Ogólnie pychota - choć ja wolę przygotować goloneczki od początku samodzielnie i wrzucić na dopieczenie. I jeszcze jedno - nie używam zupy grzybowej jako przyprawy - gorsze (niekształtne, nadjedzone przez ślimaki) egzemplarze zebranych grzybów suszę i tłukę w moździerzu na proszek. Podobno można w ten sposób wykorzystać nogi z opieniek lub kań - raczej nie stosuję - mam dość innych grzybków. Casem dodaję do proszku grzybowego purchawki - tak, tak wszystkie są jadalne poza trudnym do pomylenia tęgoskórem pospolitym pod warunkiem, że są młode (białe w środku)...