Rene1, przykro mi... Może następnym razem będzie lepiej....podziwam, że się nie poddajesz. U mnie zwykle jak pierwsze podejscie "nie wypali" to do przepisu już nie wracam. Pozdrawiam
imag123 to teraz ja wypróbuje ten po Twojemu przerobiony przepis "brzmi"smakowicie. Dzięki
Pyszne! Zmniejszyłam jedynie ilośc cukru, w zamian dałam trochę więcej bakalii (suszone morele, śliwki, rodzynki). Tylko tak trudno sie od nich oderwać
Może i zwykłe, ale wyglądają niezwykle apetycznie - trzeba wypróbować.
Pyszna zapiekanka! Będę często wracać do tego przepisu.
imag123 - od pary chlebkowi nic złego sie nie stanie, a jeśli chodzi o kefir, to myślę, że to może byc całkiem dobry pomysł - można chyba jedynie o ilość dodanego kefiru zmniejszyć ilość wody. Daj znać jak powiodły się kolejne eksperymenty. Pozdrawiam!
Dziękuję kleo za wypróbowanie przepisu i komentarz. Oj, szkoda, że chleb Wam nie smakowął skoro już sie na niego zdecydowałaś...(to wszystko kwestia smaku, tego, co kto lubi...). Mam nadzieję, że z następnymi przepisami będzie lepiej, że już Cię zaden nie zawiedzie...
dana39 cieszę się, że i Ty jesteś z niego zadowolona.
Imag123 dziękuję bardzo za tak miły komentarz, cieszę sie bardzo , że chlebek sie udał i posmakował. Jeśli chodzi o skórkę, to może spróbuj wstawic do piekarnika jakieś naczynie żaroodporne z wodą, tworząca się para "pomoże" troszkę skórce (niektórzy również w tym celu wrzucają na niżej umieszczoną, rozgrzaną blaszkę kostki lodu lub spryskują ścianki piekarnika wodą - nigdy tego nie próbowałam), dość często piekę chleby, skórki bywaja mniej lub bardziej chrupiące, ale takie efektu jak w piekarni nigdy nie uzyskałam - w kupnych chlebach pyszna zwykle tylko skórka.... Pozdrawiam.
Imag 123, cieszę się bardzo, że zadowolona byłaś z bułek. Co do wielkości formy do chleba - ja piekę w zwykłej, standardowej formece keksowej i nie ma duzego znaczenia czy ma parę centymetrów mniej czy więcej, najwyżej troszkę zmieni się jego wysokość... Cieszę się, że przymierzasz sie do kolejnego przepisu. Pozdrawiam.
Pycha babka, dziś nawet upieklam z tego przepisu baranka, a resztę rozlałam do muffinkowych foremek. W Wielką Sobotę będzie pieczony jeszcze jeden baranek, a z reszty zrobię małą babeczkę.
Genialny jest ten przepis, dzis rano upiekłam z niego blaszkę ciasta z kruszonką. Ja chyba jeszcze nigdy nie jadłam tak dobrego drożdzowego ciasta (i to takie szybkie i łatwe w wykonaniu) i aż trudno mi uwierzyć w to, że to ja je upiekłam... Delikatne, pięknie wyrośniete - takie idealne. Wielkie dzięki za ten przepis!!!
Monidło, przykro mi bardzo, że chlebek sie nie udał. Zastanawaim sie co może byc tego przyczyną - ja nie mam z nim nigdy problemu. Drożdże świeże można chyba (piszę "chyba" bo sporadycznie tak robię, chleba z nich jeszcze nie piekłam) zawsze zastapić suchymi, należy jedynie pamiętac o zmianie ilości. No i jeśli się nie mylę, to drożdże suche powinno sie łaczyc z sucha mąką, nie rozpuszczać ich tak jak sie to zwykle robi ze świeżymi drożdżami. Jeśli chodzi o dodane przez Ciebie składniki, to nie mogę powiedzieć, ile to wychodzi w szklankach - 25g sezamu to ok. 3 łyzki, 50g słonecznika ok. 5 łyżek, 75g siemienia to ok. 7-8 łyżek, ale z tymi łyżkami i szklankami różnie bywa, są mniejsze, większe...dlatego zwykle ważę i staram się by te moje ziarenka nie przekroczyły tych 175g. z otrębami i płatkami nie próbowałam piec tego chleba. Z moich obserwacji wynika jednak, że zakalce najczęściej pojawiaja się tam, gdzie jest za dużo płynu w cieście, jak coś piekę staram się by ciasto w mairę możliwości pozostalo dośc gęste. Czasem redukuję więc ilośc płynów, bo wiadomo że mąki też są różne i czasem potrzebują więcej (szczeglnie mąka razowa) a czasem mniej płynu. Dlatego też tutaj napisałam ok. 450 ml. Pozdrawiam.
Ja od kilku lat używam maszyny do chleba (mam taki najzwyklekszy "CLAtronic") i jestem naprawdę zadowolona. Pilnuje zawsze odpowiedniej kolejnośći, jeśli chodzi o składniki - najpierw właśnie płynne składniki (ew. wraz z nimi roztrzepane jajo i/lub roztopiony tłuszcz), następnie idzie mąka, na środku mąki robie małe wgłębienie (byle się do płynnych składników "nie dokopać") i w to wgłębienie wsypuję suche (bez rozpuszczania) lub wkruszam świeże drożdże (bez robienia zaczynu), sól i cukier sypię tak na mąkę po brzegach foremki - by nie miąly kontaktu z drożdżami. Moim zdaniem możesz spokojnie zamieniać świeże drożdże na suszone i odwrotnie, jedyne o czym musisz pamiętac to przeliczanie ich ilości - ja zawsze daję podwójną ilość świeżych w stosunku do suchych, tzn. jeśli suchych powinnam dać 7g, to świeżych daje 14g. miłego pieczenia życzę!
Cudeńko!