Biszkopt:
Białka odzielić od żółtek, do białek dodać szczyptę soli i ubić na sztwwną pianę, następnie dodać cukier i ubijać aż cukier się rozpuści.
Do żółtek dodać proszek do pieczenia i ocet, wymieszać dokładnie i połączyć z pianą mieszając delikatnie ruzgą.
Następnie dodawać po łyżce, wymieszane i przesiane obie mąki.
Biszkopt pieczemy około 30 minut.
Ciasto ciemne:Wszystkie składniki posiekać i zagnieść z nich ciasto. Podzielić na dwie równe części i upiec z nich placki o złoto-brązowym kolorze.
Masa:W makutrze rozcieramy masło na puch, powoli dodajemy cukier i ucieramy aż przestanie być wyczówalny. Następnie dodajemy po jednej łyżce śmietanę dobrze rozcierając przed dodaniem następnej łyżki.
Wszystkie składniki masy powinny mieć tęperaturę pokojową.
Masa dość łatwo się waży, możemy jednak ją łatwo uratować dodając do zważonej oleju, maksymalnie 3-4 łyżki.
Teraz pora na złożenie wszystkiego w jedną smakowitą całość.
Zaczynamy od jednego z ciemnych placków i dobrze go nasączamy ponczem, herbatą z cytryną, wodą z cytryną lub czym mamy ochotę i wykładamy na niego 1/2 przygotowanej masy.
Biszkopt przekrawamy na dwie części i jedną kładziemy na masę, nasączamy, pokrywamy konfiturą i przykrywamy drugą częścią biszkoptu, którą oczywiście nasączamy. Na biszkopt wykładamy drugą część masy i drugi ciemny placek i naturalnie znów używamy "ponczu".
To właściwie wszystko gotowe. Została tylko polewa, ja lubię te gotowe, najlepiej z naturalnej czekolady ale przecież każda z nas ma w swoich przepisach doskonałą i wielokrotnie wyprubowaną
polewę i to tej powinna użyć. (Też taką miałam ale mi zginęła
)
Jeszcze tylko dodam,że tej masy używam do różnych ciast, najczęściej zastępuję nią masy budyniowe bo jest zdecydowanie delikatniejsza w smaku.