Trudno mi odpowiedzieć. Bo nigdy nie robiłam z masy z puszki. Nie wiem jak zachowuje się masa z puszki po upieczeniu. U mnie mak robi niejako za mąkę. Tutaj masz doprawioną masę - więc musiałabyś pokombinować ile odjąć jajek, cukru i margaryny (na poczet tego co zawarte w masie).
A swoja drogą czy maszynka elektryczna, czy ręczna - bałagan ten sam (w taki sam sposób nakładasz mak do otworu mniej więcej tej samej wielkości. Sitka mają też podobny, jak nie taki sam, rozmiar). Tyle, że trzeba się namachać - znaczy nakręcić.
Witam,patrzę na twoje ciasto i po przeczytaniu składników wiem że powinno byc dobre , mam pytanie czy robiłaś kiedykolwiek z maku z puszki ? nie mam elektrycznej maszynki i na pewno nie kupię nie potrzebuję jej , mam na korbę ale jak pomyślę o tym maku wszędzie...robiłam makowiec i seromak z maku z puszki ale nie mam pojęcia czy takie cienkie blaty wyjdą z gotowego maku mogę dołożyć składniki z twojego przepisu ,widziałam również mak tylko zmielony chyba z aromatem tego nigdy nie mialam , na święta w polączeniu z piernikiem staropolskim by się odpowiednio prezentował mam nadzieje że to ten sam ''kaliber'' .
Pycha!
Korzystałam już dwa razy z tego przepisu.Za drugim razem zamiast papryki konserwowej dałam paprykę w keczupie-pyszności.
Zrobiłam, były troszkę inne niż te czeskie, ale to na pewno wina parówek. Na pewno nie raz wrócę do przepisu.
Robilam to ciasto ostatnio i rewelacja, wszystkim smakowalo. Robilam na szklanke 250ml i wszystko zgodnia z przepisem. Polecam i dziękuję.
Według mnie lepsza. Otręby po nasączeniu margaryną robią się lekko chrupiące. i chyba łatwiej nasiąkają wilgocią - w przypadku kaszy zdrzało mi się mieć na dnie mieszankę suchą luzem. tutaj wszystko było nasączone. Ponad pół blachy ciasta zniknęło w jedno popołudnie. nawet Młoda stwierdziła, że dobra - no ale ona nie znała składu (wolałam nie informować, bo otręby postawiłyby w kategorii beee)
Bardzo ciekawa propozycja zamiany kaszy manny na otręby i pomieszania mąki pszennej z razową - szarlotka na pewno zdrowsza, a i smak podejrzewam wart uwagi. Chętnie sięgnęłabym po wersję rozpustną - z lodami :)
właśnie wstawiłam do piekarnika:)) zobaczymy jak wyjdzie
kremy bardzo dobre. Ten zielony to krem numer dwa tylko bez lentilków za to z barwnikiem sporzywczym. Dodałam łyżkę więcej cukru zamiast tego a drugi krem (różowy) to krem numer dwa też bez lentylków a z dodatkową łyżką cukru.
Chlebek bardzo dobry ale jednak nie ma to jak chleb na zakwasie :)Pozdrawiam.
piekielnie smaczna :)
Niesamowita nazwa potrawy! W firmie, gdzie pracuję, na pewno by się spodobało