Tak jak pisałam powyżej nastawiłam naleweczkę na początku marca. Po jakichś 3 tygodniach spróbowałam i się przeraziłam. Fuj, sam spirytus. Pomyślałam, że coś musiałam zrobić nie tak, więc nalewka wróciła do barku i została zapomniana. W połowie maja miałam gości. Szczerze mówiąc miałam przygotowaną czystą wódkę, a oni mi mówią, że woleliby coś innego. Oj wybredni :) Mąż przypomniał sobie, że w barku stoi nalewka i bach ją na stół. Muszę przyznać, że pamiętając doznania smakowe z końca marca, trochę mnie to przeraziło :). No ale nic, raz kozia śmierć. Po pierwszym kieliszku wszyscy zaczynają chwalić jaka pyszna naleweczka. Próbuję, rzeczywiście rewelacja. Była tak dobra, że prawie wszystko wychłęptali ;) Reasumując: naleweczka jest przepyszna tylko czas podany w przepisie jest zdecydowanie za krótki, aby można było docenić jej walory smakowe :) Myślę, że powinna stać co najmniej 2 miesiące. Polecam i dziękuję za przepis
mam pytanie ja zrobiłem z czerwonych grjfrutów czy osad na dole to normalne
Mam pytanie czy mieliście osad na dole co z nim zrobić najlepiej będę wdzięczny jak uzyskam odpowiedz :)
Osad w zasadzie w każdej nalewce jest normalną sprawą. Ja pozbywam się osadu przelewając nalewkę przez papierowe filtry do kawy. Co prawda jest to żmudna robota ale warta efektu.
robiłam i naleweczka pyszna
Nalewka jest genialna, ale całkowicie zgadzam się z przedmówczynią, że musi swoje odstać. Ja moją również robiłam z czerwonych grapefruitów na początku listopada 2011. Wystartowała w Festiwalu Nalewek tydzień później i zajęła jedno z ostatnich miejsc. Część jednak się uchowała i została wyjęta do degustacji pod koniec stycznia. Okazała się napojem bogów!!!! Także 2 miesiące to minimum, ale warto poczekać :) Na mnie w domu czekają już grapefriuty, także jutro będę robić następną :)