Oby tylko glutamin był najbardziej szkodliwy Wszystko jest dla ludzi ale w odpowiedniej ilości i według upodobań.A są gorsze trucizny
Dżanino- ja nie jestem stara a pamiętam czasy kiedy nie było takich wynalazków typu ''Jarzynka" a nawet więcej nie było nic....
Ja bym tak nie przesadzała z tym glutaminianem sodu. Groźnie grzmi jego nazwa, ale nikt nigdy nie udowodnił szkodliwych właściwości tego związku. A hasło "bez glutaminianu sodu" na produktach jest mocnym chwytem marketingowym. Bardziej skupiłabym się na benzoesanie sodu który często jest składnikiem napojów gazowanych oraz wód smakowych. W połączeniu z witaminą C tworzy związek silnie rakotwórczy - benzen. Pomyśleliście o tym pijąc kiedyś tak niewinnie wyglądającą wodę smakową? Smacznego
No to gratuluję tego cudownego uzdrowienia. A co mnie obchodzi Twoja wnuczka...
Glutaminian otrzymywany chemicznie i glutaminian naturalny to dwie różne sprawy. Mam już tyle lat, że wyleczyłam się z wszelkich polepszaczy i mój organizm ma się dobrze.
Moja wnuczka jest starsza o dwa lata od rodzyneczki.
świra nie w negatywnym znaczeniu raczej synonim słowa przewrażliwienie po prostu nie pierwszy raz się spotykam z tym problemem z warzywkiem bo widzę dużo ludzi ma z tym problem i uważa je za "truciznę" co mnie niezmiernie irytuje. Dziś dużo ludzi ma "hopla" na punkcie nie używaj tego bo to, bo tamto okej wszystko może być szkodliwe w nadmiarze.
A kultury użyłam tu w nadmiarze bo mogłam użyć sporo niecenzuralnych słów a ujęłam to najmilej jak mogłam.
Rodzyneczko,nieelegancko,oj,nie.Nie mam świra na żadnym punkcie i nie napisałam,że mają świra ci,którzy tej czy tamtej przyprawy używają.Chyba kultura nie jest Twoją mocną stroną.
I jeszcze tak na koniec z tym glutaminianem: Nie jest określone dopuszczalne dzienne spożycie. Jest on uznany z substancję nieszkodliwą i bezpieczną. Glutaminian, jest także bezpieczny dla dzieci. Ciekawostką jest informacja, że mleko kobiece zawiera tej substancji dziesięć razy więcej, niż mleko krowie.
W środowisku naturalnym glutaminian sodu występuje w formie z białkiem w takich produktach jak mięso, ryby, produkty zbożowe oraz warzywa. W postaci wolnej występuje w mleku, ziemniakach, pomidorach, serze oraz sosie sojowym. To taka mała lista produktów do unikania dla tych przewrażliwionych.
Z tego wynika, że nie taki wilk straszny jak go malują. Są dużo gorsze substancje stosowane w przemyśle i bardziej szkodliwe, które jemy często zapewne nawet o tym nie wiedząc.
Dżanina Fonda nie musisz nikomu honoru zwracać. Oto skład jarzynki :sól, cukier, wzmacniacze smaku (glutaminian monosodowy, 5'-rybonukleotydy disodowe), suszone warzywa 4,2% (marchew, cebula,czosnek), skrobia ziemniaczana, olej roślinny, suszony liść pietruszki0,4%, suszony liść selera 0,3%, przyprawy, aromaty (z glutenem,selerem), barwnik (ryboflawina). Produkt może zawierać śladowe ilościjaj, soi, mleka i gorczycy.
Glutaminian sodu dodawany jest do wielu produktów zwłaszcza w przemyśle mięsnym i wędliniarskim lecz spotkać go można w wielu artykułach. Tak więc jak mówiłam wszyscy którzy tak nadgorliwie unikają tej substancji w głupim warzywku pewnie nawet nieświadomie pożerają ją w pysznych kanapeczkach z wędlinką z mięsnego :)
I powiedz mi Dżanina czy ktoś umarł od jarzynki w dawnych latach "gdzie polepszacze nie istniały"
Rzymianko, to musisz być chyba bardzo stara. :) Bo ja jestem stara a za czasów mojej Babci był polski polepszacz, pod nazwą Jarzynka (i dalej jest)!!! I, jak najbardziej, była ona używana przez panie przy gotowaniu. Jeśli ktoś pisze, że nie było polepszaczy, to tylko i wyłącznie świadczy o tym, że tak naprawdę nie interesował się jako dziecko tym, co kto dodaje do garów. :) Zresztą które dziecko się tym interesuje????
Jeśli by się okazało przypadkiem, że w Jarzynce nie ma glutaminianu, to zwracam wszystkimhonor i odszczekuję. :)
widzę dużo tu osób co mają świra na punkcie tego warzywka... ja dodaje i żyję nawet bardzo dobrze żyję. Ludzie dzisiejsza żywność w sklepach to 90 % chemii a mam się przejmować głupim warzywkiem? Nawet wędlina dziś nie jest naturalna a kurczaki są szpikowane hormonami, które my później spożywamy razem z mięsem ale jakoś nikt nie unika drobiu...
Przepis dość popularny i sprawdzony,ale ja robię bez śmietany.
Pewnie to zasługa moich buraczków,które są tak słodkie,że prawie nigdy nie dodaje cukru.Przy kupnych,owszem,zdarzało się,że musiałam,a i tak były niesmaczne.
Co do warzywka i innych tego typu przypraw,niestety używam czasem,ale staram się jak najrzadziej.Niestety,ale zawiera glutaminian sodu (chociaż podobno są i bez niego,musiałabym sprawdzić).Jedno,dość ważne,co kiedyś wyczytałam,ze te dodatki muszą być gotowane min kilka minut.Czy to zmniejszy ich szkodliwość,nie wiem.Do surówek czy sałatek nigdy nie dodaję.To już lepiej dać szczyptę soli,której i tak nie nadużywam.
cieszę się, że smakuje :) ja do wszystkiego prawie dodaję warzywko zamiast soli :)
Bardzo dobre, też robię wg przepisu Babci, ale nie dodaję " warzywka", tylko sól. Za czasów mojej Babci nie używano polepszaczy.
Bardzo dobre - całe życie tak własnie robiłam buraczki. Bez zasmażania.
Miło słyszeć :) Przepis powstał na podstawie obiadku dla 10cio miesięcznego synka :) tylko przepis dla niego nie posiada warzywka i kostki rosołowej. Także ilość cebuli jest mniejsza a zabielałam nie smietaną lecz mlekiem modyfikowanym tuż przed podaniem. Dzidziuś też się zajadał :) Więc śmiało polecam ten przepis także dla dzieci po lekkiej transformacji:)