Jeśli kołduny, to tylko w rosole. Rosołu tylko tyle, żeby kołduny ciut wystawały ponad. Na wierzch każdego nakładamy odrobinę ostrej musztardy, i tak nabieramy łyżką i zjadamy. I jeszcze jedno. Kołduny powinno się przyżądzać z polędwicy wołowej i oczywiście jgnięciny. Spora ilość czosnku do farszu również jest wskazana.
kołduny bez czosnku ?
Co racja- to racja. Jeśli kołduny to tylko z czosnkiem, tylko w rosole i zawsze z surowego mięsa, a nie gotowanego. Pozdrawim.
Jadlam kilkakrotnie kolduny robione przez starsza pania,rodem ze wschodu.Robila je z baraniny,bez loju wolowego,bez czosnku.(Znalazlam nawet przepis,to kolduny podlaskie)Smakowaly wspaniale,a gotuje sie je na prawdziwym dobrym rosole.Kolduny owszem,przyrzadza sie rowniez z dodatkiem czosnku,gdyz ogolnie baranina lubi te rosline.
Po prostu sa rozne przepisy.Pozdrawiam smakoszy baraniny
Sama zamieściłam kiedyś przepis na kołduny(i niebacznie go skasowałam, a teraz próbuje odtworzyć)).Ktoś mi tam wtedy dopisał, że kołduny powinny być jakby obtoczone lekką warstwą łoju. Mięso ma być tylko lekko tłuste. Wtedy dopiero powstaje ten niepowtarzalny efekt pękania w ustach.
Pamiętam go i ten smak, bo miałam radosc próbowania ich w samym źródle, czyli na Litwie.
Przepis mam od śp. niani z Litwy, ale tych szczegółow nie znałam, to dzielę sie teraz z tobą Bahusie i innymi smakoszami prawdziwych kołdunów.
Zrobilam te kolduny do barszczu czerwonego z jagnieciny. Niestety, nie udalo mi sie dostac loju, wiec zrobilam bez. Dodalam czosnku, poniewaz lubie czosnek. Kolduny wycinalam kieliszkiem. Rodzince smakowalo.