Przepis jest troche pracochlonny, ale na wykwintna kolacje we dwoje, lub proszona dla 4 osob jest rewelacyjny gdyz jest flambirowanie ktore daje nutke klasy. Zawsze sa och.. i ach.. Pierwszy raz jak to jadlam w restauracji to kelner przygotowywal cala potrawe przy stoliku, bylo na co patrzec.Ja jak robie to tylko flambiruje juz jak mam zaserwowac drugie danie, zajmuje to moment.
Poledwice obtluc lekko tluczkiem i posmarowac rozduszonym czosnkiem, odstawic do lodowki.
Przygotowac sos pieczeniowy( mozna go tez przygotowac wczesniej) ktory dodajemy puzniej do pieczarek.
Na polowie rozgrzanego masla i oliwy lekko podsmazyc cebulke, dodac pieczarki i smazyc pare minut az puszcza wode, dodac ogorek i kapary i musztarde, sol i pieprz do smaku.Dodac sos pieczeniowy i dusic wszystko razem pare minut caly cza mieszajac. Zdjac z ognia.
W drugiej patelni najlepiej toflenowej rozgrzac reszte masla z olejem i usmazyc poledwice. Czas smazenia zalezy od osobistych smakow ale poledwica nie wymaga dlugiego smazenia, po pare minut z kazdej strony wystarczy.( im dluzej sie smazy tym jest twardsza). Odstawic.
Podgrzac znowu sos , do goracego sosu wlozyc poledwice i chwile razem smazyc, jak juz jest wystarczajaco gorace polac kieliszkiem wodki i od razu podpalic. Czekac az plomien wygasnie i podawac na talerzach polane sosem.
Smacznego