Minęły wakacje, urlopy też się skończyły,
było tak pięknie, dzieci już też powróciły.
Nerwowo się robi, czasu na wszystko brakuje,
przyszykować do szkoły, kto dzieci przygotuje?
Jest nadzieja, że wszystko zrobić zdążymy,
znajdziemy wolną chwilę i jeszcze się ponudzimy.
Odpocząć wypada, przy kawie spokojnie siadamy,
niech wszystko zaczeka, my sobie teraz pogadamy.
O zdrowie zapytać, grzeczność tego wymaga,
tyle tu wiadomości, skoncentrowana uwaga.
Remonty mieszkań, ciasta i różne przetwory,
przeprowadzka, płacz i pytanie, ktoś tu chory?
Wszystko biegiem, czas przegonić chcemy?
Spokojnie, pośpiech szkodzi, czy o tym wiemy?
Cieszmy się pogodą, słoneczko jeszcze mamy,
chodźmy na spacer, na grzybkach się spotkamy.
Posłuchajmy jak przyroda do jesieni się szykuje,
skarby z ogrodów przerobimy, nic się nie zmarnuje.
Śmiejmy się, bądźmy radośni, czuli i mili,
zróbmy wszystko, byśmy się nigdy nie zmienili.
Ech Lajan! Jak dobrze, że Ciebie mamy. Właśnie tego potrzebowała nasza Kawiarenka. Mądre słowa. Mam nadzieję, że teraz już wróci klimat, który tak dobrze znamy i wrócą Ci, za którymi tęsknimy. Koniec wakacji, koniec urlopów czas na nowy sezon kawiarenkowy. Niech pachnie kawą, niech "cukier tupie", niech znów będzie serdecznie i swojsko...
Wracajcie! Czeka kawa i rozpostarte ramiona
Ps. Lajan dla Ciebie wielkie buziole
Oj Lajan...Wsród tej bieganiny dom, praca, zaprawy - bo szkoda lecących z drzew owoców, zaponialam o sobie. Aczkolwiek nie zapomniałam bo życie towarzyskie pod kontrolą. Jeszcze wczorajsza niedziela taka piękna i spokojna i ciepła...Byliśmy na działce u znajomych. To nie działka, to ranczo w środku lasu, z dala od miasta, ulic, wrzasku. Piękny duży teren, obsadzony drzewami, krzewami, kwiatami , z własnym stawem z karpiami, żabkami i wodnymi liliami i plażą.. Och te lilie...różnokolorowe. I ta piękna, mała, nowo- powstała chatka zrobiona w klimacie góralsko-starym.Domek i cała posiadłośc ubrana w stare "klamoty" przyozdobione pnączami kwiatów. Mało tego, wzgórze z widokiem na okoliczne lasy i stawy. Miałam wrazenie, ze ot tak, znalazlam sie w i innej bajce. Pogawędki przy kawusi, lampce wina własnej roboty, w oddali odgłosy ćwierkających ptaków...Cudownie, cudownie... Czar prysł dzisiaj rano. Nastała szara rzeczywistość. Bieganiny nowy tydzień rozpoczęty a ja... i gardło mnie boli i korzonki wysiadły. Ach to życie..
Święta prawda o czym pisze lajan - musimy przystopować, cieszyć się darami natury i korzystac z ich dobrodziejstw jak najwięcej a wyjdzie nam to tylko na zdrowie. Jesienny spacerek po lesie? - sama przyjemność i jeszcze grzybów do zimowych dań nazbierać można!
Odkąd wróciłam z urlopu staram się ze spokojem i bez nieuzasadnionego pośpiechu spędzać każdy dzień - tak jakbym chciała przedłużyc sobie urlop. Dzisiaj z trudnością panowałam nad sobą w porannym rozgardiaszu (dzieci przygotować do szkoły a najpierw dobudzić to była sztuka, rozwieść i jeszcze zdążyć do pracy na czas).
Cieszę się jednak jesienią, bo ma swoje uroki i smaki....chyba upiekę szarlotkę na weekend i zrobię kompot z jabłkami i aronią.
Witam serdecznie w nowym wątku :) w końcu mnie wywołałyście. Urlop trwał wprawdzie tylko tydzień z hakiem ale potem dużo się działo i nie byo czasu na kawiarenkę. Byliśmy w Białymstoku, zwiedziliśmy Augustów, Kruszyniany z meczetem i przerewelacyjnym jedzeniem tatarskim. Muszę szczerze powiedzieć, że dawno takich pyszności nie jadłam. Wieczory spędzaliśmy grillując. Czas mninął zdecydowanie za szybko ale przesympatycznie. W sobotę mieliśmy rocznicę ślubu i spędziłam przecudny weekend w ramionach mężusia. Niestety w niedzielę trzeba było iść do pracy więc musiałam się z tych ramion wydostać :) bardzo miło zaskoczyli nas nasi znajomi, którzy wpadli z życzeniami, kwiatami i szampanem :) Dzisiaj mam urlop bo poszłam z Młodym na rozpoczęcie roku w gimnazjum. Mamo jaki on mi już się robi dorosły... Po szkole zakupy-zeszyty, za chwilkę jadę po książki i strój do judo.
Piękny tort Aloalo :)
Mam nadzieję, że szybko zdejmą Ci szwy Beatko i będziesz mogła wrócić do normalnych obowiązków.
Bahati życzę pięknych chwil w nowym miejscu i żebyś jak najszybciej poczuła, że właśnie tam jest Twój dom :)
Smakosiu piękne wstawiłaś zdjęcia, Ty to masz oko.
Hope ja Cię podziwiam z tymi ciachami :)
Bonieś na pewno się nie wyspałaś ale za to byłaś świadkiem jakiej ogromnej "miłości" :)
Witam.! Jestem już po remoncie pokoju. Wczoraj byliśmy w ogródku, tak smutno już się robi, widać jesień nadchodzi szybkimi krokami. Do zrobienia jeszcze została mi kapusta ( na zimę). Dzisiaj zrobiłam przecier pomidorowy i zmiksowałam sobie jerzyny do ciasta.Skończyłam robić sok z aronii i dżem z aronii i gruszek.
Poczęstujcie się gruszkami.Miłego popołudnia życze.;)
Witam w nowym Locie,
Lajan, jednak nie zawiodłeś, a już zaczynałam podejrzewać, że zaniedbujesz Kawiarenkę, od kiedy wróciłeś z urlopu. Wybacz, nie wiem, jak mogłam w Ciebie zwątpić, wstyd mi bardzo
Rano pisałam, że nie ma słońca, ale wyszło! Świeci i grzeje bardzo mocno, pogoda piękna, od razu człowiekowi lżej sie robi i wraca ochota do życia. Trzeba korzystać, póki ładnie i dzień wolny od pracy.
Aloalo, torcik piękny. A mówiłam, że Bob nie da go pokroić? Dzięki za fotkę. Jak już kiedyś mówiłam, uwielbiam oglądać torty z ciekawymi dekoracjami.
Hope, oczywiście,że trzymamy kciukaski, choć to zbędne. Jeśli Ty nie nawiążesz stałej współpracy, to kto? O fotkach już nie wspominam, mam nadzieję, że nie dasz się długo prosić.
Mysha! No wreszcie. Wybaczam tylko ze względu na te mężowskie ramiona, w których się rozpływałaś. Jeszcze raz najlepsze życzenia z okazji Waszej rocznicy. Niech każda następna będzie tak wyjątkowa jak dzień zaślubin!
Bytomianko, taka praca się opłaca, w zimę będziesz się rozkoszować urokami lata w słoiczkach. Ale gruchy masz ogrooooooooomne.
Pozdrawiam resztę towarzystwa, zainspirowana przetworami Irenki ( jeśli dobrze pamiętam) zmykam do przetwarzania pomidorków.
Pa!
.
To prawda gruchy były ogromne, dlatego było ich mniej niż zazwyczaj.co roku robię sporo przetworów, wnuczka zabiera do Krakowa.Powodzenia w przetwarzaniu pomidorów.;))
Witam wtorkowo
i zapraszam wszystkich śpiochów do Kawiarenki na orzeźwiające przebudzenie. Kawka uszykowana, dla chętnych może być herbatka czarna, zielona lub owocowa. Ja od dziś zmieniam nawyki i zaczynam dzień wodą mineralną z cytryną. Trochę kwaśne, ale mam nadzieję, że się przyzwyczaję. Poczytałam sobie wczoraj wpisy o oczyszczaniu i stwierdziłam, że najwyższy czas zrobić coś więcej dla zdrowia. Podziwiam Was dziewczyny, jak piszecie, że zaraz po pracy biegusiem na siłownię, a Smakosia mówi to z takim szerokim uśmiechem i radością jakby całe 8 godzin tylko na to czekała. Ja w tych sprawach jestem niestety leniuszkiem, trudno mi się zmobilizować do ćwiczeń, więc zaczynam od diety oczyszczającej. Trochę liczę na to, że jak przyjdzie lepsze sampopczucie i energia, to też chęci do wysiłku się poprawią.
Słoneczko za oknem, niebo piękne, błękitne, tylko gdzie niegdzie płyną białe obłoczki. Mam nadzieję, że tak zostanie do wieczora.
Pozdrawiam Kawiarenkowiczów i Gości i życzę
Witam wtorkowo
Czyli radośnie i słonecznie . Jeeeeny, jak fajnie, że jeszcze są takie pogodne dzionki, które ciągle nie pozwalają zapomnieć o lecie. Kawę już piłam, to wybaczcie, ale nie będę robić. Za to przyniosłam herbatę z sokiem i cytryną.
Wczoraj się dowiedziałam, że kuzyn mojego Połówka wziął ślub. Nikogo z narzeczoną nie zaprosili. Nawet rodziców. Mają znajomych, którzy też sobie tak ślubowali "w tajemnicy" i byli wtedy ich świadkami. A teraz tamci "świadkowali" im. Poinformowali rodzinę jak już było po wszystkim. Hm...mam trochę mieszane uczucia. Szanuję ich decyzję, bo nic mi do tego, ale tak się zastanawiałam, że to nie w porządku w stosunku do rodziców. Tym bardziej, że oboje mają dobre relacje z nimi.
Bonieś, Ty sobie nie myśl, że ja nie miałam oporów przed pierwszym wystartowaniem na siłownię. Czaiłam się trochę, ale potem jak już wracałam do domu, to byłam z siebie bardzo zadowolona. Kiedy poczułam, że daje mi to super energię i satysfakcję, to wpadłam po uszy Kondycja się poprawiła i co ważniejsze przestały mi doskwierać bóle w lędźwiach (efekt pracy siedzącej). Masz rację mówiąc: "... jak przyjdzie lepsze samopoczucie i energia, to też chęci do wysiłku się poprawią." Życzę żebyś szybko to poczuła. Niech cytryna zadziała!
Miłego dzionka!
oj minęły, minęły i to jak z bicza trzasł, można było pobumelować a teraz czas płynie zajęciami dzieci pisany (na którą do szkoły, o której koniec, jakie dziś zajęcia dodatkowe, ile lekcji do odrobienia a ja jeszcze muszę w to wpasować przygotowania do komunii co u naszego księdza proste nie jest)
ale co tam damy radę i z tą myślą w sobotę jadę na ryby na cudne jeziorko a i pewnie jakieś grzyby się zorganizuje
zaprawy to w moim wydaniu głównie nalewki więc zdrówko Wasze Kochani piję
to poleję, wczoraj była cytrynóweczka z sokiem miętowym poznanym ostatnio dzięki WŻ, powiem Wam, że kombinacja wybitna, dzisiaj dla odmiany wiśnióweczka
a i winko wg Twojego przepisu Lajanie właśnie w butli się znalazło, bo się właśnie zwolniła i chyba nie powinnam szkłem przechodzić, hi hi mam nadzieję, że nie wyjdę tu na alkoholiczkę a jutro sąsiedzi na pierwszą degustacje przychodzą
zaproszenie do Gdyni już wystosowuje na naleweczki a winko to sam wisz dopiero za dwa miesiące straaaaasznie długo trzeba czekać
Witam w pochmurny środek tygodnia,
wpadłam tylko na chwileczkę się przywitać, bo już lecę do pracy. Mam nadzieję, że słoneczko wyjdzie, ale póki co ładnie to nie wygląda. Kawę wypiję w robocie, bo już nie zdążę. Zostawiam pudełeczko słodkich, dojrzałych malinek, drugie zabieram ze sobą na śniadanko.
Radosnego dnia zyczę!
DZień dobry!
No minęły, minęły. Lajan - świetnie i tak trzymaj, żebyś już jednym zdniem Kawiarenki nie otwierał :)
Powrót do przedszkola przebiegł dość spokojnie, jedynie w pierwszy dzień poleciały bezgłośne łzy, ale szybko wyschły :) Wczoraj było zebranie, z którego wróciłam po ponad 2 godzinach. W tym czasie Boba pilnował mój Tata i gdy wróciłam zawa trwała w najlepsze i Bob nie chciał Dziadak puścić do domu. Na pożegnanie powiedział mu "Jak ci babcia jutro pozwoli to znowu przyjedź" Dziadek i Babcia, powiem Wam, to są rewelacyjne "wynalazki" :)
Na zebraniu dowiedziałam się, ze jedna z dziewczynek szaleje za Bobem :) i całe wakacje marzyła, żeby juz wrócić do przedszkola, żeby znów go widzieć. A sie nie pochwalił hi.
No i wszystko pięknie łądnie, tylko jutro mamy szczepienie. I moze być głośno. Bo Bob jakoś tak strachliwie podchodzi do kwestii zastrzyków, ech.
Muszę spadać pracować, dlatego Wszystkich Was serdecznie pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Ti ja też Was przywitam środowo
Melduję, się w ten "niepewny" pogodowo dzionek. Kiedy szłam do pracy było wyjątkowo szaro i ponuro. Teraz wypogadza się, ale słońce wyraźnie skryło się gdzieś głęboko. Źle mi się dzisiaj wstawało. Może to dobry pretekst żeby zrobić drugą kawę...? Co Wy na to - napije się Ktoś ze mną? Ooooo, na dodatek z radia sączy się nostalgiczna piosenka w wykonaniu Stinga. Pięęęęękna. Jaki On ma głos - miękki, ujmujący, ciepły... W sam raz żeby się na chwilę oderwać od przyziemnych czynności.
