10 +/-2 knedle:
0.5 kg ziemniaków irga,
10 dag mąki typ 500,
1 jajko kurze lub 4 przepiórcze,
10 śliwek węgierek,
szklanka śmietany 18%,
cukier;
Przyprawy i zioła:
duża szczypta rozmarynu,
kardamon mielony,
cynamon,
mięta,
sól;
Ziemniaki obrać i ugotować "na miękko" w osolonej wodzie z dodatkiem rozmarynu. Odlać wodę. Ziemniaki ostudzić do tempetratury pokojowej, rozgnieść je krótko ubijakiem tak, aby pozostały małe grudki. Albo rozgniatać je dłużej i bardziej szczegółowo, jeśli kogoś grudki rażą.
W większym garnku nastawić 2 l wody i osolić niezbyt przesadnie (czasem nie solę w ogóle).
Przygotować umyte śliwki. Każdą rozkroić wzdłuż na pół, wyjąć pestkę, wsypać pół łyżeczki cukru (lub całą dla miłośników słodkiego smaku), szczyptę kardamonu i zamknąć połówki. Odkładać na talerzyk.
Do masy ziemniaczanej umieszczonej w nieprzywieralnej patelni wbić jajko, dodać przesianą mąkę i dużą szczyptę soli. Wymieszać drewnianą łyżką, a potem ugniatać rękoma nie więcej jak kilka minut. Robię to do momentu, kiedy masa zaczyna być lekko lepka. Jest to wynik wiązania się mąki z wodą znajdującą się w ziemniakach i jajku. Masa powinna być lepka, gdyż inaczej nie zalepimy farszu w knedlach. Teraz robię knedle wg następującego algorytmu:
1. posypuję mąką deskę czy też blat,
2. obie dłonie kładę na mące,
3. nabieram dłonią kęs lepkiej masy i natychmiast obiema dłońmi formuję kulkę, którą dodatkowo obtaczam w mące na blacie; masa przestaje się lepić, ale tylko powierzchniowo,
4. w kulce robię wgłębienie i wkładam śliwkę, zalepiam, obtaczam w mące, obracam formując w miarę regularny kształt kulki (szczerze mówiąc wolę zwichrowane kształty), odkładam na talerzyk,
5. wracam do punktu 1; nie myję rąk, gdyż jakakolwiek wilgoć na rękach przeszkodzi w formowaniu knedla zwiększając lepkość masy;
Jeśli woda w garnku wrze kładę knedle przy pomocy płaskiej łyżki cedzakowej, przy pomocy której również je wyjmuję kilka (3-6) minut po wypłynięciu na powierzchnię wody. Zależy to od wielkości knedli.
Na talerzyk. Polać śmietaną z cukrem, cynamonem i kardamonem. Posypać miętą suszoną lub świeżymi listkami. Zajadać popijając zsiadłym mlekiem.
Uwagi. Nie pamiętam, aby te knedle kiedyś nie wyszły. Są delikatne i rozpływają się w ustach. Nie ma mowy o gumie. Nie ma mowy, aby jakiś knedel rozpadł się podczas gotowania. Nic dziwnego, gdyż nauczyłem się je robić na podstawie przepisu Marka Łebkowskiego. Proporcje składników w tym przepisie nie są moje i nie należą mi się żadne prawa autorskie. Zmieniłem jedynie jego metodę formowania knedli, gdyż moja jest dla mnie bardziej poręczna i szybsza.
Inspiracje: Szkoła gotowania Marka Łebkowskiego - doskonała kuchnia polska, Publicat 2008, przepis na knedle ziemnaczane.