyć woka albo szerokiego, średnio głębokiego garnka. Smażymy na ok 1,5 litrze oleju, na małym gazie, ok. 3-4 minuty z każdej strony. Jeżeli szybko się zabrązowią, będą surowe w środku, ocet lub wódka powodują, że pomimo smażenia na małym ogniu, racuchy nie wchłaniają tłuszczu.
4. Do wyjmowania polecam łyżkę cedzakową, usmażone racuchy najpierw układamy na ręcznikach papierowych aby obciekły z tłuszczu, a potem obficie posypujemy cukrem pudrem z obu stron i układamy na talerzu.
5. Z podanej porcji wychodzi ok 25 racuchów
6. Najsmaczniejsze są na ciepło, jeżeli na następny dzień zimne komuś nie smakują, polecam włożyć na ok 6 minut do mocno nagrzanego piekarnika racuchy ułożone np. na papierze do pieczenia lub pergaminie.
Życzę smacznego