- 250 g margaryny
- 1 szkl cukru
- 4 jaja
- 2 pomarańcze
- 1,5 ( może ciut więcej ;)) szkl mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 kopiaste łyżki kakao ciemnego
Polewa :
- 100 g czekolady deserowej
- 2-3 łyżki mleka
- 3 łyżki kwaśnej śmietany
Nieśmiało pragnę podzielić się z Wami moją ostatnią wariacją. Ciasto miało być - tak jak w tytule- o smaku czekoladowo-pomatańczowym, wyraziste i murzynkowate, z grubą warstwą czekolady na wierzchu, no i szybkie w przygotowaniu. I... wyszło ( jak dla mnie) fantastyczne. O konsystencji a'la brownies, czyli dość ciężkiej, zakalcowatej i o aromacie czekolady Lind ze skórką pomarańczową. Być może ktoś zechce spróbować...
1. Najpierw pomarańcze : wyszorować pod bierzącą wodą, włożyć do garnka i zalać wodą, tak aby je przykryła. Od momentu zawrzenia wody, gotować 20 min, tak żeby tylko lekko "pyrkało". Wyjąć z wody, ostudzić i zmielić w całości przez maszynkę do mięsa. Nadmiar soku odcedzić.
2. No i szybko robiące się ciasto : miekką margarynę utrzeć z cukrem i szczyptą soli. Dodawać po jajku ( następne jajko dodać dopiero wtedy, gdy poprzednie dobrze wymiesza się z masą). Następnie przesiane kakao.
Do czekoladowej masy dodawać naprzemian przesianą mąkę z proszkiem i zmielone pomarańcze. Ja cały czas ucierałam mikserem.
3. Gotowe ciasto wlać do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą blachy ( standardowa, ok. 25x40) i włożyć do nagrzanego piekarnika. Piec ok 40 minut w 180 st. Studzić w wyłączonym piekarniku.
4. Jeszcze ciepłe ciasto polać lekko sokiem z 1/2 pomarańczy i pokryć czekoladową polewą : czekoladę rozpuścić na parze z mlekiem, dodać kwaśną śmietanę.
Smacznego !! :)
Uwielbiam wszystko co jest czekoladowe, dlatego postanowiłam upiec Twoje ciasto. Żeby nie mieć wyrzutów sumienia - przygotowałam je na małej blaszce (z połowy porcji składników). Obawiałam się, że całe pomarańcze mogą być zbyt gorzkie, dlatego po ich ugotowaniu i obraniu ze skórki usunęłam białą część pod skórką. Nie mieliłam ich maszynką, tylko zmiksowałam moim niezastąpionym blenderem - efekt taki sam, a mniej rzeczy do umycia
Ciasto całkiem ciekawe w smaku, lekko gorzkie - ale akceptowalnie (mimo usunięcia białej części pod skórką pomarańczy). Mój mąż stwierdził, że najsmaczniejsze jest na drugi dzień, gdy wszystkie aromaty się "przegryzą".
Pozdrawiam autorkę tego czekoladowo-pomarańczowego projektu
Sheynja... Nawet nie wiesz jak się cieszę, że skorzystałaś z tego przepisu... bo szczerze wątpiłam że się ktoś zainteresuje. Fajnie, że smakuje Wam takie połączenie, a zdaję sobie sprawę, iż nie każdemu może przypaść ono do gustu, biorąc pod uwagę to, że ciasto też wychodzi dość zakalcowate - ale takie właśnie ma być.
Aha - ja pomarańcze miksowałam w całości i nie poczułam żadnej goryczki, więc myślę że niepotrzebne jest usuwanie tych skórek. Pozdrawiam :))).
Poraz kolejny dzisiaj zrobiłam "swoje" ciacho ( a ileż nerwów mnie kosztowała - maszynka do mięsa coś się pokićkała, a nie mam nic innego w domu, co by zmieliło pomarańcze) urozmaicone o krem kakaowy ( z masła, cukru, jajka, kakao i soku z 1 pomarańczy). Już mi nerwy przeszły.... a ciacha prawie nie ma :).