Ange, zrelaksuj się nad tym jeziorem póki pogoda sprzyja. A czy życzyć Ci taaaaaakiej ryby?
Bonieś, dziękuję za maliny. Uwielbiam je. Teraz czas na te owoce więc warto po nie sięgać, bo już niedługo pozostanie jedynie wspomnienie o chruśniaku
Aloalo, życzę żeby jutro na szczepieniu Bob Cie bardzo zaskoczył i nagle postanowił być baaaardzo dzielnym facetem. A to jest możliwe, bo jak widać czas pędzi, chłopak rośnie i nim się "ogarniesz", to do drzwi będzie dzwonić narzeczona z przedszkola
Miłego dzionka!
Ps. Melduję, że kawa juz paruje.
Lenka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! TĘSKNIĘ.
mam nadzieję, że takaaaaaaka się trafi bo jeziorko jest częściowym rezerwatem i tylko we wrześniu można tam łowić i to pod nadzorem gospodarza - na szczupaczka ochotę mam wielką.
Smakosiu kawka już pewnie dawno wypita więc dobrej nocki, też już odpadnę bo jutro do szkoły mamy na rano
Witajcie Kochani
wstawiam słoneczko, żeby go nakłonić do wyjścia zza chmur, bo dziś dzień nie zapowiada się najcieplej. O tej porze jeszcze pustki w Kawiarence, ale kawa już pachnie, więc wpadajcie na poranną filiżankę.
Wiem, wiem, z samego rana nie powinnam, ale tylko zamoczę usta na posmakowanie. Pyyyyyyyyyyszna.
Ale ten czas leci, trzeba się zbierać do pracy, choć chętnie bym tu została trochę dłużej.
Lecę, pa!
jestem na chwilkę-łyknę szybko kawulca i wracam do swojego tortu dla winnicy....
za wiśniówkę podziękuję-muszę mieć trzeźwy umysł-chociaż niektórzy powiadają,że na bani lepiej się tworzy:P
miłego dzionka:)
Witajcie czwartkowo
Jak fajnie, że jutro ostatni dzień pracy. W planach mam piątkowe pieczenie sernika z malinami. W tej wersji tak nam zasmakował, że muszę szybko zrobić powtórkę, póki jeszcze są w sprzedaży świeże maliny. Zaprosiłam rodzinę na sobotę.
A teraz pomyślałam sobie, że poczęstuję Was wielkimi śliwkami i zrobię dobrej herbaty z sokiem z czerwonej porzeczki. Jest przepyszna. Sok mojej kochanej Mamy więc "hand-made"
Pogoda "taka se", ale jeszcze nie ma na co narzekać, bo póki nie pada, to mi się "podobuje" . Tylko rano jakoś tak chłodno było.
Dzisiaj w TVN usłyszałam pytanie skierowane do kobiet: "Czy chciałabyś mieć znów 20 lat?". Ja sobie odpowiedziałam na to pytanie bardzo szybko.NIE. Pomyślałam, że skoro nie żałuję żadnych decyzji, cieszę się z tego, co mam, nie przeszkadzają mi moje zmarszczki, to nijak nie przeszkadza mi również to, że mam 44 lata A jak to jest u Was?
Miłego dnia!
Witam serdecznie w wolny czwarteczek :) Rano już musiałam trochę pobiegać bo wiadomo zawsze coś do pozałatwiania się znajdzie. Z Młodym jeszcze popołudniu na kontrolę do okulisty idziemy. Mieszkanie ogarnięte bo w weekend czekają nas urodziny teściowej i wolałam mieć już to z głowy żeby się później nie gonić. Pogoda dzisiaj mieszana, jak wychodziłam to świeciło piękne słońce, wracałam już w deszczu.
Zostawiam malinki, teraz właśnie mają najlepszy smak i życzę miłego popołudnia :)
Nie mam kompletnie na nic czasu :) Postaram się za kilka dni wszystko opisać po kolei ... póki co dorzucam widok z okna :)
Fajne masz okno, Bahati... Fajne okno, kurde :)
Bahati, obawiałam się, że w natłoku obowiązków związanych z urządzaniem się nie będziesz miała dla nas nawet jednej chwili. A tu proszę - jesteś! Bardzo się ucieszyłam Zdjęcie mnie powaliło. To Ty każdego dnia rano możesz patrzeć na takie przestrzenie? Ja pierdziu!!!
Czekamy na wieści i kolejne zdjęcia.
Niech każdy dzień (nawet ten trudny) przynosi Ci duuuużo radości.
Dobry pod wieczór :)
Chłodno w mieszkaniu mam. Nie lubię tak. Ale od kilku dni temp. poniżej 20 st a dziś słońce wyjrzało tylko na chwilkę. Kurczę, sezon grzewczy się niedługo zacznie a niedawno się skończył!
Wizyta szczepienna przebiegła faktycznie zaskakująco dobrze (Smakosiu, znasz Boba lepiej ode mnie). Moje dziecię było zaskoczone, co mama robi w przedszkolu przed podwieczorkiem, ale powiedziałam, że musimy iść do lekarza. O zastrzyku nie wspomniałam. No i Boba zważono, zmierzono i gdy czekaliśmy na wejście do lekarki Bob spytał wskazując na pielęgniarkę "a ta pani nie ma tam zastrzyków, prawda?" "Ma" odpowiedziałam zgodnie z prawdą i wtedy mina mu nieco zrzedła i zapytał "ale ja już dostałem zastrzyk jak byłem dzidziusiem i już nie potrzebuję, prawda?" no i tu właśnie nastąpiła chwila prawdy, która spowodowała zwilgocenie oczu i skręcenie mięśni twarzowych i wtedy ja, matka jego, mało edukacyjnie, ale jakże skutezcnie wypaliłam, że jak będzie dzielny to mu kupię gazetę. Twarz wróciła do swojego normalnego, uroczego wyrazu, oczy wyschły i przy zastrzyku ani jęknął. Mam nadzieję, że przy odczulaniu obędzie się bez gazet, bo mogę zbankrutować :)
Smakosiu - nie chciałabym mieć ponownie 20 lat. Wprawdzie przeżyłąbym na nowo randki z moim Mężem, ślub i cudowne chwile z malutkim Bobem, ale niektórych rzeczy nie chciałabym ponownie przeżywać. Zresztą ja ciągle mam 18 lat, tylko doświadczenie coraz większe :)))
Mysha - za maliny dziękuję, kupiłam też dzisiaj, pyszne, więc dokładam do Twoich, to więcej ludzi posmakuje :) Świetnie, że przyszłaś.
Chyba pójdę odpalić moje cudowne żelazko i zmniejszyć kupę wypranych rzeczy. A propos prania. Ostatnio, gdy miałąm zamiar wyprać ręczniki i ściereczki zadzwoniła koleżanka i gadałayśmy i ja w tym czasie wkładałam brudy do pralki, potem nasypałam proszku, właczyłam na 90 st i poszłam sobie. PRzy wyciąganiu okazało się, ze wyprałam tylko 2 ręczniki i 5 ściereczek! Zaznaczam, że przyt ej temp. moja pralka pierze ok.2 godz. Ja pierdziu, to się nazywa ekologia. Resztę jakoś przeoczyłam przy tych klachach :))
No to uciekam! A, zostawię Wam babeczki z urodzin Boba (jeszcze dobre, jakby co) z malinowym kremem i żelkowymi malinkami i sosem malinowym.
Baaaj!
Aloalo, niezmiennie twierdzę, że Bob jest the best!
Uuuu, widzę, że się ostro napracowałaś przy tych wypiekach dla Boba. No ale czego się nie robi dla "debeściaka", prawda?
A wiesz, że ja też już czuję wyraźnie chłodek w mieszkaniu. Wskoczyłam w skarpetki i sweterek. No ale pocieszam się, że jeszcze poczujemy ciepełko, bo dzisiaj "pogodynka" obiecywała powrót lata. Jak mnie oszukiwała, to ja Ją znajdę!
Dziś o 21.30 zaczyna się nowa seria "Kuchennych rewolucji". Lubię to oglądać, ale powiem Wam, że jak widziałam "zwiastun", to aż mnie zatkało. Pani Gessler tak miota garami i naczyniami, że zastanowiło mnie jak to możliwe, iż nikt nie zwraca Jej uwagi. A może to całkiem normalne...? Może to ja jakaś dziwna jestem i oczekuję kultury...?
Dobrej nocy
Witajcie kochani.
Czy mnie jeszcze ktoś tu pamięta;))?
Lajan wiersz bardzo fajny.
Widzę że Lenka gdzieś zabłądziła i nie może trafić do kawiarenki.
Hope jak zawsze ma wokół siebie dużo tortów. Jak Ty kobieto nad tym wszystkim panujesz?
Bahati ale masz widoki.. :)
Mysha spóżnione ale szczere życzenia z okazji rocznicy. Pamiętak jak rok temu przygotowywałaś się do tego ważnego wydażenia:)
Aloalo zdolna jesteś :))
Bonieś i smakosiu szkoda że nie mieszkacie bliżej może i ja bym wtedy z Wami na tą siłownię się wybrała.
Wakacje miałam dość spokojne ale pracowite że nie wiadomo kiedy zleciały. Zawsze coś tam było do zrobienia że wieczorem nie chciało się nawet pisać.
Zaczeła się szkoła i problemy. Starszej córce koleżanki zrobiły głupi dowcip. Więc jako matka musiałam zareagować i już we wtorek byłam u pedagoga.
Syn we wtorek złamał prawa rękę. Prowadził tylko rower... Dwie kości w łokciu złamane. Koszmar...
W domu zaczeły mi się dopiero teraz remonty bo wcześniej mąż nie dostał urlopu. Zaszalec tez za bardzo nie możemy bo kasy brak. Ale powoli jakoś to pójdzie.
Trzymajcie sie cieplutko i do usłyszenia :)
Agulek, po pierwsze - nie tylko Cie pamiętamy ale nawet czekaliśmy na Ciebie. Dobrze, że już jesteś. Po drugie - całe szczęście, że takie paskudne wtorki są tylko raz na ruski rok. Niech syn szybko wraca do formy a Ty zrób sobie jeden dzień relaksu i nie przejmuj się remontem. Tak, jak mówisz "powoli jakoś to pójdzie". Grunt, to umieć się cieszyć tymi drobnymi zmianami. Koniecznie wpadaj częściej, bo my zawsze na Ciebie czekamy.Uściski na powitanie
Przyniosłam likier toffi. Właśnie zrobiłam
to ja pociumkam sobie likieru....choć usta zmoczę bo nie przepadam za takowymi wynalazkami...wolę zupę chmielowa:P
melduję,że tort dowieziony do winnicy....co Niektórzy mieli sposobność oglądania go na zdjęciu z telefonu....Emilko-dostaniesz fotkę na maila:)....
zawiadamiam,że u Lenki wszystko jest ok,tylko czasu Jej trochę brak....
zmykam znów nurkować w kuchni-na jutro 5,na sobotę 7 tortów...a zdałoby się cosik naszykować i upiec bo w sobotę mam imieniny i goście mi się zwalą do domku...
miłego wieczorka..
ps.zostawiam zimne pifffffko-jak by kto miał ochotę...
Ale fajnie, że ja też zobaczę jak wygląda ten tort To czekam na e-maila. Ciekawa jestem jak zareagowali Ci ludzie zaproszeni do winnicy. Ktoś coś powiedział jak oddawałaś swoje dzieło?
No noooo, jak na osobę, która nie przepada za likierem toffi, to całkiem sporo "wyciumkałaś" Hm...a może Ktoś się do Ciebie przysiadł?
Dziękuję bardzo Agulek, ale to było 2 lata temu :):):)
Dobry wieczór :)
Pozamykałam okna w kawiarence, bo chłodno jak nie wiem. Szkoda zwierzaczków. Wpadłam na moment,zostawiam tylko nalewkę wiśniową. Daje to to ciepełko, więc proponuję łyknąć za moje zdrowie, albo dla rozgrzewki i dla rauszu . Wszak jutro piątek, piąteczek, piąteluniek (jak mawia Smakosia), więc można sobie pozwolić na odrobinkę rozgrzewacza. A jutro...to ja idę ściągnąć szwy...nie wszy ino szwyyyy. Jejku, jak ja się cieszę!!! W końcu będę mogła się umyć obiema dłońmi.
Lajanie, jak zwykle super wiersz. Ty jesteś poezji w kawiarence:)
Agulek, no to tak niefajnie się zaczął ten rok szkolny, ale...będzie dobrze. Tylko ciut cierpliwości musisz znaleźć. Dasz radę :)
Aloalo, Twój Bob jest mądrala :) Jakże mi się podobają jego wywody :)))
Hope, Czy mam Ci pomóc klecić te torty...no wiesz..tak na ogległość to ja mogę nawet kremy ucierać ;) Ty nie powinnaś tak zasuwać. Chociaż cieszę się, że w końcu więcej sypiasz :)
Smakosiu, Ty jesteś WIELKA!!! No taka fajna babka, ciut po 20-tce. Masz super podejście do życia! Ja osobiście nie chciałabym wrócić do moich 20 lat, mimo, że wtedy miałam tonę kilogramów mniej, mniej żylaków, zmarszczek etc.etc. Mam świadomość, że musiałabym kolejny raz przeżyć operację w czasie której miałam okazję umierać. Więc NIE! Mimo, że zdrowie kuleje, to cieszę się z tego co mam i nie próbuję zatrzymać czasu na siłę. I jestem szczęśliwa. Aha, zostało jeszcze trochę tej smacznej herbaty? Chętnie bym taką wypiła.
Bonieś, Booooonieśśśś, dawaj na tę nalewkę, co w niej rano usta moczyłaś... Jakby co, mam zapasy!
Mysha, właśnie zajadam Twoje malinki. Mniam, mniam, jakie słodziutkie
Bahati, aż mnie zatkało. Ja też chcę takie widoki...tylko wolałabym w Polsce. Ja się na obczyznę nie nadaję.
Anqe, to Ty do szkoły jeszcze chodzisz? Ja bym nie chciała do niej chodzić na żadną zmianę ;)
A teraz..pora iść się wyszorować, bo trochę mi dłużej schodzi robota jednoręczna ;) Dobranoc!! Karaluchy pod poduchy!!!
