Podlasie poznałam parę lat temu i zauroczyłam się jego ciszą, spokojem, niekończącą zielenią i serdecznością ludzi, których spotkałam. Zawsze marzyłam o wypadzie w Bieszczady. Miałam wrażenie, że wszyscy już tam byli, tylko nie ja. Tak więc w tym roku prosto z Podlasia obraliśmy z Połówkiem kurs w te najbardziej dzikie, polskie rejony. Jak się pewnie domyślacie zachwyty zaczęły się już na początku drogi a potem nie było im końca. Ech, ta przestrzeń, zieleń, różnorodność krajobrazu, drewniane cerkwie i kościoły, huculskie konie, spragnione głaskania podwórkowe psiaki... Nie ma co pisać - lepiej to pokazać
Na koniec w drodze do domu zatrzymaliśmy się w Ogrodzieńcu żeby zobaczyć jeden z piękniejszych (moim zdaniem) zamków w Polsce. Potem jeszcze przystanek w Częstochowie i chwila wyciszenia na Jasnej Górze... Nic, tylko dziękować za piękne chwile w naturze.
Cudne fotki smakosiu:) Aż sie nie chce oczu oderwac :)
Podlasia nie znam,w Bieszczadach byłam raz na wycieczce ze szkoły, a Jurą Krakowsko Częstochowską szłam pieszo na Jasną Górę.Cudowne widoki, nie zapomniane wrażenia,pomimo,że było to dobrze ponad 20 lat temu.Dziękuję autorce za piękne zdjęcia i powrót wspomnień.
Fantastyczne zdjęcia - cudne kadry! Prosimy o więcej uczty dla oka!
Smakosiu ! Twoje zdjęcia .. pachną a nawet grają. Pasikonik na stole nadal koncertuje prawda? Wszystkie zdjęcia urocze .
Zdjęcia cudowne:) Pozdrawiam gorąco z Podlasia!!!
Piękne zdjęcia. Obejrzałam z przyjemnością
lenka075 (2015-08-11 15:55)
Smakosiu, jak zwykle cudne zdjęcia :), a najbardziej spodobał mi się.... deszcz ;) Ty jednak pierońsko zdolna jesteś :)