Dzięki, Dobra Kobieto - musowo będzie na święta najbliższe!
Ooo, z kakao nie próbowałam ich piec - dlatego takie ciemniutkie wyszły :)
Oj Megi, trochę techniki i się gubisz ;P bo to trzeba tak:
mężowski przyłazi do kuchni, a Ty do niego "kochanie zepsułam Ci łososia" - i pokazujesz mu roladkę, a on olaboga i ciap za ścierę, coby Cię przez łeb machnąć...
a Ty wtedy spokojnie jak na wojnie wyjmujesz z lodóweczki dalszą część łososika plus łososikowe carpaccio jak pan bóg przykazał z dobrą oliwą i kaparami, aż chłopu szczęka opada i w podzięce za troskę i pamiętanie wcina roladkę aż miło niezależnie od tego, co tam jego kubki smakowe pokrzykują :D
W skrócie to chciałam napisać, że po prostu za mało łososia miałaś, kup więcej to będzie i chłop szczęśliwy i baba cała :D
Ooo, czyżby to ten pyszny obiad, którego zdjęcia były niedawno na forum?
Renato, z jakiego byś nie zrobiła, na pewno będzie pyszna :)
Ja akurat wykorzystuję największą blachę jaką mam do pieczenia ciasta - w ten sposób uzyskuję nieco wyższy biszkopt szpinakowy niż podczas pieczenia na blasze wsuwanej bezpośrednio w prowadnice pieca. Ale to już rzecz gustu - jeśli blacha piekarnikowa (ta, którą kupujemy z piekarnikiem) okaże się za duża na porcję ciasta, po prostu zawijamy brzegi papieru do pieczenia, aby odgraniczyć pustą część, przyciskamy czymś żaroodpornym, żeby się nie odsuwały i... cześć :)
Bardzo się cieszę, że sałatka po długim okresie oczekiwania doczekała się komentarza. W dodatku pozytywnego - fajnie, że się udała i smakowała :)
Ilości ciastek nie potrafię podać - to zależy od foremek, ale na pewno około 50. Leżakować mogą w zamkniętym pudle długo - przez 2 tygodnie są bardzo smaczne, potem czuje się już, że były upieczone jakiś czas temu.
Jaaa, już prawie zapomniałam o tym przepisie, a to takie smaczne ciasto. Dzięki za komentarz - też muszę upiec przed świętami do kawy :)
Nie ma już ani jednej - wszystkie zjadłam - teraz mam dziury w monitorze :)
Bardzo lubię takie ciasteczka - gotowane żółtka nadają im większej kruchości niż surowe. Tylko, że ja jakoś nie przepadam za sodą i używam jej raczej rzadziej niż częściej i zawsze mniej niż podają - w takich przepisach zastępuję proszkiem albo mieszam pół na pół.
Śliczne zdjęcia!
Fajny pomysł :) Ja właśnie zbieram się i zbieram do napisania artykułu o stroikach cyprysowych w filiżankach świątecznych :) Czeka też wór orzechów na choinkę, bo jakoś tak wyszło, że każdą z poprzednich lat puszczam dalej w obieg :)
Powinnaś mieć nicka "rewelek" albo "rewelka"
To zależy, bo może dokarmiasz niepotrzebnie coś, co już dawno zdechło lub ledwo żyje :)
Jak zachowuje się Twój zakwas, gdy postoi kilka godzin w temperaturze i go zamieszasz - pojawiają się drobniutkie bąbelki, które świadczą o tym, że pracuje?
To niestety wina zakwasu - wszystko wskazuje na to, że hodowanie się nie powiodło - czasem tak jest, że dzikie drożdże nie namnażają się i zakwas nie jest wystarczająco silny, aby unieść strukturę chleba.