Ja osobiście nie chciałabym wrócić do moich 20
lat,...Mimo, że zdrowie kuleje, to cieszę się z tego co mam i
nie próbuję zatrzymać czasu na siłę. I jestem
szczęśliwa.
Beatko, za te urocze słowa masz u mnie dożywotnio najpyszniejszą z najpyszniejszych herbat I jeszcze - niech Cię uściskam!
A! Jeszcze jedno. Teraz już idę spać, ale poproszę zostaw mi na jutro kieliszek Twojej wiśniowej nalewki, dobrze? Chętnie wypiję za Twoje zdrowie. Będziemy świętować powrót do "dwuręczności"
Dobrej nocy
Ano chodzę, teoretycznie młoda już w drugiej klasie ale ma do przejścia taką ulicę, że strach się bać powiem wprost tiry za....ą po 70km/h mimo, że w mieście ograniczenie do 50 do tego przejście praktycznie na zakręcie więc widoczność do d...y, sama się 5 razy oglądam a co tu dzieciaka puścić. Pisze do miasta z radą dzielnicy, policją i szkołą za pan brat ale jak grochem o ścianę, najpierw pan, który się tym zajmował wyjechał do Brazylii a następny się zapoznaje już pół roku.
nie, Chylońska na samym zakręcie czyli na wysokości Owsianej, odkąd Kcyńską zamknęli dla tir-ów to wszystkie przejeżdżając przez przejazd z Hutniczej jadą właśnie koło szkoły 31 i pod moim oknem - masakra
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Wreszcie!!!
Już się nie mogłam doczekać tego dnia. Ale super! Zrobię zakupy, sprzątnę i upiekę sernik, bo jutro mam gości. No i jeszcze coś ważnego - zwyczajnie się wyśpię
Szef dziś wszedł w rolę aktywisty i przyszedł parę minut po siódmej. Ostro wystartowaliśmy z pracą. Ale póki co przynoszę Wam kawę "rozpieszczalną", bo nie ma to jak zacząć dzień od Kawiarenki
No to wracam do papierów a Wam życzę super dzionka
Ja Was też witam w wieczór piątkowy:)
Rozebraliśmy dzisiaj piec kaflowy w kuchni. Kurzu, pyłu i sadzy nie było końca. Nie mam pieca, jest teraz dużo miejsca w kuchni a ja nadal nie wiem jak poustawiać meble. Tak to już jest jak się ma dużą kuchnie;) Musze się z tym przespać i rano na pewno wpadnie mi coś do głowy :)
Zmykam bo padam na pyszczek. Jutro znowu mam pracowity dzień. Pozdrawiam cieplutko :))
Agulek, zapomniałam wcześniej do Ciebie pogadac :))
Duża kuchnia, piękna rzecz, można więcej nabałaganić :) Fajnie się czyta, że ktoś jest szczęśliwie zmęczony pracą, która przynosi radosne, piękne efekty. Trzymam kciuki za piękną kuchnię i czekam na zdjęcie!
DZień dobry!
Dobrze, ze już piątek. Jakaś niemoc mnie ogarnęla. Mam nadzieję, ze jutro Bob będzie tak samo senny, jak w tygodniu i bedzie grzecznie spał aż mama też się wyśpi.
Znalzałam świetny przepis na ciasto z malinami i teraz mam dylemat czy zrobić to znalezione czy sernik Smakosi... Chyba tym razem postawię na nowość, bo strasznie mnie nęci a smak sernika znam, choć nie z malinami. Obym tylko malin nie zapomniała kupic :)
Hope - dzięki za wieści od Lenki!
Smakosiu - jak szef? Całą dniówkę Cię dręczył?
Dąbrówka - ja mysłałam, ze przyszłaś do nas z tym swoim pysznym kakao, a Ty tylko o drogę wpadłaś zapytać :(
Anqe - mnie też fascynuje to, dlaczego przejścia dla pieszych sa tuż za zakrętem?! Moze czegoś nie rozumiem, ale dla mnie to jest bardzo neibiezpieczne miejsce.
Beata - szwy już zdjęte? Jesteś oburęczna? :) Cieszę się wraz z Tobą i teraz liczę na częstsze wpsiy, choć pewnie jak wrócisz do pracy, to znów nic z tego...
Ach, pobujam się troszkę. Może się zdrzemnę i tak przeczekam do 15-tej :)) Pa!
Aloalo, bujnę się z Tobą, dobra? Niestey szef nie ruszył się z miejsca nawet na pięć minut. Ale co tam, grunt, że za 52 minuty kończę pracę
Rób nowe ciasto i daj znać co wyszłao. A! Koniecznie wstaw zdjęcie. Będziemy się chóralnie oblizywać . Dobrze, że wspomniałaś o malinach, bo zupełnie zapomniałam, że ja przecież też mam je odebrać, gdy będę wracała z pracy. Poprosiłam rano na straganie żeby mi odłożyli.
O! Jeszcze 47 minut i "wolność"
Ok, bujamy się :) Nawiasem mówiac, nie rozumiem, dlaczego "bujaj się" ma byc obraźliwe, nie? Bujaj się,Emilko :) Razem ze mna oczywiście.
a potem obie wspólnie odzyskamy wolność i obie pędzimy po maliny :)
Dąbrówka - ja mysłałam, ze
przyszłaś do nas z tym swoim pysznym kakao, a Ty tylko o drogę wpadłaś
zapytać :(
Jak to tylko o drogę?! Pisałam też wcześniej uniesiona duchowo wierszem lajana ;)
Na kakao jeszcze troszkę poczekamy,co? - przyniosę gorące, gdy za oknem na dobre jesień się zagości, gdy będzie zimno, mokro i wietrznie. Zapalimy wtedy świeczki, ja przyniosę kakao, ktoś inny naleweczkę i będziemy sobie siedzieć w kawiarence i bajać...Lajan do tego czasu pewnie nowy wierszyk wymyśli taki ciepły, sielski o spadających liściach czy coś
Tymczasem jednak ja też się cieszę, że już piąteczek - po pracy sprzątanie mieszkania a potem zabieram się za ciasto cukniowe z polewą czekoladową.
Po pierwsze ajm sory, że Cię tak przegapiłam wcześniej.
Po drugie - żądam przepisu na cukiniowe ciasto. Moja przyjaciółka właśnie dziś robiła cukiniowo-pomarańczowy dżem i jest zachwycona, to ja mogę błysnąć ciastem. Tak uprzejmie żądam oczywiście. A na kakao cierpliwie poczekam, choć mam tak zimno w mieszkaniu, ze mogłabyś mi już zrobić :)
Witam wszystkich gorąco :-)
Jestem.....tak trochę ;-) Postaram się poprawić, ale ciężko będzie... Muszę przeczytać zaległości, ale nie mam kiedy. Przez ostatni tydzień spałam coś w sumie kilkanaście godzin, ale przynajmniej odleżyn żadnych nie mam ;-) Na głowie pojawiły mi się trzy siwe włosy, a jeden to taki wredny, że kiwał mi się na czubku głowy, błyszczał w słońcu i śmiał się ze mnie szyderczo...to wyrwałam chwasta ;-) Ale chyba się zaczął rozsiewać....
Oluś, dzięki jeszcze raz za, wiesz za co ;-)
I wszystkim buziole przesyłam :-)
Lenka! Witaj wśród żywych!
Baaaaaaaardzo dawno Cie nie było, ale myślę, ze Ty też za nami tęskniłaś , więc skoro się nie odzywałaś, to pewnie miałaś wazniejsze sprawy na głowie ( oprócz siwych włosów). A z tym, to nie ma żadnego problemu, nawet jak się rozsiewa. Po prostu trzeba zmienić kolor na blond gołębi, walnąc jakieś zarąbiste pasemka i po sprawie!
Ano jeszcze wśród żywych....
Pewnie, że tęskniłam ! I to jak. Dziwnie tak nie wiedzieć co w kawiarence...
Nad kolorem już zaczynam się zastanawiać, ale łatwe to nie jest, bo nigdy nie farbowałam włosów i nawet nie wiem, jaki dodałby mi uroku, a odjął lat ;-) Żeby tylko mi zabieg farbowania włosów nie odjął .
Leeeeeeeeeeeeenkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak się cieszę, że brak mi słów. Ty wiesz, co czuję,. Słoneczko Moje buzioczki dla Ciebie!
Pierdziel siwe włosy, ja mam je od kilku lat. Ale ufarbowane :)) Cmok, cmok, cmok.
Idę, bo mnie Bob szarpie, bo mu się wepchnełam przed bajkę :)
malinki do ciasta aloalo i smakosi jakby zapomniala kupic
Kupić nie zapomniałam, ale teraz mogę nawciskać ich więcej, dziękuję :)
Lenka wróciła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tra lala... Lenka!!! Jak ja się cieszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wiedziałam, że to będzie wyjątkowy dzień!
Jupi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Muszę Cię wyściskać
Hm...kiedy to ja miałam trzy siwe włosy? Chyba w średniej szkole A że ze mnie taki typek, co to nie lubi dużych zmian, to sobie zafarbowałam na mój własny kolor czyli ciemny brąz i tak trawa to już wieeeeele lat. Właśnie przed chwilą znów to zrobiłam (jak każdego miesiąca)
Anka, żebym wiedziała, że tyle pięknych malin przyniesiesz, to bym je gęściej układała na serniku. Kupiłam dwa pojemniki i mi trochę zabrakło. Nie miałam pojęcia, że wystarczy zaglądnąć do Kawiarenki. No normalnie nie przyszło mi to do głowy, no!
Aloalo, Ty też się bujaj (jak tylko masz ochotę) jak tam Twoje ciacho?
Dąbrówka, nawet nie masz pojęcia jak bardzo mi się podobają Twoje jesienne plany kawiarenkowe. Rewelacja! W ten o to sposób spowodowałaś, że już zaczęłam się cieszyć nadchodzącą porą roku. Ona ma naprawdę wiele miłych "stron". Nigdy nie robiłam ciasta cukiniowego. Do czego można je przyrównać? Jest w stylu tych wilgotnych, babkowych czy jakieś inne?
Agulek, niech Ci się dzisiaj przyśni nowe ustawienie mebli w kuchni. rano wstaniesz i już będziesz miała gotowy plan No i oczywiście efekt będzie wspaniały. A wiesz, że od tej chwili będą się pojawiały już tylko miłe rzeczy? Limit tych nieprzyjemnych już się wyczerpał.
Jeeeeny, jak fajnie jest siedzieć sobie nie myśląc, że jutro trzeba będzie zrywać się rano do pracy. Piękne uczucie
No to dobrej nocy
Bujam się :) Ale fajowsko z tą naszą Lenką, nie? Aż mi lżej na sercu tak jakoś.
A moje ciasto jest genialne! Na kartce na razie:) Okazało się, ze w domu nie mam ani jednego jajka, co mnie zaskoczyło pierońsko :) A potem postanowiłam, ze zrobię go dopiero jutro, bo obiecałam sobie, zeby przynajmniej na początek w piątek zrezygnować ze słodkości a myślę, że ciężko mi się będzie temu ciastu oprzeć jak wyjdzie. A jak wyjdzie to fotę wstawię :)
Smakosiu, no musiał być wyjątkowy, bo to przecież Twój piątek, piąteczek..... :))))) - ale mi tego brakowało.... Też muszę Ciebie wyściskać ;-)
Poczułam ogromną ulgę jak zobaczyłam, że jesteś. Bez względu na wszystko...(bo nie wiem co to mogło być), mam nadzieję, że teraz już jest lepiej, łatwiej, optymistyczniej, dobrze i wraca do normy...
Jest jak jest i dobrze, że nie gorzej, ale co tam.....co ma być, to i tak będzie i pomału rozumiem, że świata i ludzi nie zmienię...przynajmniej sporej części i tak sobie myślę, że chyba odpuszczę, bo ja zbyt naiwna jestem ;-)
A w kawiarence jak zwykle dobrze, ciepło i przyjaźnie :))))
Jak dobrze do Was wrócić i jeszcze widzieć, że kogoś to cieszy :-)
Dzisiaj spędzam wyjątkowo wieczór w domu... nie w samochodzie, nie w trasie, nie w hotelu, nie u rodziny, tylko we własnym małym mieszkanku :))), ale już jutro planuję wypad w swoje góry, bo trawa nie koszona tam jest od miesiąca i zapewne zboże mi wyrosło ;-) A że mój Ślubny kocha mnie niezmiennie ( no może trochę zmiennie, kiedy go np. bardzo denerwuję ;-) ), to postanowił zadbać o mnie trochę, żebym się tak nie męczyła przy koszeniu, bo to jest ciężka praca, nie pchała kosiary pod górę i nie musiała kabla ciągle przenosić ( bo ona elektryczna jest ), to z tej troski....kupił mi nową kosiarkę :)))) Ale jaką fajną : 6-konna, nówka sztuka, nie śmigana, lakier metalik, pierwszy właściciel i z napędem. I ten napęd mnie trochę martwi. Bo pod górę to fajnie, bo sama pojedzie i nie będę musiała pchać 30-kilowego klamora, ale z górki, to ja chyba muszę na nią wsiąść i podjechać trochę, albo inaczej przeoram brzuchem i cyckami pół działki . Już oczami wyobraźni widzę, jak kosiarka ciągnie mnie przez pole i gubię po drodze klapki i strzępki ubrania wiszą mi jeszcze na plecach i krzyczę : jak to zatrzymać ! :))))) A to wystarczyło tylko puścić.... Całkiem realne zdarzenie ;-).
Nie zawracam Wam główek, bo wyczytałam, że tu sporo planów macie na jutro i remonty i gości, a ja ględzę ;-)
Przyniosłam białe wino, półsłodkie niby, ale smakuje jak półwytrawne, co powoduje u mnie lekkie zadziwienie, ale nie aż takie, żeby nie wypić lampki czy dwóch :).
Ale tęskniłam....
Ja też tęskniłam...straszecznie mocno.....ale jesteś...jak dobrze,że jesteś:)
spadam do swoich tortów bo mnie popołudnie zastanie,a jeszcze imieniny mam szykować....ja pierdziu....idę...
ale..LENKA- jak dobrze,że już jesteś....
Dobry!
Ja też jestem rozczulona na amen.
