Dziękuję za miły komentarz i fotkę. Cieszę się, że ciacho smakuje. Nie ekperymentowałam jeszcze z tym przepisem, ale na pewno spróbuję ugotować budyń na 12% śmietanie - zawsze to milej dla wątroby;) Jak najbardziej polecam tę tartę z innymi owocami. O brzoskwiniach już pisałam, myślę, że sprawdziłyby się również gruszki. Pozdrawiam:)
Oj, chyba się niejasno wyraziłam - budyniem zastąpiłam mąkę zimniaczaną w masie. Również pozdrawiam:)
Ciasto jest pyszne, bardzo delikatne, wprost rozpływa się w ustach. Kolega i mąż zajadali ze smakiem, w ciągu godziny spałaszowaliśmy połowę.
Do masy zamiast mąki dodałam budyń waniliowy. Następnym razem na pewno dam mniej cukru, ale zdaję sobie sprawę, że kwestia słodkości jest bardzo indywidualna. Zastanawiałam się też, czy nie zwiększyć proporcji na ciasto, bo jednak placki wychodzą dość cienkie. Miałam obawy, rozsmarowując je na blasze, bałam się, że nie wystarczy (piekłam w formie 25/40 cm), wyrosło jednak bardzo ładnie.
Polecam to ciasto, jest nieskomplikowane, w zasadzie składniki na nie zawsze się znajdą w kuchennych szafkach, a efekt jest zadowalający.
Tak mi wyszło:)
Robiłam to pyszniutkie ciasto poraz n-ty i do poprzedniego komentarza dodam tylko, że nie wyobrażam go sobie bez kremu na wierzchu. Tym razem dodałam pół szklanki rumu, masa biszkoptowa była wprawdzie luźniejsza, ale ciacho raczej zyskało, było wilgotniejsze i wyraźniejsze w smaku. Polecam ten torcik, jest rewelecyjny!
Bardzo ciekawe danie - cieszy podnibienie i oko:) Łatwe i szybkie w wykonaniu. Przyrządziłam na imieniny męża, zniknęło raz-dwa. Żałuję, że nie zdążyłam zrobić fotki. Może następnym razem, bo na pewno brokuły z fetą na stałe wchodzą do naszego rodzinnego menu:)
Ciasto jest po prostu fantastyczne. Upiekłam zgodnie z przepisem bez żadnych modyfikacji. Przygotowanie nie sprawiło najmniejszych problemów, efekt zaś okazał się zniewalający. Z czystym sumieniem polecam ten wyśmienity wypiek. Mniam-mniam, palce lizać
Przyrządziłam tego kurczaka (same udka) na chrzciny synka, niestety nie zdążyłam spróbować, bo zniknął w okamgnieniu. Zamierzam niebawem zrobić go ponownie, bo podczas pieczenia roznosił się po domu cudowny zapach, no i rodzinka bardzo go sobie chwaliła. Pytałam, czy dało się rozpoznac w potrawie smak cynamonu - nikt jednak ani miodu ani cynamonu nie wyczuwał, natomiast wszyscy chwalili jego miękkość i to, że ładnie odchodził od kości. Odezwę się jeszcze, kiedy będę mogła oprzeć się na własnym zdaniu:)
Sóruweczka smaczna i ładnie wygląda. Przyrządziłam z modrej kapusty jako dodatek do obiadu i wszystkim bardzo smakowała. Mój tato zrezygnował nawet z obiadu i zajadał samą z bułką:)
Zamieszczałam ponownie przepis po awarii i zapomniałam o kakao, które rzeczywiście należy dodać. Żabko, dzięki Twojemu komentarzowi sobie przypomniałam:) Nie wiem ile wsypałaś, ja zwykle dodaję 3 płaskie łyżki.Czasem też dorzucam sparzone rodzynki. Już poprawiam w przepisie:))
Pyszniutkie:) Rodzinka i znajomi zajadali ze smakiem. Polecam jak najbardziej:)
Już drugi rok z rzędu miekki mazurek gościł na naszym wielkanocnym stole. Przygotowanie nie sprawia żadnych trudności. Ulubiony przysmak wielkanocny mojego męża.
Ja rozpuściłam i wlewałam stopniowo, nic się nie stało, ale pewnie jeszcze autorka przepisu się wypowie co i jak:)
Przyznam szczerze, że do tej pory przegrałam starcie z niejedną babą. Ale ta babka kokosowa jest naprawdę świetna. Jest łatwiutka w przygotowaniu, tania i - co najważniejsze - bardzo smaczna. Za radą Kasi dodałam mniej wiórków, wyszła dość krucha, ale nie rozsypywała się, z łatwością dała się pokroić. Dodam, że piekłam w nieco niższej temperaturze, w moim piekarniku po godzinie pieczenia w 200st.C na pewno by się przypaliła.
Oto moja babka, którą dodatkowo potraktowałam polewą czekoladową. Może fotki zachęcą Was do wypróbowania przepisu:) Ja polecam.
To bardzo smaczne, torcikowe ciasto i przygotowuje się łatwiutko. Z konieczności użyłam Pawełków orzechowych, ale myślę, że nie ucierpiało na tym nic a nic. Nie jest za słodkie, wprawdzie do masy dałam tylko 1/2 szkl. cukru, ale zamiast tartą czekoladą ozdobiłam je polewą czekoladową, więc i tak ostatecznie zużyłam do niego prawie dwie szklanki. Myślę, że gorzka czekolada i bardzo mocny, aromatyczny napar z kawy równoważy słodki smak.
Nie miałam też żadnych problemów z ucieraniem masy. Poszłam za radą Tesi i alkohol dodałam do budyniu, a masę łączyłam z margaryną, kiedy zupełnie wystygła.
Oto Pawełek mojej roboty...
Pewnie nie raz jeszcze powrócę do tego przepisu. Polecam:-)
U nas w domu oponki z białym serem nazywamy "serzakami". Wczoraj, z racji tłustego czwartku, postanowiłam je usmażyć. Zdradziłam jednak przepis rodowy i zmajstrowałam Twoje oponki, eNko. Wyszły bardzo smakowite i mięciutkie. Nie wiem, jak smakują, kiedy poleżą dłużej, bo nic już nie zostało:)