Wczoraj po raz kolejny robiłam karczek wg tego przepisu :)
Troszeczke go "stunignowałam", po natarciu przyprawami zalewam ostudzoną wodą, którą wcześniej zagotowuje z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, pieprzem i solą peklową. Piekę w rękawie ciut dłużej niż w przepisie, na koniec rozcinam rękaw i rumienię mięsko.
Efekt za każdym razem rzuca na kolana. Mnie, mojego Pana, znajomych i rodzinę, którym podawałam już obiadek z karczkiem w roli głównej.
Mięsko jest mięciutkie, rozpływające się w ustach, niezwykle aromatyczne. Idealnie nadaję się na uroczyste obiady, kolacje...
Wpadam w samozachwyt, że potrafię uczynić COŚ takiego!
Pozdrawiam
Nie podejrzewałam siebie o możliwość zrobienia TAKIEJ fasolki. Robię ją już kolejny raz i jedyne co zmodyfikowałam to proporcje. Mianowicie wszystkie składniki razy 2 bo z jednej porcji... Ledwo skończę gotować i zostaje pusty garnek.
Nawet nie zauważyłam, że korzystałam już z przepisu Agabania na kapuste zasmażaną, która zresztą także powaliła mnie na kolana :)
Agabania ukłony w Twoją stronę :) Dziękuje za przepisy i proszę o kolejne :)