Leeeeeenkaaaaa!!!!! Ta działka przeorana cyckami może być całkiem urodziwa :))))))))
Idę :)
A! Dziś, godzina 6.05 : Mamo, wstajemy? Kurna, wiedziałam....
przynisłam Wam kawę w termosie-będzie jak znalazł,jak powstajecie....
i spadam...do kuchni...zostały mi jeszcze 3 sztuki do wykończenia,reszta okupuje już lodówki....a w piekarniku mam Smakosiowy sernik z malinami......:)
miłej soboty...jak dam radę ,to jeszcze zajrzę-przyniosę wałówkę imieninową...
Witajcie sobotnio
Przyznam się Wam, że biegłam do Kawiarenki jak szalona, bo przypomniałam sobie, że Lenka wróciła i może jeszcze coś "powiedziała"...? No i powiedziała Jeszcze trochę smutna(?) lub rozczarowana(?), ale widać wyraźnie, że wraca do pionu. Ja się tylko boję, że ten "nieśmigany sprzęt" może ją pociągnąć do poziomu Lenka, odreaguj w tych swoich górach tak, że jak wrócisz to nagle zobaczysz wszystko w innych barwach - piękniejszych i radośniejszych.
No za teraz czas na naszą "cukierniczkę" Aduś, niczego Ci tak nie życzę jak ZDROWIA. Niech się (ono) przyczepi do Ciebie i nie chce odczepić. Ciągaj je za sobą wszędzie, gdzie jesteś. Zaprzyjaźnijcie się tak, żeby nigdy nie chciało już odejść. Bądź szczęśliwa w każdej chwili dnia, poczuj miłość tak, jak tego pragniesz najbardziej. Niech się wszystko układa po Twojej myśli. Życzę Ci też żebyś umiała znaleźć każdego dnia czas dla siebie i na odpoczynek. Jednym słowem: imieninowe WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Aloalo, jak tam - dało Ci się rozbudzić? Ile ja bym dała żeby mnie taki słodki głosił rano przywitał
Chciałam Wam powiedzieć, że kawę już wypiłam i nawet spróbowałam tego, swojego sernika z malinami, ale...zachwycona nie jestem. Zauważyłam, że ser czasami jest gęściejszy i wtedy łatwo przewidzieć, iż sernik wyjdzie trochę mniej "puszysty" . No i wyszedł. A tak mi zależało żeby akurat dzisiaj był taki delikatny. Wrrr! No ale szkoda czasu na warczenie.
O! Słońce się pojawiło! Ponoć dziś ma być trochę bardziej pochmurno, ale za to jutro i pojutrze...już się cieszę na te cieplejsze dni. Może nie tak gorące jak na południowym wschodzie, ale zawsze
Miłego dzionka!
No właśnie! Przybiegłam szybko, bo mi się przypomniało, że rano zapomniałam wyściskać Hope i życzyć jej... eee. Samkosia złożyła tak piękne życzenia, że pozwolę sobie podpiąć się pod nie i powiedzieć "życzę Ci dokładnie tego samego" :)) JEszcze jakiś kwiatuszek momento... bukiecik nawet się znalazł :) Wszystkiego najlepszego Aduś!
Pojechałam z Bobem na miasto kupić mu jakąś kurteczkę,bo jakoś wyrósł od wiosny. No i w sklepach nic, same "buroki" a ja nie lubię tak smutno ubranych dzieciaczków. No to podreptaliśmy na targ ... i nic. Jakoś wyboru nie ma. Mam nadzieję, ze faktycznie zrobi się cieplej, bo nie mamy jeszcze kurtki :) Zimową mamy, ale tak zimno mam nadzieję, jeszcze dłuuuuugo nie będzie, Za to kupiłam sobie czółenka. Polskie, porządne, skórzane, piękne i pasują. Zakupy uważam za udane, choć bez kurtki :)
Ciasto dopiero zaczynam piec.Jak wyjdzie to obietnicę zdjęciową spełnię.
Lecę!
Ale ciacho! Uuuu, a jakie super zdjęcie Ci wyszło. Proszę, proszę, proszę wpisz ten przepis do swojej "książki" i daj znać jak już będzie dostępny. Zrobię za tydzień póki jeszcze są maliny.
Mój sernik jak się okazało był jednak bardzo smaczny. Podzieliłam i każdy dostał swoją porcję do domu. Tym sposobem blaszka wolna i już mogę planować nowe wypieki
Dostałam takie, jakieś "ustrojstwo" składające się z pięciu "niby noży", przymocowanych do jednej rączki. Ponoć świetnie się kroi, miesza i wyrabia składniki na kruche ciasto. Teraz czekam na ten Twój przepis
Smakosiu, przepisu nie wkleję, bo popelniłabym plagiat :) Ale link już Ci wstawiam, a jeśli podoba Ci się moje amatorskie zdjęcie to od tej strony nie oderwiesz oczu :)) http://www.mojewypieki.com/przepis/kruche-ciasto-z-malinami-i-lekka-budyniowa-pianka
Bardzo Ci to ciacho polcam, ta budyniowa pianka jest przesmaczna, nigdy takiej nie robiłam. No i wykorzystasz Twoje ustrojstwo :)
Oooo, to ja Ci bardzo dziękuję za namiary do przepisu . Zerknęłam na zdjęcie autorki i widać wyraźnie, że Twoje wyszło identycznie. Brawo! Mam nadzieję, że mi tez się uda ulepić takie pyszności malinowe
Na pewno Ci się uda. Moje ciasto już się chwilkę mroziło, gdy przypomniałam sobie o proszku i musiałam go rozgrzać, zagnieść ponownie i znowu zamrażać :) A wyszło. Och, zapomniałabym, że cały czas pomagał mi Bob, zapewne sama nie dałabym rady hi.
Ile ja bym dała
żeby mnie taki słodki głosił rano przywitał
Śliczny ten kwiatuszek - co to?
W kawiarence gwar jak zwykle, a ja ze złości dziś przeciąg w szafach zrobiłam, miałam odpoczywać na rybach ale okazało sie że los chciał inaczej i teściowa z młodą zostać nie mogła. Mąż pojechał a ja zostałam i aby mi piana z uszu nie buchała to przeszłam przez chałupe jak tornado.
teraz siedzę sobie przy kieliszeczku wisnióweczki i odpoczywam, ryb do czyszczenia mąż nie przywiózł bo się zbyt małe łowiły, a tam z racji częściowego rezerwatu tylko określonych rozmiarów ryby można zabrać
taką miałam ochotę na tą rybkę, że chyba sie kopsnę jutro do Rewy, zamiast szczupaczka będzie dorszyk ale co tam ryba to ryba grunt, że świeżo złowiona
Śliczny ten kwiatuszek - co to?
Hm...żebym to ja wiedziała Zdjęcie robiłam w specjalnie utworzonym międzynarodowym ogrodzie. Było tam wiele gatunków roślin i kwiatów.
Życzę wyjątkowego dorsza, który wynagrodzi Ci zmianę planów. Uśmiechnij się
Witajcie niedzielnie
Wyspałam się i już o godz. 7-ej byłam gotowa do przywitania dnia. Uwielbiam takie poranki. Szybko się ogarnęłam w łazience, potem kawa i teraz siedzę sobie spokojnie, patrzę jak opada mgła za oknem i cieszę się, że jeszcze cały, wolny dzionek przede mną. Na dziś zapowiadali ładną pogodę. Myślę, że jak opadnie ta mgła, to zrobi się cieplej i słoneczniej. W planach mam dłuuuugi spacer.
Zostawiam przepyszną kawę z ekspresu z dużą ilością spienionego mleka. Będzie idealnym dodatkiem do tego ciasta od Aloalo
Miłego dnia!
Smakosiu w niedziele nikt mnie z lozka nie jest w stanie sciagnac tak rano...Nie pamietam zeby zdarzyloby ´mnie sie tak wczesnie wstac,normalnie podziwiam:))))
U mnie dzisiaj byl leniwy dosyc dzien,pospalam dosc dlugo,potem obiad zrobilam i ptysie z ubita smietana z dodatkiem jogurtu naturalnego,przez co zrobil sie tak fajny smaczek i truskawkami.Wiem ,ze juz dosc pozno,ale moze jeszcze ktos sie na nie skusiDobrej nocy wszystkim
Aleś mi namieszała tymi ptysiami!!! Nie mogę od nich oderwać wzroku O ludzie! Ale pyszności!!!
Witajcie poniedziałkowo
Czy u Was też świeci kochane słoneczko? Za oknem jest pięknie. W powietrzu wisi dobra energia.
Przynoszę herbatę z sokiem i z cytryną. Chociaż Wy chyba wolicie kawę o tej porze, co? Moja już dawno wypita więc daję to, co mam
Jak Wam upłynął weekend? Ups! "Łikęd" - oczywiście!
Miłego, nowego tygodnia
Heloł,
Weekend spędziłam imprezowo (rodzice: 40-lecie związku) - a co się objadłam..łłłłłłłłłłuffffffff!
Melduję, że nad morzem też słoneczko ale tak myślę, że lato wróciło pożegnać się na dobre z nami: sezon świeczkowy, kasztanowych ludzików, czerwonych liści, gorącego kakao, nalewek, goracej herbaty w kubku i ciepłego pledu by się nim owinąć na kanapie już tuż, tuż :) Ale co tam...też będzie fajnie!
Aloalo i smakosiu - jadłyście marchwiaka albo ciasto dyniowe (zrobione jak marchwiak)? No to ciasto cukniowe zaliczam do tej samej rodziny ciast i robię tak jak marchwiaka (nie dodaję orzechów i ananasa). Na wierzch, gdy ostygnie polewam grubą warstwą czekolady (roztapiam gorzką dodając małą ilość śmietanki) - no pycha!
Litości! Już nic nie mówcie o cieście, bo mi dzisiaj język do tyła ucieknie. Mam taką ochotę na słodkie, że ja pierdiu! Zjadłabym cukiniowe, marchwiowe, dyniowe i jeszcze jakie tam chcecie
Dzień dobry!
Wczoraj weszłam na wagę, w dodatku wieczorem. Po dłuuuugim czasie migające cyferki łaskawie się zatrzymały i pokazały liczbę, która bardzo, ale to bardzo mi się nie spodobała. Wprawdzie poczułam, ze luźno wiszące sukienki zrobiły się przylegajace, ale miałam nadzieję, ze waga będzie łaskawsza... Staram sie być optymistka (baardzo się staram) więc pełna nadziei, że waga stojaca koło wanny, z której podczas kąpieli Boba leje się na nią woda, może nieco "szwankuje" (już kiedyś schudlismy wszyscy o 5 kg :) ) zawołałam moje dziecko, którego waga jest stabilna i poprosiłam, zeby wszedł na to niedobre urzadzenie. I co? Nie jest popsuta! Od jutra koniec z ciastami! Mogłabym zacząć od dziś, ale miałam jeszcze to malinowe cudo i nie mogłam mu sie oprzeć. W dodatku na szewku bluzki robi mi się dziurka i choć koleżanka mówi, ze to z powodu źle zszytych szwów to ja widzę w tym ZNAK, zeby przejść na post :) Od jutra. Nadmieniam, ze jak się zawezmę to mnie nic nie rusza, zatem spokojnie możecie wklejać tutaj te przepiekne zdjecia z takimi na przykład przecudnymi ptysiami :))
Smakosiu - u mnie też słońce, musiałam właączyć wentylator nawet bo tak gorąco. Pewnie dodatkowo mnie grzeje te parę kilogramów wrednych :)
Dąbrówka - a tą cukinie to na tarce i potem odcisnać? Czy z tymi sokami do ciasta? Nie robiłam nigdy marchewkowego, wiec nie bardzo sie orientuję. Wprawdzie od jutra nie jem, ale przecież nie całe życie :))
Lenka - jak działeczka? Zaorana biustem? :)) CZy Twój nowy sprzęt okazał sie Twoim sprzymierzeńcem czy wrogiem? :)
To uciekam. Miłego dnia!
Witam serdecznie
Mam przerwe w pracy i jestem w domku na obiad i okolo 16-tej musze z poowrotem do pracy na jeszcze 2 godzinki wyskoczyc,w poniedzialki tak mam od niedawna.Za to co drugi czwartek mam wolne,a ten wolny czwartek przypada w tym tygodniu,wiec sobie moze nieco odpoczne.Zawsze sobie obiecuje ,ze tyle zrobie w ten wolny czwartek,a czasem nawet polowy nie ogarniam co chcialam zrobic.
U mnie dzis bardzo slonecznie i cieplo.Termometr pokazuje ponad 30°C,a nawet jak sie oparly promienie sloneczne na czujniku,to pokazal 38°C.Podobno to ostatni taki cieply dzien.W tamtym tygodniu juz bylo czuc jesien w powietrzu i bylo troche chlodniej,liscie powolutku zaczynaja spadac tworzac kolorowy kobierzec na ziemi.Buuu.lato odchodzi...Nie cierpie zimy i dlugich ciemnych wieczorow...
Aloalo te ptysie to sa jak najbardziej dietetyczne.Od konca maja zmienilismy sposob zywienia.Corka postanowila robic diete Weight Watchers i co tydzien chodzi na spotkania.Byloby bez sensu ,zeby gotowala sama dla siebie ,a my cos innego,wiec gotuje wg.tych przepisow i wszyscy jemy.Ten sposob zywienia nie wyklucza niczego,sa zarowno tluszcze ,mieso i przede wszystkim warzywa i owoce w duzych ilosciach.Fakt ze wazymy ziemniaki przed gotowaniem,makarony ,mieso i wszystko inne,bo na osobe przypada wyznaczona ilosc gramow,wszystko jest punktowane i trzeba sie trzymac limitu swoich dziennych punktow.Kiedys bylo dla mnie nie do pomyslenia,ze pieke kotlety na lyzce czy dwoch tluszczu dla nas wszystkich, a teraz jest to realne.Dieta jest polecany przez lekarzy ,bo nie wyklucza niczego,czyli jemy wszystko,ale w odpowiednich ilosciach.Warzywa i owoce mozemy jesc do woli,one nie sa punktowane.Plusem jest tez to,ze chudniemy do swojej wlasciwej wagi,Maz zrzucil okolo 7-miu kilo.Nie jest to drasytczne utrata wagi,ale pomalutku chudniemy.
Te ptysie wczorajsze byly wlasnie z przepisow Weight Watchers.
