W Lidlu "włoska uczta" w promocji, więc kupiłam trochę tortellini - bo lubię. Postanowiłam dziś zrobić sobie coś wyjątkowego. Każdy czasem musi się poczuć jakby jadł w restauracji. Mycie odkładam na później. Ja przygotowałam sobie 1 porcję, ale podaję przepis dla czterech. Nastawić wodę do ugotowania tortellini. Ja gotuję sobie w czajniku elektrycznym, a potem wlewam do garnka i dogrzewam - trwa to znacznie krócej. Posolić wodę, wrzucić pierożki i gotować zgodnie z zaleceniami na opakowaniu. Szpinak umyć, można poucinać dłuższe ogonki z liści, ale nie trzeba. Czosnek obrać i pokroić w cieniutkie plasterki. Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić czosnek, zamieszać i natychmiast wrzucać szpinak, posolić, popieprzyć, przyprawić gałką muszkatołową i dokładnie mieszać. Zdjąć z patelni, kiedy szpinak zmieni kolor. Nie chcemy żeby dokładnie się udusił - ma nieco chrupać. Można wrzucić na sito, żeby woda mogła z niego spłynąć - teraz zaczyna ją puszczać. Z patelni zlać wodę i usunąć resztki, wrzucić odrobinę masła i ser rozdrobniony na kawałeczki, mieszając rozpuszczać ser. Jeśli większość się rozpuści (nie musi cały) wlać śmietankę, posolić, popieprzyć, dodać też gałki muszkatołowej, ciągle mieszać aż do zgęstnienia.
Szpinak układać na talerzu, na nim tortellini. Po wierzchu polać sosem z sera
Uwagi:
Może i tanie te pierożki z Lidla, ale jadłam lepsze.
Wszystko trzeba mieć pod ręką i gotować dość płynnie - poszczególne elementy robi się błyskawicznie.