Aaaaa, czyli to nie tak, jak ja myślałam, oglądając Twoje cuda w galerii na forum - nie obklejasz formy styropianowej, tylko recyclingujesz! Ekstra - świetny pomysł!
Fajny zbieg okoliczności - ja dziś przygotowywałam fotkę sosu żurawinowego gotowanego kilka dni temu :) Mój ma w składzie jeszcze ciut cytryny, jabłka, koniak oraz rodzynki :D
:)
Dzięki malibu, a swoją drogą możesz podrzucić link do octu jabłkowe Twojej mamy - lub pokrótce opisać, jak go wykonać? Wiem, że gdzieś się już taki wątek przewijał, może nawet w moim skrókowym artykule ;P
Nadiu kochana, dopisz tę informację o wymiarze blachy do opisu wykonania.
Oby jak najwięcej ciepłego i puchatego :)
Ja od czasu, gdy odkryłam, że takie dobre rzeczy można robić na skórkach wyrzucam już rzadziej - albo z nadmiaru, albo z lenistwa, albo bo skórki nieładne :) Swoją drogą przydałoby się mieć konika w sąsiedztwie - pewnie by takie świeżutkie skórki wraz ogryzkami chętnie pochłaniał :D
Jest fotka, ale fajnie :)
Szarlotka wygląda obłędnie, tylko prawie spadłam z krzesła, przekrzywiając się w lewo celem dokładnego jej obejrzenia :D
Oj, takie na sklarowanym maśle są pyszne nawet bez dodatków :) Albo z cząstkami jabłek czy pomarańczy...
Szczerze, Paola? Nie zamrażać! Robienie naleśników jest tak przyjemne i tak łatwe, że nie polecam zamrażania tylko przygotowywanie ich zawsze na świeżo. Zawsze staram się usmażyć porcję nieco większą, ponieważ jakoś tak tajemniczo znikają w brzuchach zaglądających do kuchni żarłoków i pod koniec dnia na blacie stoi pusty talerz. Czasem robię krokiety, a czasem po prostu dojadamy następnego dnia z dżemem. Odnoszę wrażenie, że zamrażanie i odmrażanie trochę zmienia smak na niekorzyść.
Bardzo się cieszę i trzymam kciuki za kolejne kotletowo-serowe eksperymenty :)
Gęba mi się uśmiechnęła na widok miłego komentarza. Bardzo się cieszę, szczególnie że zawijaski wymysliłam, jak to często bywa, ot tak, przy okazji i w sposób nieplanowany :)
Były diabły cieniutkie, tylko zbliżenie jest duże :) Rodzynki są najdrobniejsze i zielony listek niewielki, to wyszły trochę pogrubiane na fotce ;P
Ale góra pysznych krokietów!