Zmykam pomalutku do uslyszenia..:))
Aleksandro, w takim razie, poproszę częściej takie ptysie i inne smakołyki, które odchudzają :))
aloalo - specjalnie dla ciebie, przepis na ciasto cukniowe ( z działu kulinarnego "Kocham Wieś"):
Czekoladowe ciasto z cukinią
Weź: •120 g masła •120 ml oleju słonecznikowego •200 g miękkiego brązowego cukru •3 jajka •120 ml mleka •100 g cukru pudru •2 łyżeczki proszku do pieczenia •350 g mąki •1⁄2 kg cukinii •4 łyżki kakao
Cukinię obierz, zetrzyj na tarce o małych oczkach i dobrze odciśnij. Jajka ubij. W misce utrzyj masło (miękkie!) z olejem, cukrem pudrem i cukrem trzcinowym. Dolewaj powoli jajka, potem mleko. Ma powstać lekka, „puchata” mieszanka. Przesiej do miski mąkę, dodaj kakao i proszek do pieczenia. Wymieszaj. Wrzuć cukinię. Rozgrzej piekarnik do temperatury 190°C, wylej ciasto na wyłożoną papierem do pieczenia okrągłą formę. Piecz około 45 minut, sprawdzając patyczkiem pod koniec pieczenia. Po upieczeniu możesz wykończyć masą czekoladową.
Witam popołudniowo
Smakosiu, u mnie też pogoda cudowna, spokojnie mozna sie opalać. Lato najwidoczniej nie chce sie z nami rozstawać. I dobrze, może nam jeszcze zrobi niespodziankę i zostanie miesiąc dłużej? Fajnie by było.....
Wróciłam z roboty i nadrabiam zaległości domowe, po prawie tygodniu dniówek. Kupiłam na giełdzie warzywnej piękne pomidory i będę przerabiać. Trochę ususzę, z części zrobię sosik słodko-kwaśny na zimę, z reszty przecier na zupę. Chciałabym jeszcze trochę się skupić na jabłkach, może jakieś sałatki w słoiczkach, zimowa porą nie wiadomo skąd pochodzą "świeże" jarzyny i czym były zakonserwowane, żeby dotarły do nas takie piękne.
Aloalo, pół kg w tą czy w tamtą, nie ma co sie martwić drobiazgami Poćwiczysz kwadransik dłużej na siłowni, jakiś spacerek zamiast auta i wskazówka wagi stanie tam, gdzie powinna. A Twoje ciacho z malinami..... pyszota na pewno, wygląda baaaaaaaardzo smakowicie i nie dziwie się, że wolisz zgrzeszyć, niż mu darować.
No, zmykam do przetworów, pozdrawiam resztę Kawiarenkowiczów
Pięknego popołudnia!
Bonieś, jakby to było pół kg to bym ani nie mruknęła, ale tych połówek jest już kilka :) Gdybym to ja rąbnęła zadkiem za kosiarką to automatycznie zadkiem wykopałabym dół pod oczko wodne :)) Koniec z ciastami!
Witam...poniedziałkowo :) Szczególnie rozczulonego Lajana ;-)
Hopuś, dla Ciebie lekko opóźnione, ale baaardzo gorące - wszystkiego najlepszego . I w ogóle co tylko sobie zamarzysz, to życzę żeby się spełniło :)
Melduję, że działka obkoszona i tylko miejscami zaorana ;-). Kosiarka z napędem jeździ jak marzenie, a ja prawie truchcikiem za nią popitalam, ale przy wyłączonym napędzie, to trochę głupio wyglądam taka wypięta, ponieważ muszę tyłek prowadzić z metr za plecami, bo inaczej ciężko się ją pcha ;-) Zadowolona jednak jestem całościowo i glebę zaliczyłam tylko raz. Winę zwaliłam na wilgotną i śliską trawę oraz wszędobylską grawitację. To był jeden z pierwszych zakrętów, kiedy jeszcze nie wyczułam nowego sprzętu i nie wiedziałam, że przy nawracaniu wypada wyłączyć napęd albo przebierać nóżkami 10 razy szybciej, bo ona bardzo wyrywna jest, a ja tak szybko chyba jeszcze nie potrafię i poleciałam. Najpierw w ślad za kosiarką poleciałam górną częścią swojego kadłuba do przodu, ale kiedy ją puściłam wolno i chciałam spionizować swojego człowieka, to dolna część mojego kadłuba, w postaci nóg - sztuk dwie i dorodnego zadka - sztuk jeden ( ale może robić za dwa ;-)), straciła nieoczekiwanie przyczepność i wpadając w lekki poślizg uniosła się w górę ( zaskakując tym nawet grawitację ), a potem runęła w dół i osiadła na wyjątkowo twardej trawie, sama zdziwiona swoim przemyślnym manewrem lotniczym :))) Na szczęście szybko pozbierałam swojego człowieka i z zielonym tyłkiem, który jako jedyny przypominał mi o zajściu, kosiłam dalej.
Oj, muszę jechać w trasę...wracam jutro. Pa wszystkim :)
Och, Boziu, dwa razy przeczytałam opis upadku i nadal nie umiem sobie tego wyobrazić, ale rechoczę tak bardzo, że Bob powidział, że jak się nie uspokoję to pójdę do innej.. sali
Lenka, dobrze, że jesteś :)
witam i ja wieczorową porą....Dziękuję Wam Dziewczynki za życzenia...
Smakosiu-na zdjęciu jest alium-czosnek ozdobny)-przesliczny zresztą i bardzo go lubię,zaraz po eustomie:)
Lenko-super,że jesteś
Aloalo-gdyby udało Ci się wysłać Smakosi zdjęcie na maila-byłabym wdzięczna-dla mnie to czarna magia:P a Smakosiowy telefon nie czyta mmmsów....
Bonieś-polecam Ci do słoików moją sałatkę z cukini-wyglada jak lato zamknięte w słoikach:)
przyniosłam na wieczór babeczki red velvet i paterę z mufinkami (stojak zakupiłam na wyprzedazy w netto za całe 10 zł-na tortowni czy gdzieś indziej kosztował 10 razy wiecej)....
impreza imieninowa udała się do tego stopnia,że całą niedzielę łupała mnie głowa(za dużo wody ognistej)
spadam do kuchni-bułki muszę namotać dzieciakom na rano dzo szkoły....i biszkopty upiec na jutro i środę....
do miłego...
Witajcie wtorkowo
Dzionek zaczął się uroczo, bo słonecznie
Tylko jest jeden mały minus - szefa miało nie być a jest
No to pogłaszczę zwierzaczki, nakarmię, pootwieram okna, łyknę herbaty i zmykam.
Miłego dnia
Dzień dobry!
Wtorek. Od rana słonecznie. O jutrzejszym dniu staram się nie myśleć i nie ogladam prognozy pogody. Ale kalosze Bobowi zdążyłam kupić, jakby się potwierdziło.
Za chwilę muszę rozpocząć moja nudną pracę, polegającą na przygotowaniu danych dla kontroli z ZUS. Opcje, kopiuj, wklej, sumuj, i tak ciagle nie są tym, co aloalo lubi najbardziej. Ale i tak bardzo sie cieszę, ze mój zakład jeszcze istnieje i że mogę tu pracować i że wypłatę jeszcze płacą itd.
A jutro wieczorem przyjeżdża Mąż!!!
Smakosiu - prześlę Ci zdjecie na maila, ale nie teraz, bo moja komórka została w odmu. I jestem odcięta od świata! :)
Miłego dnia, Kawiarenkowe Ludki :)
PS. Post rozpoczęty. Cukier nie tupie.
Witam we wtorkowy poranek
dzionek zapowiada sie słonecznie, choć w nocy troszeczkę zmarzłam, bo zostawiłam otwarte okno. Dziś ciąg dalszy przetworów, muszę tylko skoczyć na ryneczek po składniki. Hope, Twojej sałatki tez spróbuję, tylko zastanawiam się, czy tak krótkie pasteryzowanie na pewno wystarczy?
Od rana pichcę sosik, włączyłam komputer i zupełnie o nim zapomniałam. Teraz chwilka przerwy, uwierzycie, ze jeszcze nie piłam kawusi? Zaczęłam jak zwykle wodą z cytryną, wydoiłam półlitrowy kubas i wzięłam się za robotę. Wy juz pewnie jesteście po kawie, ale jakby ktoś miał ochotę to zapraszam. Świeżutka, pachnąca rozpieszczalna, dla mnie bez dodatków, dla Was może być co tam tylko chcecie
Kurde, wyszłam na chwilę i już się zaczęło przypalać. Trzeba to cudo mieszać co chwilę, więc zmykam, zajrzę później.
Pa!
jasne,że wystarczy:) sałatką z ubiegłego sezonu zajadamy się do dziś dnia-tyle jej zrobiłam:)
I ja witam wtorkowo. Piękny dzionek się zapowiada bo słoneczko od rana grzeje :) Za chwilę zbieram się do pracy bo mam na 10 do 18 i już się zastanawiam czy uda mi się zdążyć na autobus. Jak mam taką zmianę to mam 2 autobusy do domu, o 18.15 a następny i 18.57 i jak nie zdążę na ten wcześniejszy to jestem w czarnej d.... , muszę czekać na ten późniejszy. Miałam iść do dentysty na kontrolę o 19 ale zamieniłam się z koleżanką bo ona ma dziś zebranie w szkole i musi przyjść na wcześniejszą zmianę więc ominie mnie wizyta. Młody tak ćwiczy judo w nowej szkole, że spodnie już raz były u krawca, wczoraj poszły drugi raz. Nie dość, że strój kosztował 130zł to jeszcze gacie się prują ciągle. Matko co to za jakość. Muszę mu dokupić jakieś inne bo niedługo zapłacę drugie tyle za same zszywanie.
Aloalo trzymam kciuki za post, zobaczysz jak szybko waga stanie w upragnionym miejscu :) Miłego czasu spędzonego z Mężem.
Lenko, fajnie że już jesteś, opis koszenia, rewelacja :):):)
Pięknego dnia życzę wszystkim.
Wtorek, wtorek...o mało nie zaspałam! Czuję jakbym miała przesilenie jesienne - jest coś takiego jak przesilenie jesienne - wie ktoś?
Dzisiaj zamówiłam litr miodu ze znajomej pasieki - ciężko z miodem w tym roku ale muszę mieć dla mnie i dzieciaków do porannej owsianki/muesli no i jabłka albo dynia pieczone z miodem i cynamonem - mmmmmm!
Popijam Inkę i czytam co u was, bo ja to dzisiaj bym tylko spała.........
Hello Wszystkim :)
Sorry, że nie mam czasu...L-4 jest fajne, ale daje takie"tyły"w pracy, że żal myśleć, a jeszcze większy żal nadrabiać. Z racji niemocy praworęcznej, bo z pisaniem długopisem raczej kiepsko, zaangażowałam młodą dziołchę, co pisze za mnie moje góóóóórrrrryy papierów. Mnie pozostaje kwestia przeniesienia tego do systemu. Jakoś sobie daję radę. No i pochwalę się, że już wczoraj moją zdrowiejącą łapą ukulałam 50 śląskich klusek, wydziergałam 40 pierogów z mięsem, przerobiłam nieco owoców. Dzielna jestem no nie? No i zastanawiam się, po co mi rehabilitacja? Chyba będzie zbędna...Żeby tylko przestało mnie boleć to co ściąga...i wszystko będzie ok.
Mam jedno pytanie, może ktoś z was podpowie, co może oznaczać głupi sen? Nadmienię, że nie jestem zabobonna, ale przez większość nocy miałam wizję, że pożerałam mus jabłkowy, aż okazało się, że jest w nim tyyyyyle pleśni! No i oczywiście ja ją zjadłą. A potem wywoływałam wymioty, żeby nie umrzeć z powodu zatrucia. Bać się???? ;))))
A teraz będzie chwila rozpusty...lody czekoladowe z polewą, bitą śmietaną i kandyzowanym ananasem. Kto się nie schudza...to zapraszam :) Właśnie pakuję lody w kolejne pucharki...
Pozdrawiam upalnie...uff, jak gorąco, pufff jak gorąco. Idę klikać...niestety służbowo.
Beatka, jesteś bardzo dzielna, no, no, tyle roboty odwalić za pomocą tylko jednej łapki! Jestem pełna podziwu tak trzymaj! Tylko nie pokazuj tylu sztuczek mężusiowi, niech Cię troche powyręcza, w końcu jest okazja . Biedna jesteś, na zwolnieniu i służbowe sprawy robisz? Ja widzę, że jednak wbrew powiedzeniu sa ludzie niezastąpieni. Twój pracodawca nie wie, jaki ma skarb, czy on doceni Twoje poświęcenie?
Trzymam kciuki, zeby jak najprędzej przestało boleć i zebyś więcej mogła poklikać dla przyjemności, tu z nami.
Pozdrawiam cieplutko
Bonieś, Kocham Cię za te słowa ;). Mój pracodawca nie doceni niczego...terminy są, trzeba ich pilnować, bo...bo jak nie, to ja wypłaty nie dostanę. Co z tego, że będzie zastępstwo? Niestety oprogramowanie, które obsługuję, jest bardzo "fajne". Przeciętny pracownik tego nie zrobi, bo po prostu się nie zna. A nie mogę sobie powolić na błędy, bo to ja ponoszę odpowiedzialność. Takie życie, taka praca. Ale jest GIT, jak to mawia moja psiapsiółka.Zdrowieję i to jest najważniejsze ;)
Dzień dobry!
Przyskoczyłam na chwilkę z zieloną herbatą z malinami i granatem (Smakosiu, powinna Ci smakować :) , choć ta, z sokiem Twojej Mamy, dużo smaczniejsza).
Wczoraj Mąż dostał list. Polecony. Otrzymałam pozwolenie otwarcie :) Słuchajcie, wygraliśmy chyba jakiś konkurs! No, nawet nie wiedziałam, ze braliśmy udział. Działo się to w pierwszy dzień naszych wczasów i chyba był to konkurs motoryzacyjny, bo w liscie było zdjęcie tyłu naszego samochodu i napisali, że 100 zł. Wprawdzie nie piszą, dokładnie o wygranej i nawet każą to wpłacić na gminę w zachodnio-pomorskim.... Kurna, słuchajcie, zanim dojechaliśmy na wczasy juz dostaliśmy mandat! Mam nadzieję, że już wiecej "pamiatek" z wakacji nie dostaniemy :)
Dąbrówko - bardzo Ci dziękuję za przepis. Nie słyszałam nigdy o takim cieście. Gdybym nie była "postna" to juz bym wypróbowała, bo bardzo mnie intryguje. Kiedyś widziałam w jakimś programie o tym jak przygotowywać pyszne jedzenie z mniejszą iloscią kalorii i tam robili ciasto z burakami i czekoladą na wierzchu.
