Patelnia doskonała. Naleśniki udadzą się na pewno :) Miłego smażenia i oczywiście smacznego - liczę na apetyczną fotkę :)
O rany, czego to nie wymyślą, żeby uszczęśliwić podniebienie czekoladolubów :) Lepiej nie pokazywać dzieciom, bo zjedzą razem z blachą :D
anecznik - dobre, dobre!
Oj fajny, ojojo, ojej - zjadłoby się oj zjadło :)
Widziałam zdjęcia na forum - zachęcająąąące :)
Widzę, że też lubisz czosnek niedźwiedzi - jest super :)
O, i to jest - nieprzekombinowane, pachnące, delikatne, długo trzyma świeżość :)
E tam smaczne, jest gorzej - bo jak nazwać stan pożądliwej euforii, gdy dziecko odmawia zjedzenia, bo już najedzone, a mąż wścieka się, bo zjeść nie może na diecie będąc - i w efekcie kucharka pożera radośnie cała porcję?! No jak?!
Przepis fajny, ale ze mnie gapa - przeczytałam: "Świecznik kokosowy" :D
Też takie lubię :)
Muszę przyznać, że na takie wykorzystanie posypki cukrowej bym nie wpadła :D Dzieci pewnie wciągają kolorowe ciastka jedną dziurką od nosa :D
Z tym mrożeniem to rzeczywiście bywa różnie - u mnie najlepiej sprawdza się jednak wyjadanie pyz na bieżąco, niezjedzonych na świeżo (wtedy są najpyszniejsze!) przechowywanie w lodówce, a potem odgrzewanie na parze pod przykryciem :)
Nie zdarzyło mi się co prawda rozpadanie gotowanych mrożonych pyz, ale mrożę nie ugotowane, lecz podgotowane, najpierw podmrażam luźno rozłożone na tacce lub na woreczkach/folii, potem zsypuję do worka do mrożenia i domrażam. Wrzucam na wrzątek i gotuję do momentu, gdy są całe cieplutkie i odpowiednio miękkie oraz szkliste - jedną pyzę trzeba wyjąć, przeciąć i sprawdzić, czy proces obróbki cieplnej jest zakończony :)
Powodzenia!
Uwielbiam kartoflane sałatki!
świetnie się zapowiada - aromatyczny, zawiesisty :)
Tak, piszczałko - nie ma przeszkód - ja wolę smak tej gotowanej w domu z puszki płynnego słodzonego mleka - gotowa krówka wydaje mi się bardziej krucha, słodka i scukrzona - na niekorzyść, ale to kwestia gustu :)