Oj Teresa, tu sie z Toba nie zgadzam, mimo, że do uszek też sie czepiałam. Taki sam barszcz ja tez gotuję, dodaje jeszcze jedno kwaśne jabłko. I gotuje na małym ogniu godzinę, potem dodaje sok z zytryny i troszkę cukru, po to żeby "wrócił" kolor.
Poczytałam wszystko co tu wkleiłaś. I zaczełam sie zastanawiać w co to jest wigilia dla ateistó? Chyba tylko prezenty, więc dla nich
Marcińskie czy nie, wygladają smakowicie. Zrobię je.
A do marcińskich dodaje się mak biały.
Niepotrzebne te niesnaski, Alicjo, krytyki nie trzeba sie bać.
W naszym kraju są różne potrawy wigilijne, zależy od regionu. Ale na pewno nie ma tam uszek z mięsem. Bo taka jest, powtarzam, taka jest nasza, polska, niepowtarzalna tradycja. I to dokładnie napisałam. Wyraziłąm tylko swoja opinię, kazdy może tu wyrażac sowje opinie. Pozdrawiam
Mylisz pojęcia. Nie chodzi tu o tolerancje, chodzi tylko o nazwę. A poza tym, każdy ma prawo do własnego zdania. I to prawo ma się nijak do tolerancji.
Bo postna Wigilia to u nas tradycja. Znam wiele niewierzących osób, które również jedzą Wigilie postną. I dlatego nie powinno nazywać się tych uszek wigilijnymi. Chyba, że autor chciał, aby do przepisu ukazały sie komentarze. To tak samo, jak wymyslanie dziwacznych nazw do prostych potraw. Albo szokowanie u pseudogwiazdeczek strojem, zachowaniem, wypowiedziami w mediach.Po prostu ktoś chce żeby go zauważono.
Chylę czoła przed Tobą. Ja umiem piec, ale takiego miśka nigdy nie zrobiłabym. Jestem manualne zero. A do takiego ciasta trzeba miec zdolności
Prawdziwa pychotka. Robiłam je juz kilka razy i zawsze zaskakuje mnie smak tego ciasta. Poza tym jest proste i szybkie w wykonaniu.
Szukam od jakiegoś przepisu na słatke z wędzonym kurczakiem inną niż z dodatkiem anansów. Dziekuję za Twój przepis.
Raz jadłam pieczone gołebie. Pycha. Wiem tylko, że to muszą byc młode, nieduże sztuki. Ale sama nigdy nie robiłam.
Ja zawsze przygotowywałam szynkę bez skóry. A ze skórą? Może być ciekawie, trzeba by ją tylko ładnie ponacinać. Ale taka szynkę mozna dostac jedynie od kogos ze wsi.
Powtarzam się, ale naprawde warto taką upiec, warto poszukac dobrej, nie "pędzonej" swinki , bo mięsko ma wyjątkowy smak.
W taki sposób mozna upiec inne mięso, ja kiedyś w ten sposób przygotowywałam i łopatkę i kurczaka.
Nie trzeba. Chodzi o to, żeby mięso miało tylko swój smak. Polecam, szczególnie jeżeli masz możliwość kupienia mięsa dobrej jakości. Jest naprawdę smaczne.
Robiłam ją zawsze gdy miałam szynkę z "własnego", chowu, czyli od swojej chrzestnej. Ale w ubiegłym tygodniu przygotowałam ją z mięsa ze sklepu, ale nie suprermarketu, tylko małego, osiedlowego sklepu mięsnego i wyszła bardzo smaczna.
Zrobiłam na drugie danie obiadowe, tylko trochę zmodyfikowałam przepis, żeby potrawa była pełnowartościowym daniem. Mianowicie dodałam sera białego, a sos podałam do tego waniliowy i mrożone (oczywiście rozmroziłam je) porzeczki.
Pyszne.