Kurczaka myjemy, oczyszczamy z resztek podrobów i piórek, osuszamy.
Wszystkie przyprawy mieszamy razem w miseczce (w dowolnych proporcjach, w zależności od tego, jak intensywny smak przypraw lubicie), dodajemy 3-4 łyżki oleju i mieszamy, aby powstała średnio gęsta papka.
Kurczaka nacieramy powstałą masą przyprawową z każdej strony, pod skórą na piersiach i wewnątrz kurczaka również, nie żałując przypraw.
Czosnek obieramy, wkładamy kilkanaście ząbków pod skórę na piersiach, resztę wkładamy do środka kurczaka. Jeśli nie przepadacie zbytnio za czosnkiem, użyjcie mniejszej ilości, ale jeśli obawiacie się, że czosnek zdominuje smak kurczaka, to nie ma obaw, po upieczeniu pozostaje tylko fajny smaczek, zero goryczki.
Tak przygotowanego kurczaka wkładamy do torebki do pieczenia, zamykamy szczelnie i odstawiamy do lodówki na minimum 4 godziny (chociaż ja zawsze zostawiam tak przygotowanego kurczaka na przynajmniej 24 godziny, wtedy przyprawy i czosnek mają szansę całkowicie przeniknąć mięso i odpowiednio je skruszyć i zaromatyzować).
Po upływie wybranego przez Was czasu marynowania kurczaka wyjmujemy z torebki, przekładamy do naczynia żaroodpornego, jeśli wytworzył się po marynowaniu jakiś sos, również wylewamy go na kurczaka. Czosnek wyjmujemy spod skóry na piersiach i z wnętrza kurczaka i obkładamy nim kurczaka po bokach.
Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni, wstawiamy kurczaka, pieczemy w tej temperaturze 15 minut. Po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 180 stopni, podlewamy kurczaka szklanką wody bądź bulionu (ja podlewam bulionem) i pieczemy około 1,5 godziny (bądź dłużej, w zależności od wielkości kurczaka), co 15 minut podlewając kurczaka wytwarzającym się sosem wraz z bulionem. Po około godzinie ja przewróciłam kurczaka "na cycki"
, żeby plecki również miały okazję się przyrumienić.
Po upływie tego czasu kurczak jest gotowy do podania na stół
Podajemy z ziemniakami i ulubioną surówką.
SMACZNEGO