Mysha - widać, że syn na treningach prawdziwie się angażuje, skoro tak gacie eksploatuje :)
Lenka - długa ta trasa będzie? Wrócisz szybciutko?
Smakosiu - znowu Cię napadł ten twój szef, co? On już chyba zaomniał, ze moze mieć od nas wkulane ;)
Beata - bardzo się cieszę, ze sobie tak pieknie radzisz i wykonałaś dużo wiecej pracy, niż ja dwoma sprawnymi rękami :)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie, zyczę miłego dnia i uciekam!
witam w srodku tygodnia:) u mnie pogoda barowa....wieczorem zanosiło się na burzę...grzmiało...błyskało...ale burza przeszła bokiem...za to w nocy zaczęło padać..i pada z przerwami całe rano..na termometrze całe 13 stopni,więc po wczorajszej pieknej 29stopniowej letniej pogodzie-zostało wspomnienie....
dzisiaj późnym wieczorem spodziewamy się gościa...przyjeżdża z Anglii przyjaciel mojego Połówka...muszę zaraz naszykować pokój gościnny...i sposób porozumiewania się w moim domu od dzisiaj ulegnie zmianie na anglojęzyczny...dobrze że my z Połówkiem znamy very good...a Młode just little...więc się chyba uda:) chyba coś upiekę,ale nie wiem jeszcze co:) oprócz tego nie wiem co,to mam do upieczenia 11 biszkoptów na torty i 50 muffin na wesele...
spadam zaraz do kuchni,bo ogólnie to nie bardzo wiem gdzie łapska(choć sprawne) wsadzić....pewnie będę sprzątała dom i gotowała obiad pomiędzy biszkoptami-tak jak mam to w zwyczaju....
Przyniosłam świeżą kawę bo coś chyba z ciśnieniem nie halo...
Aloalo-gratuluję wygranej,chociaż ja osobiście wolałabym dostać kasiurkę niż ją komuś płacić:P
Smakosiu-melduję,że moim gościom imieninowym Twój sernik w wersji malinowej również przypadł do gustu
Beatko-ty się Dupciu nie rehabilituj za mocno-łapki nie nadwyrężaj-chociaż-Komu ja to mówię?????!!!Przyganiał kocioł garnkowi...:P
Lenko-wracaj do nas szybciutko! i jeździj ostrożnie...
Bonieś-jak tam przetwory? spiżaka powoli się zapełnia?
Mysha-mój Młody dziurawi nowe spodnie na kolanach już na 3-4 dzień od nowości:)
Bahati-jak tam makaronowe życie?mam nadzieję,że jesteście Wszyscy szczęśliwi:)
jak Kogoś pominęłam-z góry przepraszam....ale mam trochę na głowie i chciałabym szybko i dużo...i o Każdym pamiętać,ale czas mnie ciupkę goni....
łyknę kawusi i zmykam ....
miłego środowego dzionka:)
ps.przyniosłam kawałek rolady(w sumie to dwa kawałki):P
a dla poszczących mam michę sałaty lodowej z grilowanym kurczakiem,papryką,ogórkiem wężowym i winegretem
baj....
Kasiurę musimy zabulić, zato punkty są całe dla nas. Znaczy konkretnie dla Męża :)
Witajcie środowo
Coś mi się dzisiaj miesza w głowie. Rano nie mogłam dojść jaki jest dzień tygodnia. Potem jak już mnie "odmuliło", to się bardzo zdziwiłam, bo mi najbardziej pasował (do emocji) poniedziałek. Chyba wszystko przez to, że wczoraj dużo się działo i miałam odczucie, że cały dzień byłam w domu. Po pracy pobiegłam na ogródek kosić prędko trawę, bo zapowiadali deszcz. Potem w biegu jadłam obiad i szykowałam poczęstunek dla mojego gościa. Jak już gość sobie poszedł, to zaraz zadzwonił telefon, potem drugi i znów miałam gościa. Kiedy wreszcie znalazłam chwilę dla siebie, to odkryłam, że już powinnam być w łóżku skoro mam wstać po piątej. No i jak już udało mi się zasnąć, to zadzwonił zegarek. Ktoś mi ukradł spory kawałek nocy. Nie wiecie kto? ;-)
Aloalo, taka zielona herbata z różnymi dodatkami jest faktycznie całkiem smaczna. Dzięki. Takiej "czystej", to ja jakoś "nie trawię" Mój Połówek też pije zielona i co jakiś czas próbuje mnie do niej przekonać, ale nic mu z tego nie wychodzi. Nie ma to jak czarna z cytryną i sokiem od Mamuńci Chcecie trochę? Olu, muszę Ci się pochwalić, że dla lata temu też dostaliśmy taką "wygraną". Ponoć trafiliśmy na nią w rejonie kujawsko-pomorskim, kiedy kierowaliśmy się na urlop. No i zdjęcie trzeba przyznać wyszło im całkiem czytelne. Nie wiem czemu zasłonili moje "piękne oczy"? To ma być pamiątka z urlopu?! Phi!
Hope, Ty jak zwykle masz motorek nie powiem gdzie Teraz już widzę to zamieszanie w domu - sprzątanie, pichcenie, pieczenie a w przerwach jeszcze dojdą pogaduchy "very goot'owe" Tylko żebyś potem z rozpędu nie zaczęła pisać do nas po angielsku, bo ja to raczej z tych "little" i nim Cię rozszyfruję, to sporo czasu zleci
Lenka, ledwo się ucieszyłam, że wróciłaś , to Ciebie znów nie ma. A ja tęsknię. Wczoraj trochę dzieliłam z Tobą los "kosiarkowy". Wpadłam na ten swój "niby ogródek" a tu uchwyt od kosiarki lata jak szalony. Co ja go popchnę, to on się składa w pół. To było jakieś szaleństwo. Mam nadzieję, że zbyt dużo osób mnie nie widziało. Strasznie musiałam się nakombinować żeby coś skosić. Lepiej nie będę tego opisywać Chociaż muszę przyznać, że Tobie to ja nigdy nie dorównam
Beata, najgorszy jest ten "start" w pracy po długiej nieobecności, ale już widzę, że jest OK, bo optymizm z Ciebie aż "bucha". Tak trzymać! Wracaj prędko do pełni sił. A! Oszczędzaj się trochę!
Bonieś, pochwal się swoimi przetworami. Co Ty tam narobiłaś? Już sobie wyobrażam jak pachniało w całym domu.Mmmmm.
Mysha, zamów dla "Młodego" gatki u kowala. Może takich szybko nie zniszczy.
Dąbrówka, dzisiaj też jesteś senna? Jakby co, to dla Ciebie mam super kawę. Przychodź!
O jej, tak fajnie się z Wami siedzi a tu już szef mnie woła. Znów nie pojął, że jak jestem w Kawiarence, to przecież nie mogę być jednocześnie w pracy, prawda? No proste to przecież!
Dobra idę już! Idę!
Miłego dnia!!!
Ja nie wiem co to za szef niewyrozumiały!? Tak głośno wołałaś, że już wypiję tę kawę, choć ja kawowa inaczej - preferuję zbożową Ineczkę...taka jestem.
Samkosiu tak sobie myślę, że ty też masz razem ze mną przesilenie jesienne - u mnie jak dzwoni budzik to ja nie wiem co się dzieje i o co właściwie temu budzikowi chodzi przecież ja dopiero zasnęłam!
aloalo - ha! Świetna nagroda w konkursie - osobiście też mam taką i jeszcze do zdjęcia i 100 zeta dali mi 4 pkt. - kochani są, nie?
hope - 11 biszkoptów w jeden dzień?!!! ..........cyborg nie kobieta!
aloalo - ha! Świetna nagroda w konkursie -
osobiście też mam taką i jeszcze do zdjęcia i 100 zeta dali mi 4 pkt. -
kochani są, nie?
Nam oczu nie zasłaniali, bo nawet nas tam nie widać. Mamy fotkę "od tyłu" :) Ale z paskiem na oczach to jak prawdziwy przestępca :))
Witam środowo :)
Wróciłam wczoraj wieczorem, ale sił już zabrakło na pisanie... W służbowym samochodzie Ślubnego coś nawiew nawalał i strasznie mnie wymęczyło ciągłe kręcenie korbką do otwierania okna ;-) A chciałam ustawić nawiew na tego człowieka, co to narysowany jest przy pokrętle, ale za nic nie chciało wiać na mnie, tylko na szyby dawało. Za to bardzo fajnie wiało na nogi człowieka, więc szybko wpadłam na pomysł, żeby usadowić się na dywaniku, dla odmiany z nogami na siedzeniu. Nie dość że przy podłodze wiało, to i cienia więcej było ;-). Po wielu ciężkich operacjach polegających na odsunięciu fotela pasażera, podścielenia sobie gazety, zdjęciu butów i wykombinowania gdzie umieścić nogi, żeby było wygodnie, musiałam wracać na miejsce, bo Ślubny mnie pogonił ze względu na brak zapiętych pasów. Też mi powód. A że mi gorąco było, to pryszcz :)))
Dzisiaj już jest czym oddychać i nawet ma coś popadać, ale mam nadzieję, że do łikędu się wypada, bo ja zaplanowałam prace budowlane w górach. To mają być nasze pierwsze kroki w murowaniu, więc już poczyniłam pierwsze zakupy w postaci kielni, michy do mieszania zaprawy murarskiej oraz betonów i cegieł. Oj ciekawe jaki ja mur wybuduję...
Mam kawę rozpieszczalną i mleko do tego, ale cukru nie mam, bo nie słodzę i zapomniałam przynieść ;-)
Lenka! Normalnie Cię tam widzę w tym samochodzie, siedzącą tak ... na opak :))
Ślubny co chwilę tylko powtarzał : " Co ty wyprawiasz ?" i " Czego tak cudujesz ?" Facetom to trzeba wszystko tłumaczyć...sam "obrazek" nie wystarczy .
No właśnie, Wszystko trzeba tłumaczyć. Jak mój jutro się nie skapnie w każdej kwestii, którą zaplanowałam to.... :))
...to mu wytłumaczysz ;-) Bo przecież szkoda takiego fajnego chopa...podobny przeca do mojego ;-)
Pada. Zimno się zrobiło. Jutro ma być nieciekawie. Ale co mnie to obchodzi? :) Mam jutro wolne, bo postanowiłam spędzić cały dzień z Mężem i wcale nie zamierzałam iść na spacer :)) No, jedynie z Bobem do przedszkola i po Boba.
A wiecie, że Bob dzisiaj ledwo mnie cmoknął, rzucił "pa" i pobiegł sam do sali?! No niby powinnam się cieszyć, ale kurde, przytulasów nie było! Normalnie mnie olał :)) Uff, jak dobrze, że nie płacze tak jak w zeszłym roku, Ale przytulasów nie było... :)
Mam herbatę z sokiem z aronii. Pyszna. Sok mojej przyjaciółki, bez konserwantów :) Zapraszam.
O żesz...to jutro się nie odezwiesz pewnie .
Ja na herbatkę reflektuję. A do herbatki mam domowe winko od sąsiadki, też bez konserwantów ;-)
Pewnie się nie odezwę... :))
Ja winka niet. Ale mogę Ci nalewać :) Rzucialm kawę, wino, drinki, ciasto nawet... Dobrze, że się ochładza to Dąbrówka przyniesie kakao :)
Was? Ja mam nadzieję, że Kawiarenka to never ending story :))
Mam nadzieję za 35 lat napisać Wam, że przechodzę na emeryturę :) No chyba, że jakiś łaskawca po drodze zmieni te kretyńskie przepsy :)
W kabarecie mówili, że feministki wywalczyły 97 :))
No i dobrze walczyły...oby to było 97 lat życia, a nie tylko pracy... ;-)
Lej, lej, bo tak siedzę o suchym pysku i pustynia na stole...
Nalewam :)
Bob wczoraj śpiewał (ogladaliśmy wcześniej płytkę z wesela) zamiast idziemy na jednego "A teraz idziemy sobie coś zjeść, a teraz idziemy coś się napić" :)
Pij, za zdrowie Ady!
Tak teraz winko wpadło na pomysł, że my musimy w końcu tak "fejs tu fejs" się spotkać ( Hope, ja też tak bardziej "wery gut" po angielsku potrafię, niee ? :) ) Dobre winko ma dobre pomysły ;-) Tylko pozwolę się Tobie mężem nacieszyć...
No właśnie! Fejs tu fejs! Przyjedziesz wykąpać się w mojej wannie?
No i o kuchni nie zapomnij. Tam się kąpać nie będę, ale skoro Bob zaprasza, żeby coś zjeść, to ja nigdy nie odmówię dobrego posiłku....byle nie ostatniego ;-)
Kurde, wiem, że Ty z ciast to najbardziej śledzie prawda? A ja w ciastach jestem lepszejsza :) Ale czymś na pewno Cię uraczę :))
mam wannę:P ale w wannie to ja nie lubię(prawie się kiedyś utopiłam) i unikam....
ale mam prysznic z brodzikiem takim na 6 osób:) sprawdzaliśmy z połówkiem-można spokojnie rozprawiać o Starych Polakach i jeszcze full miejsca jest:P
Jejuś, Ada, Ty masz dom, czy stodołę ? :))) Wszędzie hurtowe ilości zmieścisz.
