W przesianej do miski mące robimy dołek, do którego kruszymy drożdże. Zasypujemy je cukrem, zalewamy niewielką ilością ciepłej wody i oprószamy lekko mąką. Czekamy ok. 10 minut. Następnie dodajemy sól, tłuszcz i resztę wody, wyrabiamy gładkie i lśniące ciasto, przykrywamy ściereczką i pozostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (ok. 40 min.)
Jeśli używamy drożdży suszonych, pomijamy etap ich wyrastania. Należy jedynie połączyć ze sobą wszystkie składniki i dalej postępować jak w przepisie.
Po tym czasie ciasto lekko przerabiamy celem odgazowania, formujemy 8 bułek i znów zostawiamy pod ściereczką, żeby sobie odpoczęło.
W garnku zagotowujemy wodę, ostrożnie wsypujemy sodę (strasznie się pieni), zmniejszamy płomień i zaparzamy wyrośnięte bułki, jedna po drugiej, po 30 sekund każdą.
Zawsze wrzucam bułki najpierw górą do dna, zaparzam przez 20 sekund, odwracam i "doparzam" jeszcze 10 sekund.
Bułki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, nacinamy nożyczkami jak nam fantazja podpowiada i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 20 minut.