Krótko i zwięźle. Pycha! Na swój talerz dolałam kilka kropli sosu z chili. Poezja...
Pyyyyyyycha! I w niedzielę powtórka
Dopiero co mięso się suszyło, a już dziś w lodówce została nędzna resztka... Z 2 kawałków! Przepis poszedł w świat, a ja polecam niezdecydowanym.
Podałam na rodzinnej imprezie. Pycha i do powtórzenia. DZięki za przepis.
Pyszna propozycja na szybki obiad. Zrobilam ze smazoną kiełbasą i cebulą.
Poszłam na całość i zrobiłam od razu z 4 kg jabłek. Wszystkie proporcje odpowiednio zwiększyłam i... zonk. Otrzymana porcja sosu wystarczyła dodatkowo na: kolejne 3 kg jabłek i po sążnistej porcji dla teściowej i znajomej, a garnek nadal nie jest pusty. Nie wyobrażam sobie, jak można zużyć całość - ilość słodyczy powali nawet największego łasucha. Ogólnie jabłka bardzo smaczne, ale z zachowaniem umiaru.
Melduję, że to cudo siedzi sobie w lodówce i pachnie obłędnie. Dziś faza przyprawowa, od jutra suszenie. Zobaczymy, co wyjdzie...
Oj, jak moje dziecko się wyczekało na zamówione knedle, w których zakochała się w Austrii! W końcu się udało. Zrobiłam wersję najbardziej zbliżoną do pierwowzoru: ciasto z dodatkiem szpinaku na ostro i siekanych orzechów włoskich, na talerzu knedle polane masłem i posypane parmezanem. Pycha!!!! Ciasto było stosunkowo rzadkie, więc łyżką kładłam je na talerz z mąką i delikatnie obsypywałam, formując kulkę. Potem bezpośrednio na gotującą się wodę. Wyszły w miarę kształtne i w całości.
Chcę wypróbować uczucia Pierrota w przyszłym tygodniu, mam jednak pytanie: na jaką blachę to porcja?
Dzis zrobione po raz kolejny. Niestety, znikaja w mgnieniu oka! Przepraszam za brak polskich znakow.
Właśnie się robi. Na dobry początek zabrakło mi zalewy (ilość papryki nieznacznie tylko przekroczyła zalecenia z przepisu, ale może to wina słoików dżemowych. Mniejsze, albo cóś.... ;) ). Nie poddaję się jednak i chłodzę na balkonie drugą zalewę.
Zrobione, przepis na serową polewę poszedł w świat. Dzięki za przepis!
Ewelinka_inka, dokładnie tak, jak napisałam - musowo z głową. Dla ciekawostki dodam, że moja babcia pieczołowicie wkrawała też do moczki ugotowane warzywa z rybnego bulionu, jednak w końcu zorientowała się, że moczkę z marchewką tylko ona zjada. Ostatecznie stanęło więc na przedstawionej wersji i taką od wielu lat gorliwie praktykujemy.
Słowo honoru, że miałam skończyć na 1 porcji. Niestety, nie udało się. Wczoraj dostałam dorodną cukinię, więc dziś dokupiłam resztę i już kolejny gar radośnie bulgocze. Robię z galaretką morelową i pomarańczową. Pycha!
Właśnie zabieram się za tegoroczną porcję i przypomniałam sobie o braku komentarza. Skleroza i tyle!!!! Ale fakt, że robię po raz kolejny jest chyba najlepszą rekomendacją, więc częściowo czuję się usprawiedliwiona. Pomidory są pyszne, a przepis poszedł w świat.