Kochana Lenko....to jak najbardziej dom....na dole przedpokój ok.10m2..potem sypialnia(moja i Połówka) ok.15m2,salon ok.30m2 i kuchnia ok.20m2 i łazienka z rzeczonym brodzikiem..na moje oko jakieś 10m2...na pietrze-pokój Młodej-20m2,Młodego-20m2 i gościnny jakieś 15m2 i łazienka-10m2....i jeszcze:garaz,pralnia,kotłownia i pomieszczenie na zapasy i słoiki)z półkami na ścianach),do tego 2 pomieszczenia prawie gospodarskie i ogród..tadam
To prawie jak u mnie...tylko bez tych zer i piętra :))))
W mojej wannie o Polakach się nie da :) To jest wanna specjalistyczna. Albo leżysz i nogi masz na przykład na baterii, albo siedzisz i nogi masz w wodzie :) W prfzypadku siedzenia bardzo często zachodzi zjawisko przysaania pleców do wanny, w związku z czym przy odessaniu oprócz bólu pojawia się bardzo głośny dźwięk, który dla nieświadomego tego, że odrywamy plecy od wanny może skojarzyć się z zupełnie inną czynnością :))
No bo nie odrywa się pleców od wanny tak brutalnie, tylko podnosi się lekko do góry przesuwając i plecy bez odrywania i kiedy się wanna skończy - to nie ma tego dźwięku....oj, młoda jesteś, jeszcze się musisz dużo nauczyć..., ale od czego ja jestem .
A to ślizgiem trzeba! No widzisz a ja tak siłowo :) Za to lubię jak w takim momencie Bob za drzwiami ma ubaw :))
bo wydźwięk jest jak kolosalnie ogromy puszczony BĄK:P
Ola-masz wanne -fuul wypas 140! kiedyś takową miałam stąd znam te zjawiska:P
no tak...nowy Mąż...nowe Życie....pijemy Dziewczyny...zresztą...wciskacie się w pkp i lądujecie u mnie-chata duża,spać jest gdzie(nawet mam schowek w łazience-nie wiem co to miało być w zamysle właściciela,ale zmieści się tam ze 12 chłopa:P )
ja na Śląsku byłam...miód(kawulca z pianką) piłam....Oli było nie po drodze,to teraz w moje rejony zapraszam:)
schowek to pewnie pralnia też kiedyś taką miałam (schowek na pralkę suszarkę, deskę szczotki wiadra itp graty), a co do wanien to ja właśnie się ze swojej wyczołgałam.
Obok obowiązków zawodowo-domowych przyszło mi dziś odbębnić dwa zebrania jedno szkolne a drugie kościelne bo komunie mamy w tym roku "szkolnym" oczywiście - i ło boziu jakie te niektóre mamuśki są powalone - należałoby się zastanowić kto tu do komuni idzie mamuśki czy dzieci, żyją imprezą a nie sakramentem
Ale obśmiałam się z koleżanka do łez, a gdy do domu wróciłam dziecko było już ogarniete więc czytanie buziaczek paciorek i mogłam sie soba zająć, wymyśliłam sobie dzisiaj laminowanie włosów bo jutro mam ważne spotkanie służbowe ciekawa jestem co będę miała na głowie jak włosy wyschną
nie możliwe,żeby to miała być pralnia...to jest schowek w łazience na pietrze i żeby wejść,trzeba się wspiąć za drzwiczkami na wysokości 150zm od ziemii....więc z pewnością nie jest to pralnia(żadnych przyłączny wodnych itp),a że 12 KOWALSKICH sie zmieści.....:P
pewnie masz rację ale tak mi się skojarzyło bo miałam taki kantorek w łazience około 2m2 swobodnie mieściła się pralka kosz na bieliznę wiadro szczotki deska do prasowania i szafka na wszelkie chemikalia tak mi sie to spodobało, że w późniejszym mieszkaniu kazałam sobie taki zbudować, teraz tego nie mam i trochę mi brakuje
mój schowek przez wzgląd na wejście na wysokości jest sobie bezużyteczny....
ja tam mam browara(zalecenie lekarskie) bo znowu siuśkam krwią....boję się,żeby się nie zawinąć przypadkiem to hospital bo mam dwa duże torty weselne-po kilka pięter i kilka zwykłaych....módlta się za mnie....
Oj, Aduś, ja pogadam z Najważniejszym, bo ponoć dobrze gadam. :)
Ja Oli będę wtórować, nas dwie to już prawie chór anielski i zadziała.
Właśnie. A jak zaczniemy trajkotać to Bozia dla świętego spokoju może dać szybko, o co prosimy :))
to godojcie we Dwie...zawsze to mnogość próśb...i przeca intencja też konkretna...moje Wy Anielice:)
A która to ja ? Chiba ta w zielonym.... Pierwsza ! Zaklepałam zielonego aniołka ;-)
Zaklepuj zaklepuj, Białe ubranko dostały grzeczniejsze aniołki :)
My Ciebie też :)
I gwarantuję pogadać w Twojej sprawie, bo Lenka pije wino i może źle prosić.
Protestuję ! Ja dobrze proszę. I proszę mi tu nic nie imputować :)
Dobra, dobra ;-) , mi w zielonym bardzie do...wszystkiego :)))
Idę spać.
Bo mi się wory zrobią pod oczami.
Nie chciałabym, żeby Mąż uciekł :)
Dobranoc! Karaluchy pod poduchy :)
A ja bez karaluchów poproszę... I proszę, mam bez karaluchów, czyli dobrze proszę :)))
to lulaj....i niech Ci się przyśnią...Twoje ze Ślubnym rozmowy o Starych Polakach-jutrzejsze...ale jestem wredna:P
Od razu wredna, przecież to całkiem przyjemne tematy... i czasem owocujące....
To dobranoc.
to Ty też już sobie leziesz w bety? i ja mam tu sama siedzieć i czekać na jakiegoś Angola? no nie...
No proszę, poklachały, zostawiły puste butelki, zapaszek wina i śpią.
witam czwartoko.....dzisiaj dzień również mam zarobiony....muszę zrobić kremy i poprzekładać torty...i jeszcze te pieruńskie muffiny.....
przyszłam z kawą,ale mam też herbatkę-dzisiaj z mlekiem bo takową pija mój gość z Anglii
na osłodę kawałek orzechowca mam,jak kto nie pości to zapraszam....
zmykam,pewnie wdepnę potem....
miłego dzionka:)
Witam serdecznie w wolny czwarteczek :) niestety paskudny bo leje od rana. Jeszcze tylko jutro do pracy i 1,5 tygodnia urlopu :):):) Mam zamiar sobie troszkę dychnąć i przede wszystkim wybłyszczyć mieszkanko na tip top, tak że następne wielkie porządki dopiero w okolicach świąt. Ciasto na naleśniki już naszykowane, za chwilę ogarnę chałupkę tak, żeby w weekend mieć totalny loooz :) Popołudniu na zakupy i niestety znowu do księgarni bo się okazało, że jeszcze ćwiczenia potrzebne, tak jakby nie można było od razu napisać. Za tydzień zebranie w szkole i na tym mam nadzieję się zakończą wielkie tegoroczne wydatki na szkołę :) Wczoraj kupiłam Młodemu drugie gacie do judogi, w szperaku za całe 13zł, materiał 2x grubszy więc mam nadzieję, że teraz będzie ok :)
Życzę wszystkim miłego i ciepłego dzionka.
tak, szkolne wydatki masakra ja wczoraj tak opróżniłam portfel na zebraniu, zostały jeszcze tylko ksiązki do religii w kościele (komunia) całe 30zł,
u mnie nie lało ale rano siąpiło więc też mało fajnie, teraz odpoczywam po całym dniu i służbowych rozmowach z ulubionym kubłem ulubionej jaśminowej harbaty.
Jutro mam dostać jabłka z działki i już oczyma wyobraźni zajadam szarlotkę
Milusiego wieczorka
Wpadnij do mnie, mam też gruszki. Rano idę na rynek po śliwki węgierki. Będę robił dżem śliwkowo, jabłkowo, gruszkowy. Pierwszą partię zrobiłem przedwczoraj. Pycha.
Wstawiam wodę, ktoś chce kawę?
Pomyślcie nad następnym startem.
Dobra, idę pograć w karty skoro śpicie.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek...
Już za siedem godzin będę mogła krzyknąć, że zaczyna się "łikęd" Czy Ktoś będzie miał ochotę krzyknąć ze mną?
Zimno mi! Chyba trzeba zacząć wyciągać te grubsze rzeczy. No ale jak wracam z pracy, to jest jeszcze całkiem przyjemnie i bądź tu mądry. Nie lubię wypychać torby swetrami to i nie przepadam za ubieraniem się "na cebulkę".
Ale żeście się "rozgadały"! Aż miło Szkoda, że mnie nie było. Nie wiem co się dzieje, ale jakoś ostatnio nie mam czasu dla siebie. Każdego dnia Ktoś do mnie wpada albo dzwoni telefon i toczy się długa rozmowa. Tydzień zleciał mi w nieziemskim tempie.Do lekkich nie należał, ale źle też nie było. Zauważyłam, że jak mnie coś stresuje czy muszę przeprowadzić jakąś ważną rozmowę, to zaraz potem jestem klapnięta - zwyczajnie wysysa to ze mnie energię. No ale te ważne rozmowy są już za mną więc się cieszę. Co przyniosą, to czas pokaże.
Muszę dzisiaj zrobić jakieś porządne zakupy, bo lodówka zupełnie opustoszała. Stwierdziłam, że to dobry moment żeby ją wymyć więc już mam co robić po powrocie z pracy Może jeszcze się zmobilizuję i upiekę jakieś nieskomplikowane ciasto.
No ale teraz trzeba się zabrać do pracy. Robię herbatę z sokiem i cytryną. jeśli Ktoś będzie miał ochotę, to proszę się częstować.
A gdzie jest Koralik z Faworkiem? Ktoś ich widział?
Miłego dnia!
i ja witam prawie Łikędowo:)
przyszłam z parzoną kawą....zaraz zbieram się do wyjścia-muszę wyskoczyć zakupić prezent dla Połówka bo ma dzisiaj urodzinki....
a jak wrócę,to zanurkuję do kuchni-piec,przekładać,dekorować....
słonko świeci mi w okna salonu....to może temperatura dobije dzisiaj do jakiś 25 stopni....
have a nice day:)
ciasto zostawiam-torta mikado-jak kto ma ochotę:)
Mikado, to był mój ulubiony, ukochany pies. Już Go nie ma na świecie (od wieeeelu lat), ale w moim serduchu pozostał więc skuszę się na to Twoje ciacho z wielkiego sentymentu...
Wszystkiego najlepszego dla Połówka!
I znowu z doskoku, znów na chwilke wpadam się z Wami gorąco przywitać :) Dziewczyny 2 dzień w szkole w białych fartuszkach, z dużymi plecakami i zeszytami, z wynalezonymi w Rzymie wyamarzonymi pórnikami z WINX. (ostatnio wszystko musi byc w WINX) to niech im będzie. Pogoda nas nie rozpieszcza, do szkoły szłyśmy nucąc "ten dzień przywitał nas ulewą" z "Dziewczyny bez zęba na przedzie" :) Wracałam z Ryśką, bez parasola, więc owinęłam dziecie moją kurtką i sama paradowałam w żółtej, z sekundy na sekundę bardziej przezroczystej koszulce na ramiaczkach i w różowych spodniach, bo nasze rzeczy gdzieś zaginęły wraz z kurier w drodze z Polski. Przy 13st wyglądałam dosc dziwacznie, zdarza się najlepszym , to czemu by nie mne? :) W szkole w klasie jest ich 22. Nasze najwyższe i najgrzeczniejsze (póki co) w piórniakach mają kartki z napisem "czy moge pójsc do toalety" po włosku, na wszelki wypadek :) Lekcje od 8.15 do 13.15 3 razy w tygodniu i 2 razy do 16. Nadal uważam włoskie jedzenie za bliskie smakowo do trutki na szczury. Może dlatego, że poza rewelacyjną pizzą, sprzedawaną na kawałki cała reszta smakuje lub pachnie starą skarpetą. Przywyknę, albo oszaleję, czas pokaże. Całuję Was serdecznie i zmykam.
Jak ja czekałam na wieści od Ciebie! Wiiiiiiitaj!!!
Opisałaś to wszystko "przewspaniale". Oczami wyobraźni byłam obok Was. Widzę, że powoli odnajdujecie się w nowych "okolicznościach życia". Radzicie sobie i chyba nawet wyczuwam radosny głos Tak trzymać! Rzeczy pewnie dotrą, ale to wkurzające, jak dobytek pałęta się po świecie a Ty wypatrujesz za nim. Pisz koniecznie i opisuj jak sobie radzicie, bo my trzymamy mocno kciuki żebyście wszyscy, chóralnie pokochali to swoje, nowe miejsce na ziemi. Z czasem pewnie też polubisz te "stare skarpety"
Serdeczne uściski
Witam łikędowo :)
Jadę w góry. Właśnie wróciłam z Kielc, więc po co ma silnik stygnąć ;-) Moje dziewczyny stwierdziły, że chyba trochę dziwni jesteśmy, ale ja doszłam do wniosku, że skoro jeszcze nie solę mentosów, to nie najgorzej ze mną .
Bahati, fajnie poczytać co u Was :) Zaglądaj częściej.
No to w drogę.
Jak to urlop? Trzeci w tym roku? No to miłego odpoczynku!
Szczęście w pełni. Weekend rozpoczęty
Zakupy zrobiłam,posprzątałam i ciacho się piecze więc teraz kawka i czas na kawiarenkowe relaksowanie. Tak tak kawka. Nic, że już późno. Na mnie nie działa. Jak mi się zachce spać o stałej porze, to zasnę w jedną minutę.
Czy Ktoś się jeszcze cieszy tak, jak ja, że jutro nie trzeba wcześnie rano wstawać do pracy? To nic, że pewnie obudzę się po siódmej i będę rześka, jak skowronek. Grunt, że nie (jak zwykle) po piątej z zaspanymi oczami.
Słucham sobie Listy Przebojów Programu Trzeciego, noga wybija rytm, za oknem czarno, ciepłe światło lampki robi prztulny nastrój a z kuchni dociera zapach maślano-śliwkowy. Jest pięknie!
Lenka, pewnie już cieszysz się swoją "oazą spokoju". Wspaniale, że macie takie miejsce. Odpocznij i wracaj zrelaksowana.
Ada, imprezujesz z Połówkiem? No niech zgadnę...właśnie kończysz piwo i przed Wami dłuuuugi wieczór
Aloalo, Tobie zazdraszczam, bo masz męża koło siebie i pewnie zaraz Bob pójdzie spać i przytulisz się do silnego ramienia i odpoczniesz po całym tygodniu. I nich tak będzie!
A! Nie zapomnijcie przyjść rano na kawę. Wszyscy!!!
