U nas nosza nazwe ziemniaki po cabansku ,jako ze mieszkalam w"cabanowie" czyli w Chrzanowie.
W okresie letnim pieklismy bardzo czesto.W sklad wchodzily:ziemniaki,cebula,pietruszka zielona,marchew,burak dla koloru/dawal piekne zabarwienie ziemniakom/boczek,kielbasa I oczywiscie sol I pieprz do smaku.Pieklo sie w latach 60-tych w garnku glinianym przykrytym darniem .Jadli sie na lisciach kapusty ,dzidkami czyli wystruganymi patykami.To wspomnienie.Teraz garnek zeliwny ale w srodku ten sam wklad.Poniewaz mieszkam na drugiej polkuli tez podtrzymujetradycje I przynajmniej raz w roku robie ziemniaki wtedy przychodza znajomi z Chrzanowa.Jest wyzerka.Pozdrawiam.Jutro pieke w kamionce w piekarniku bo na zewnatrz +30 C.
Ciasto bardzo dobre , wykonane dokładnie według przepisy tylko cukru trochę mniej
Tak, masz rację - piękna ta nasza Polska. Jeśli marzysz o zwiedzaniu, to życzę Ci z całych sił żeby Ci się udało wcielić te marzenia w życie. Pozdrawiam.
Piękne fotki , sama marze o tych stronach bo nigdy tam nie byłam. Dziękuję za pokazanie nam jak pięknie mamy w Polsce. Pozdrawiam
Upiekłam wczoraj, zajadałam jeszcze trochę ciepły... wtedy najbardziej mi smakował. Warto spróbować.
Piekę podobnie ale na zakwasie.
Uwielbiamy ;)) Mamy dwie wielkości gara żeliwnego (4,5 i 8 litrów). Nigdy nie dodawaliśmy buraka, ale nakoniecznie musi być poza wędzonymi (boczkiem i kiełbasą) mięsiwo. Najczęściej i najlepsze do tego jest golonka obrana ze skóry i kości, a czasem z braku golonki karczek, zawsze wcześniej zamarynowane. Ten mniejszy gar wchodzi bez problemu do naszego kominka, więc nawet gdy pogoda odstrasza my pieczone w domowym ognisku robimy hihi. Pyszne zdjęcia....Mmmmm
Zrobiłam słoik na próbę, dziś robię kilka słoików bo zjedliśmy go następnego dnia. Dodałam pół łyżeczki pieprzu cayenne żeby były lekko pikantne. Pycha, polecam, super ogórki
Dzięki, zrobię tuż przed podaniem
Wstaje rano, głodna lekko, zaglądam na WŻ myśląc....spoko i tak każdy śpi. A tu proszę pwyso spać nie może i od rana wkleja taaaakie zdjęcia. Ty to chyba serca nie masz! Teraz siedzę i zastanawiam się jak pohamować ten ślinotok, który spowodowany został przez to boskie żarełko. Gdyby tak został choćby garnek do wylizania to ja nieśmiało czekam w kąciku z blagalnym wzrokiem. Juz szklaneczkę kefiru sama sobie zorganizuję
O jej! Ale się cieszę, że poruszyłam Wasze wspomnienia. Tam koniecznie trzeba wrócić dla widoków, smaków, zapachów...żeby poczuć "kolory szczęścia" i dla wspomnień
Dziękuję za emocjonalny komentarz
ZA-CHWY-CA-JĄ-CE. Uffff normalnie prawie fizycznie poczułam zapachy i smaki. Pokazałam mężowi i sami też zaczęliśmy wygrzebywać nasze wspomnienia. Dzięki Tobie, Twoim zdjęciom, planujemy wyjazd do Grecji haha, naprawdę. Będąc na Krecie popłynęliśmy na Santorini, a tam... doznaliśmy poparzenia stóp, dosłownie. Oj, po powrocie leczono nas z całym oddaniem i czułością "babcinymi" sposobami, a znieczulenie domowe serwowali hahahah... Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia...dziękuję
No i zrobilam...........durna tylko z pol porcji.M juz polowe wrzucil, ale na jutrzejsze sniadanie troche uratowalam.Iwcia, przepyszne,niebo w gebie, nasze smaki ......jutro nastepna porcja w planach.U mnie bez koncentratu.
Pyszny.
Zrobiły wrażenie na gościach.