Banany na pewno będą bardziej przekonujące wizualnie, ale jednak wiele osób woli smak jabłek w cieście :)
Trzeba przyznać, że kruszonka wygląda imponująco.
Łał, ależ to wygląda cudnie!
Coś sam raz dla dzieci :)
Ale stary przepis :)
Syrop cukrowy można wykorzystywać do bardzo wielu napojów - przede wszystkim do dosładzania longdrinków, ale również do wszystkich napojów na bazie soków owocowych, w których nie chce się wyczuwać drobinek cukru lub cukru pudru.
Może to na jedno wychodzi - jak nie puszczasz bąków, to cię wszyscy bardziej kochają - więc jakby nie patrzeć wychodzi na to, że lubczyk jest ziołem miłości (akurat kiedy to piszę, w telewizji reklamują środek na wzdęcia - ciekawe, czy ma w składzie lubczyk, hihi)
Śliczne te Twoje krzaczki - ja od lat walczę o utrzymanie lubczyku na działeczce leśnej, ale że działeczka leśna, to domyślacie się, jak lubczyk rośnie - raczej marnieje. Jeśli przetrwa zimę i wypuści kilka większych liści, to zaraz je robale dziurawią. Tej wiosny posadziłam w nowym miejscu kolejny krzaczek, ale już widzę, że coraz marniejszy :/
Dzięki! :)
Dopisz jeszcze w przepisie, do czego go wykorzystujesz, bo ani chybi, zapytają :D
Z podanej ilości składników otrzymujemy 6 sporych porcji zupy.
Hih, przydałoby się ze 200 słoiczków więcej ;P Już dopisałam zagubione "g". Dzięki :)
A ja trochę dochodziłam do tego smaku, bo to albo octu wydawało się w sam raz, a potem, gdy się całość przegryzła sałatka nabierała nadmiernej ostrości, więc zmniejszałam jego ilość... a to marchewki wcześniej nie dodawałam i jakoś mi jej brakowało, więc zdecydowałam się zrezygnować na jej korzyść z ogórków, a to za mało było pikanterii, więc do końcowej wersji wskoczyły papryczki chilli. No i wreszcie ta zieloność pomidorów - za zielona zbyt niedojrzała okazywała się zbyt cierpka w smaku, więc do słoików powskakiwały pomidory "zielonkawo-pomarańczowiejące" i już było pysznie :)
Zaskoczyły mnie te plamy z banana - czy one pozostawiają takie brązowawe ślady na ubrankach? Może można poradzić sobie z nimi w podobny sposób jak z plamami z marchewki - zapierając na świeżo i nanosząc środek wywabiający plamy, który pozostawia się na jakiś czas (zwykle od 30 mkinut nawet do kilkiu godzin, jeśli nie zawiera środka silnie wybielającego). Potem ubrania pierzemy jak zwykle w temperaturze 30-40 st. C
Plamy z marchewki są szczególnie wredne - nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek wywabiała je inaczej niż za pomocą zapierania ubranek od razu po zaplamieniu, a następnie namydlenia specjalnym mydłem odplamiającym i pozostawienia na około godzinę, aby środek zaczął działać. Na koniec cykl prania z praniem wstępnym i plamy z marchewki schodziły.