Dobrej nocy
Ps. Lajan, a może by tak zacząć nowy "lot" zapachami lasu? No wiesz...grzyby, mokre liście. A potem coś o chłodnych porankach i gorącej kawie na przebudzenie. A może jeszcze o szczęściu, że jest tam, gdzie my jesteśmy pod warunkiem, że potrafimy się cieszyć z małych rzeczy
Witajcie łikędowo,
popijam cappucino, bo coś śpik mnie pobiera, więc tak lekko próbuję się doprowadzić do kultury. Może ktoś ma ochotę? Czekoladowe. Wczoraj cały dzionek byłam na zastępstwie w pracy, koleżanka fiknęła ze schodów i nagle mnie zawezwali. Na szczęście nic poważnego, trochę się potłukła, ale zwolnienie kilka dni pociągnie. Dziś dokończyłam przetwory i chyba już nie będę nic robić, no może jeszcze tylko przecier pomidorowy na zupę, bo mi w końcu zupełnie co innego wyszło niż planowałam i tego nie zrobiłam w końcu.
Hope, spiżarka powoli się zapełnia, zrobiłam 2 rodzaje sałatek na zimę (w tym Twoją), 2 rodzaje sosów do mięsa i kilka słoiczków suszonych pomidorów. Ogórki zostały mi z ubiegłego roku, to se dałam spokój.
Nie moge wyjść z podziwu, jakie Ty ilości ciast jednorazowo produkujesz! A do tego porządki, goście, w między czasie obiad, jak Ty z tym wszystkim dajesz radę? Mnie by doby nie starczyło, zeby połowę tej roboty zrobić. Zorganizowana jesteś leiej niż wojsko . Chylę czoła. A, jeszcze mi sie przypomniało - cudne rolady wkleiłaś, wielokolorowe. I pewnie wielosmakowe. Mniam. A browarek popijaj, mam nadzieję, że nasze Anielice coś wskurają w Twojej sprawie i trip to hospital nie będzie konieczna.
Smakosiu, nie pachniało w całym domu, raczej woń była ostra, a moje dzieci uciekały z kuchni. Wszystkie przetwory, które robiłam zawierały ocet, w mnijszych lub większych ilościach. Ale efekt końcowy był bardzo satysfakcjonujący, dobre przepisy wybrałam
Lenka i Aloalo, Wasze rozmowy powinny być wydawane w broszurkach dla zasmuconych, toć gęba się od tego poszerza od ucha do ucha i człowiek nie ma na to nijakiego wpływu .
Mysha, a Ty jeszcze nie miałaś urlopu, czy to jakieś dokończenie? Wypoczywaj, ciepełka Ci życzę.
Bahati, pewnie potrzeba trochę czasu na dostosowanie się do nowych realiów, dziewczynki szybko złapią kontakt z rówieśnikami i przestaną być najgrzeczniejsze .A z żarciem z czasem też sobie poradzisz. Jak się połapiesz, co jest co, to zawsze coś tam poprzerabiasz z paskudnych włoskich składników na pyszne, swojskie danie .
Lajan, nie da się Ciebie spotkać w Kawiarence, bo wpadasz, jak już wszyscy bety grzeją. Czy Ty wstajesz o 3-ej rano, czy jeszcze się nie położyłeś?
Kochani uciekam, pozdrawiam wszystkich,którzy tu zaglądają. Pa!
Witajcie sobotnio
Poranek zimny, szary z mocnym zachmurzeniem i zapowiadający deszcz. Ale za to wolny od pracy i radosny.
Ja już po śniadaniu, bo obudziłam się tak głodna, że aż usłyszałam jak mi burczy w brzuchu. Teraz zaczynam się nastrajać do kawy. Ale to nawet dobrze, bo nikogo jeszcze nie było w Kawiarence. A teraz jak już Ktoś wparuje, to będzie na Niego czekała przepyszna, aromatyczna kawa z ekspresu. Zapraszam
Miłego dzionka!
Witam serdecznie. U nas też brzydko, jeszcze nie pada ale to się pewnie zmieni, termometr pokazuje tylko 15 stopni. Wyspałam się do oporu, zjadłam śniadanie a teraz rozsiadłam się z kawusią, świeżo zmieloną, z dodatkiem mleczka. Dzisiaj w planach błogie lenistwo, jedynie machnę szybką tartę z malinami i jakieś roladki na obiad. Wesołego dnia życzę :)
Przynoszę wspomnianą wcześniej tartę z malinami i chciałam powiedzieć, że pogoda jednak postanowiła nas miło zaskoczyć bo od godziny świeci słońce i zrobiło się całkiem przyjemnie :)
Aniu, ale nam naniosłaś pyszności! Chyba starczy dla wszystkich Ja już się częstuje malinami. Uuuuu, nie ma to jak owoc prosto z krzaczka! Dziękuję
Ale fajny był ten dzionek. Jakoś udało mi się nie zaliczyć deszczu. Chmury wisiały nad głową i straszyły, że już, że zaraz, że za moment...a tu nic
A teraz UWAGA! Kto pamięta (naszą) Almirę ręka w górę. No! A pamiętacie, że Ania napisała książkę, która wielu z nas ubawiła do łez? No to melduję, że na półkach znanej nam sieci księgarskiej pojawiła się druga pozycja. Zupełnie inna tematycznie. Wyjątkowa! Baaaaardzo wartościowa. Napisana w taki sposób, że jak już Ktoś zacznie ją czytać, to nie może się oderwać. Nie wiem czy mogę podać tytuł tej nowej książki (żeby nie być o coś posądzoną) więc jeśli Ktoś jest zainteresowany niech napisze do mnie na PW. Ania tworzy pod pseudonimem więc chętnie podpowiem gdzie szukać tej książki. Mówię Wam - rewelacja!
Moje Panie, POMOCY bo mnie zasypują gruszki. Może jakiś przepis?
To prawdziwy problem, zwłaszcza gdy gruszki na gwałt dojrzewają. Znalazłam coś takiego:
http://wielkiezarcie.com/recipe4365.html
http://wielkiezarcie.com/recipe4364.html
http://wielkiezarcie.com/recipe5126.html
http://wielkiezarcie.com/recipe43550.html
http://straga.pl/przetwory/dzem-z-gruszek/
Szukałam przepisów,w których używa sie większej ilości gruszek. Mam nadzieje, że coś z tego sie przyda
Witajcie poniedziałkowo
Wypoczęci? Mam nadzieję, że tak, bo czas wystartować z nowym tygodniem pracy. Przynoszę "rozpieszczalną" kawę. Kto ma ochotę? O! Zwierzaczki się pojawiły! Mam dla nich super okruchy na dobry początek dnia.
A widzieliście prognozę pogody na 14 dni? Ja wiem, że te długoterminowe, to trochę jak wróżenie z fusów, ale fajnie by było gdyby się wszystko potwierdziło
U mnie praca wrze od samego rana więc zmykam.
Miłego, nowego tygodnia!
27.września kończy mi się urlop i chcemy wyskoczyć na kilka dni nad morze. Smakosiu, liczę również na łaskawość aury :)
Załączam winobluszcz i winogronko, które czeka na pierwsze przymrozki :) Potem znajomy będzie robił winko :)
P.S. Mysha to chyba szefowa sama sobie, skoro tak często bywa na urlopie SUPER!
Oj, piękniasta ta Twoja jesień. Życzę Ci z całych sił słonecznej pogody. A jak Ty ja będziesz miała, to i może ja się załapię
Z pewnością
Dziękuję. Moja tarczyca też się ucieszy
Witam poniedziałkowo :)
Smakosiu, piszę się na rozpieszczanie ;-)
Ja przyniosłam nawet do kawy ciasto . Wiem, wiem, ja i pieczenie to niespotykana rzecz, ale cóż...dziwny jest ten świat, to i ja mogę podziwaczyć ;-). Nazbierałam w górach górę malin i popełniwszy nalewkę oraz zamroziwszy dwa pojemniki, zostało mi jeszcze tyle, że musiałam do nich upiec biszkopt ;-) Do rzucania o podłogę jeszcze nie dorosłam, ale dało się go nawet przekroić na dwie części, więc dorobiłam krem, nawaliłam malin do każdej warstwy i dla picu zalałam galaretką. Mam nadzieję, że da się zjeść :) Ale o to już niech się rodzinka martwi, ja zrobiłam swoje i oczekuję być za to baaardzo kochana .
A w górach, oprócz wycieczki na maliny, dokonałam wybudowania swojego pierwszego muru. Ślubny przygotował mi zaprawę murarską i dopasowywał te betoniki, a ja stawiałam mur. Ciut nie berliński mi wyszedł, ale skutecznie udaje teraz fundament i zasłania od wiatru. Wcześniej pod naszym domkiem hulał wiatr, ponieważ on jest podniesiony i stoi na punktowych słupach, a teraz podłodze będzie cieplej.
Kto się odważy spróbować mojego ciasta .
No co Wy..... toż to okazja jedyna taka ;-) Moje dzieci aż wytrzeszczu dostały od zdziwienia, że mama piecze bez okazji, a tu nikt nie przybywa....
A poza opisanymi już wcześniej poczynaniami, dokonałam w łikęd jeszcze jednego odkrycia - mianowicie 24 września mój dowód osobisty traci ważność. I co teraz będzie...? Mnie nie będzie, bo bez dowodu, to mnie nie ma, nie ? Do głowy by mi nie przyszło sprawdzać, tylko przypadkiem na to trafiłam. I teraz muszę pięknie wyjść na fotografi, żeby nie wstydzić się w każdym urzędzie i najlepiej by było jeszcze trochę mój pesel odmłodzić, no bo jak nowy dowód, to nowy i musi być w nim coś nowego :)))
Witam w urlopowy poniedziałek :) w poniedziałek z piękną pogodą :) od rana świeci słoneczko czyli idealny dzień na mycie okien. Wypiję kawkę i zabieram się za robotę. Ciacho chętnie spróbuję ( w końcu wirtualne nie tuczy) , mniam, jest pyszne Lenko :) Od dzisiaj wracam też do ćwiczeń i zdrowego jedzenia bo przez ostatni miesiąc miałam totalną przerwę, dzisiaj pewnie spadnę z rowerka ale trzeba znów zadbać o siebie.
Życzę miłego dnia :)
No proszę, Mysha popisała się odwagą i w nagrodę dostała dobry kawałek ;-) Nawet nie wspomniałam, że niechcący naprawdę pyszne ciacho mi wyszło, bo chciałam sprawdzić, kto się nie wystraszy :)))
I Mysha nie myj, nie myj okien, bo zacznie padać, a Ty niedaleko mieszkasz, to i umnie może porosić, a ja nie chcę deszczu ;-) Jutro umyj, jutro już mi nie będzie przeszkadzać ;-)
Dzień dobry!
Witam w piękny, słoneczny poniedziałkowy dzień. Szkoda, ze nie piątkowy, ale trudno :) Dobrze, ze dziś tak wcześnie zaczęło świecić, moze zdążyt nieco nagrzać mieszkanie, bo lodowie wiecfzorem taki, ze hej! Wczoraj nakryłam się dodatkową kołdrą, bo tak mi zimno było.Brrr
W piątek zostałam szczęśliwą (?) posiadaczką smartfona. Fon jak fon, ale ten smart jest bardzo smart kurna, więc teraz uczę się gdzie co jest :) Umiem juz dzwonić i nawet coś ściągnęłam z internetu i nie był to wirus :) Gorzej z sms, bo jest ta kretyńska klawiatura qwerty.... I chyba nie bardzo można ją zmienić na tamtą "normalną". Ale ze względu na to, ze łikęd miałam dość zajęty nie miałam aż tyle czasu, zeby się z nim zznajomić, tak to sobie wytłumaczę :) Po aktywacji mikro karty puściłam sygnał mojemu Mężowi (on do mnie dzwoni za friko) i czekam i czekam i się wkurzam, ze mnie olewa i wreszcie zadzwoniłam drugi raz i czekałąm aż odbierze. A on zamiast standardowego powitania mnie, oficjalnym głosem "tak, słucham". "Piłeś?" zapytaam, bo mnie zdziwiło to powitanie a Maż "Aaa to ty! Bo mi się wyświetla, ż enumer nieznany". Niecałą godzinę szukałam, gczie się mam ujawnić :)) Udało się, już mnie widzą :) Boziu, jak ja się kiedyś znałam na sprzęcie i sprawach technicznych. Myslę, że zatrzymałm się gdzieś w okolicach mp3 :))
Lenka - rzucam post, zjem Twoje ciasto. Sam opis mnie zachwycił, wiec smak pewnie też. Bardzo gratuluję ciasta bez okazji, biszkoptu dającego sie przeciąć na pół, a także pierwszego muru. Bob byłby z Ciebie dumny :) Ja też jestem, oczywiscie :)
Smakosiu - dziś po przyjściu do pracy sprawdzałam w mailu od Ciebie, jak się ta książka miałą nazywać i sprawdzałąm czy już jest :) Wchodzę do Kawiarenki a tu informacja Twoja, ze jest :) Telepatia czy cus? :)
Mysha - jak to się robi, zeby mieć tyle urlopu? No jak?Oj, muszę uciekać, anie zdążyłam wszystkim wszystkeigo pogadać... Mięłgo dnia!
Ja mam tylko skromne 26 dni urlopu. Do tego 2 dni opieki i zawsze coś mi ze starego urlopu zostanie, jakieś 10-14 dni więc to dlatego tyle mam.
Aloalo, nie martw się, przecież zaraz znowu łikęd... I cieszę się, że moje ciasto Ciebie skusiło i nie przejmuj się postem, bo ja wszystkie kalorie pozdejmowałam i teraz jak patrzę, to już żadnej nie widać ;-) A z tymi nowinkami technicznymi, to ja mam podobnie. Zawsze byłam taka bardziej wszystkowiedząca, ustawiałam parametry w telewizorach, programy, podłączałam wideo, dekodery, kamery, nagłośnienia, uczyłam rodziców obsługi komórek, a teraz sama siedzę, jak ta ciemna masa i patrzę, jak świat się rozwija, a ja zostaję w tyle...jedynie ciągnę się za światem na baaaardzo długim holu, a w razie wątpliwości lecę do Dużej popytać się z czym co jeść ;-)
Nowy, pachnący Lot rozpoczęty, zapraszamy;)) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=510734&post=510734