Lubię zabawne przepisy a dla mnie każda chemia to badziewie, pozdrawiam Cię, Mamo Różyczki :)
O, przepraszam, chyba nie Knorra, ale Dr Oetkera, albo innej podobnej firmy
Badziewie to ŚmietanFix Knorra, albo inny podobny proszek sprzedawany w małych torebkach w marketach jako "środek utrzymujący właściwą konsystencję bitej śmietany" - nazywam to badziewiem, bo to chemia, myślę że jeśli ciacho będzie szybko zjedzone, można z niego zrezygnować pozdrawiam
I o to chodziło, by się dziwnie kojarzyło a zupę polecam.
Leczo jest mniamniocha, robię juz drugi rok, naprawdę rewelacyjne! Dość długo duszę wszystkie warzywa, aż mam pewność, że nie są surowe, ani nawet surowawe :)
Pycha, pycha, pycha!!! Szybko się robi i szybko zjada. Moje wersje smakowe: 1. żurawina (cała), kawałki czekolady mlecznej; 2. żurawina (cała), kawałki czekolady mlecznej, skórka pomarańczowa z syropu; 3. kawałki czekolady mlecznej (duuużo) i rodzynki. Mniam! Uwaga przy zdejmowaniu z blachy-gorące wręcz się rozpadają, "tężeją" wspaniale przy stygnięciu.
Bardzo dobra surówka, dodałam jeszcze nieco oleju i soku z cytryny, poza tym ostry sos chili zamiast słodkiego, bo nie miałam innego. POLECAM!
Jest pyszny - ważne, żeby nie przypalić ciacha :) pozdrawiam.
Dzięki Ci, bogdzia, za ten komentarz, to cenna uwaga dla nietolerujących!
Makaroniki są wyśmienite!!! I jak szybko się je robi :) Delikatne, słodkie ciasteczka!
Witam :) małe pytanie - dodać skórkę z cytryn, tzn. otartą na tarce skórkę wierzchnią? Takie wiórki? Proszę o wyjaśnienie :))
Fasolka smakuje jak świeża, ugotowana :) czyli mniamniocha! W tym roku robię 2 raz według tego przepisu. Dziękuję!
Ciasteczka są mniamniocha! :) Dałam do nich całą żurawinę bez krojenia i pół tabliczki pokruszonej na kawałki czekolady. W przeliczeniu na szklanki: trochę mniej niż 1/2 szkl mąki, trochę więcej niż 1,5 szklanki płatków, 1/3 paczki otrębów owsianych Sante (na oko, tam jest 150 g), 1/2 szkl cukru brązowego. Piekłam 20 minut na 3 poziomie piekarnika zwykłego gazowego w 170 st. na blasze wyłożonej folią al. bez smarowania. Dzięki za cudowny przepis, wszystkim smakowało!!!
Witam! Keks jest mniamniocha :) Wszystko zrobiłam według przepisu. Bakalii dałam więcej - 400g mieszanki keksowej (gotowa do kupienia w markecie - kandyzowany ananas i papaja, skórka pomarańczowa, rodzynki, dodałam własnej roboty skórkę pomarańczową w syropie dla uszlachetnienia smaku, ok. 100g suszonej żurawiny i ok. 100g moreli suszonych), obtoczyłam w wiekszej ilosci mąki, dopóki wszystko nie pokryło się cienką warstewką. Włożyłam ciacho do keksówki wysmarowanej masłem i wysypanej bułką. Po godzinie pieczenia w 180 st. w zwykłym piekarniku ciacho było surowe w środku. Sprawdzałam następnie co 10 minut, czy się dopiekło. Było gotowe po 2 GODZINACH, serio! Wolałam przypalić, niż mieć zakalec. No i się przypaliło po bokach i na spodzie, ale mąż ładnie obkroił po ok. 1 cm z każdej strony, ale w środku POEZJA! Bakalie rozłożyły się równo, ciasto wyrośnięte i dopieczone bez zakalca, w smaku niebo w gębie, aż moja BABCIA wzięła ode mnie przepis! A jaki zapach i wygląd! Następnym razem upiekę w szerszej blaszce, albo w dwóch małych keksówkach, może szybciej się dopiecze. Pozdrawiam :) Keks na 6!
Snickers jest mniamniocha :P nie daję rodzynków, bo mi nie pasują. Ładnie wyrasta, najlepszy na 3 dzień. Nie wiem tylko, co zrobić, by wierzchnia warstwa dała się lepiej kroić bez wyciskania kremu (jakiś patent?) :)