1 kg śledzi matiasów
3 cebule obrane i drobno posiekane
6 ząbków czosnku drobno pokrojonych
3-4 cm korzenia imbiru świeżo utartego
2 łyżki pasty pomidorowej
0,5 szkl przecieru pomidorowego
olej do smażenia,
pełna garść rodzynek
10 suszonych śliwek
2 łyżki miodu
sól do smaku
pieprz czarny świeżo mielony
3 listki laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
2 łyżeczki drobno startej skórki z pomarańczy
Śledzie pokroić na kawałki; takie na jeden kęs.
Cebulę i czosnek posiekać, zeszklić na oleju z dodatkiem mielonego pieprzu. Dodać ziele angielskie, listki laurowe, pokrojone śliwki i rodzynki. Dusić mieszając ok. 5 min. Następnie dodać przecier i koncentrat pomidorowy, sok z pomarańczy oraz imbir. Mieszać i dusić na ogniu, aby zredukować płyny do pożądanej konsystencji (ma powstać dosyć gęsty sos). Na koniec dodać skórkę z pomarańczy, miód i doprawić solą. Całość wymieszać i odstawić , by smaki się przegryzły.
Gdy sos nieco przestygnie dodać kawałki śledzi i całość delikatnie wymieszać. Przełożyć do słoika i wstawić do lodówki.
Pytanie mam - ile czasu mogą leżeć w lodówce? Czy można je zrobić np. tydzień lub dwa przed świętami czy inną imprezą?
Co to jest pasta pomidorowa? I czy śledzie mają być wymoczone?
To przepis Agnieszki Maciąg /można znaleźć na jej stronie/blogu/. Tak, śledzie trzeba wymoczyć /najlepiej w mleku/, a owa pasta pomidorowa to koncentrat pomidorowy.
Rewelacyjne, dziękuję za przepis.
Tak jak się spodziewałam po przepisie Izy - bardzo dobre śledzie. Dzięki za przepis i wesołych Świąt.