Ubóstwiam cukinię i bardzo tęskniej za jej smakiem zimą.Dlatego chętnie wypróbuję Twój sosik,bo jestem pewna,że będzie Pycha.
Robie takie bezy regularnie, z kremem mascarpone albo kawowym smakuje obłędnie!
Dzieki Wkn za czereśniowy artykuł , kiedy mieszkałam na wsi w naszym ogrodzie były dwa drzewa czereśniowe : jedno dla mnie , jedno dla siostry i w sezonie prawie pod nim nocowalismy broniąc owoce przed szpakami - łobuzkami - :) Cudowny smak , piękne wspomnienia ..ech ..
wlasnie wlozylam ciasto do piekarnika i sie nie moge doczekac!! jak mi sie nie uda to...
Ja i moja rodzinka jesteśmy zakochani w tym deserku.
Do zupy z uzyciem kalarepki i nie tylko) dobrze jest dodac rowniez jej najmniejsze listki,te wyrastajace na samym jej wierzchu.Sa zdrowe i bardzo smaczne.
Wszystko co lubie zawarte jest w tej zupce,na zdrowie!!!
CZĘSTO ROBIĘ zupkę z kalarepką .daję dużo młodej włoszczyzny a na koniec posypuję koperkiem.pycha.pozdrawiam
Wspaniała zupa! Uwielbiam jej smak.Kiedyś dosc poteznie chorowałam i musiałam jesc bez soli(brrr!)To chyba najgorszy rodzaj diety.Nauczyłam się wtedy rozróznaiac poszczególne smaki niezakłócone solą.Smak młodej kalarepki, młodych warzyw jest bezcenny.Odrobina masła wydobywa go i podkresla uwalniając przy okazji witaminy rozpuszczalne w tłuszczach. Zupa jest wspaniała: delikatna i pachnąca.Polecam.
PS. dopiero kilka lat póxniej trafiłam do Bonifratrów i oni mi wytłumaczyli, że "czaga" ma tak wiele skutków ubocznych, że trzeba ją przygotowywać b umiejętnie, dopiero wtedy działa odpowiednio.Wypisali mi ja, ale to był wyciąg alkoholowy i uzywało sie go na kropelki!A ja wypiłam wywar.O mało mi wtedy jelit nie wyrwało)))
Ten deser wygląda cudnie. Nie znoszę wypieszczonych potraw, wręcz odrysowanych od linijki, wygladających jakby ktoś je odlał w formie z plastiku. Twój deser jest tak autentyczny, że sprawdzałam przed chwilą czy nie znajduje się on czasem za monitorem. Nestety nie... więc muszę go zrobić. fajny pomysł, pozdrawiam
Masz rację, źle się wyraziłam. Chciałam napisac, że w przypadku ogonków czereśni nie robiło się takiego klasycznego wywaru, bo był gorzki potem okrutnie. A napar był zbyt mało esencjonalny więcpamiętam, że był to taki "krótki" wywar.Krótko gotowany. W dawnych czasach w domach dosć często przygotowywało się podobne domowe "ziółka". Trzeba jednak dokładnie znać te sposoby, bo czasem nieodpowiednie przygotowanie wprost może zaszkodzić. Ja kiedyś niebacznie przygotowałam sobie w celach leczniczych klasyczny wywar z "czagi"(huba brzozowa- antyrakowa i baaardzo rzadka) to do dziś jak wpomne -brzuch mnie boli))))
Majoliko,na odwrót-wywar gotuje się długo i powoli,a często wcześniej trzyma się rośliny zalane zimną wodą nawet na dobę i dopiero gotuje.Napar wystarczy nawet zalać wrzątkiem,bez gotowania lub zagotowac krótko.
Myslę, że wiele kobiet na tym forum na to cierpi ( to taka częsta u kobiet zwłaszcza przypadłość) IBS= Zespól Jelita Drażliwego.Spośród moich koleżanek cierpi tak plus/minus co trzecia.Ciort wie co to jest, ale boli okrutnie i wielce nieprzyjemnych efektów dostarcza.Po prostu trzeba nauczyć się z tym żyć i unikać tego, co szkodzi))Czereśnie akurat dla mnie są "be"(((
U mnie w rodzinie od pokoleń używa się w celach odchudzających -ogonki od czereśni. Suszy się je i potem robi lekki wywar(uwaga to nie napar, ale krótko gotowany wywar). Potem odstudza się i pije. Widziałam nawet w aptekach środki odchudzające na ogonkach czereśni. Nie jestem biochemikiem i nie znam mechanizmów ich działania, ale z tradycji rodzinnej wiem , że są oczyszczające, pozbawiają alergenów i odchudzają. Mnie tam odchudzanie nie potrzebne(wprost odwrotnie)), ale alergii rozlicznych chętnie bym się pozbyła. Niestey czereśnie mają zbyt wiele garbników i niestety moje chore jelita ich nie tolerują(((