Artykuł jest bardzo ogólny i stanowi doskonałą bazę do dyskusji o witaminie C. Jednak ja się tego nie podejmę, bo zrobił to Ktoś, kto zna się na tym doskonale i w moim odczuciu jest autorytetem. Polecam wszystki wykłady Jerzego Zięby autora książki "Ukryte terapie", gdzie zamieścił szereg informacji dot. mitów i porad w temacie witaminy C i wiele innych ciekawostek. Dzięki tym informacjom zrozumiałam, że nie ma najmniejszego sensu kupowanie jej w aptece, bo można to zrobić w najczystszej formie (bez osłonek, przeciwzbrylaczy itp.).
Aktualnie cała moja rodzina i znajomi chwalą sobie zakup witaminy C od producenta, w formie proszku a nie tabletek. Dzięki temu nie dostarcza się do organizmu zbędnych substancji, nie przepłaca i nie inwestuje w opakowania. Nie będę tutaj zamieszczać informacji gdzie ja kupuję tę witaminę żeby mnie nikt nie posądził o reklamę.
Polecam wykłady doktora Zięby: http://ukryteterapie.pl/strona/wyklady
Dodam jeszcze tylko, że są kraje, gdzie dożylnym podawaniem witaminy C leczy się bardzo poważne choroby. Koncerny oczywiście starają się aby ta wiedza nie była popularyzowana, ale to już inna sprawa i z pewnością każdy domyśla się dlaczego tak się dzieje.
Właśnie idę sobie zrobić swój napój z dodatekiem witaminy C
Nie, oszalałabym z "niemania" takiej pyszotki
Bo zaraz byś poleciała piec?
Dobrze że nie ma fotki w przekroju :)
Oj .. czuję jakie są puszyste , kusiszzzzz , kusiszzzzz Wkn
Coś nie wyszło może kiedyś sprawdzę jeszcze raz
Pięknie podane u Ciebie.
U nas wątróbkę jada się dość rzadko. Niby ma dużo witaminy B, ale też w wątrobie gromadzi się najwięcej toksyn, które potem my zjadamy. Więc traktuję ją jako coś w rodzaju rarytasu albo dodaję po prostu do pasztetu :)
A wersję na grzance polecam - ciekawa jest. Szczególnie jak się znudzi taka tradycyjna z jabłkiem i ziemniakami :)
Ooo....coś dla mnie, pychotka:)) Moi panowie nie lubią wątróbki, więc taka grzneczka w sam raz na moją porcyjkę....mniam:)
Jolka60, zgodnie z Twoją sugestią wykorzystałam musztardę jako dodatek do farszu - pyszota, dziękuję za inspirację! Na dniach dodam przepis, zdjęcie do galerii już wskoczyło :)
Niektóre psiory mają więcej szczęścia niż rozumu :)
Co do Stefana nic nie jest pewne. Akceptujemy go takim, jaki jest, ba, nawet kochamy. :)
Jesteś pewna, że Stefan jest psem, a nie kosmitą?
Fajowe. :) Stefan podzielilby sie ze mna, kazdy kawalek warzywa wypluwajac mi pod nogi, niewazne, czy podalabym mu jedzenie w najlepszej porcelanie czy pojemniku po lodach. ;) alez ten czas leci!!!
Bardzo się cieszę :) Dodaj fotkę efektu :)