Droga Aleksandro - nie wiem, czy w zwykłym piecyku trzeba piec krócej czy dłużej. To, że każdy piekarnik jest inny, napisano tu już w setkach komentarzy. 200 stopni w jednym - to wcale nie musi być 200 stopni w innym. Po prostu obserwuj. Zmniejszyć lub zwiększyć gaz zawsze można. Po drugie - bardzo różne trafiają się mięsiwa. Jedna z Koleżanek po 2 godzinach nie uzyskała miękkiego boczku, a ja po godzinie wyjmowałam łopatką - taki był mięciutki i delikatny. Niedawno trafiłam łopatkę z b. wiekowego chyba wieprzka - już myślałam że nie zmięknie nigdy. To, czy mięso jest juz dobre czy jeszcze potrzymac w piecyku - musisz sprawdzać. Ja - mimo piecyka z wszelkimi ustawieniami - zawsze mam pod ręką " dyżurny " długi szpikulec ( kiedyś był to drut do robienia swetrów ) i to mnie nigdy nie zawiodło.
Dziękuję, że zwróciłas uwagę na moje przepisy - i milutko pozdrawiam !!!
Myślę Aleksandro, że wszelkie przyprawy " ogniste " są na bazie chili i peperoni. Jeśli nie lubisz, pozostaje świeżo mielony pieprz ( nie żałuj ), słupki wędzonego boczku i sporo ostrej cebulki. ( nie wiem jak " ma się " czosnek do golonki - nigdy nie używałam) , Tak zamarynowana na noc golonka powinna być bardzo wyrazista w smaku i pachnąca. Życzę Ci smacznego i oby domownicy oblizywali paluszki po obiedzie.
Pozdrawiam !!!
O Matko , - jak pięknie zastawiony stół !!! I widzę pasztet ? I gulasz czy bigosik na prostokątnym półmisku ? Dużo pracy - ale śliczne zrobiłaś przyjęcie !
Co do rybki - ogórek kiszony jak najbardziej ! Moja Droga , to ma być tylko zabawnie, apetycznie i troche...inaczej. A może rybka czerwona ? ( marchewka ) lub biało czerwona ( rzodkiewka ) lub ze wszystkiego co da sie pokroić w cieniutkie plasterki.
Dziękuję za miły komentarz - bardzo ładnie i tak ciepło napisałaś.......
Serdecznie Ciebie pozdrawiam !!!
Miluniu - ślicznie ! Co Ty ( podobnie jak Twoje poprzedniczki w komentarzach wyżej ) chcesz od tej rybki ? Pięknie - podziwiam, przeciez robiłaś pierwszy raz. Ryba jak malowana ! Serdecznie pozdrawiam !
Wcale nie musisz nad rybką więcej popracować, - zrobiłaś ślicznie ! Faktycznie z tą dekoracją czasami bywa wesoło przy stole. Nasz znajomy też nie wiedział jak to zacząć, bo " ten karp tak smutno na niego patrzy......" Dziękuję za wiadomośc ze zdjęciem i serdecznie Ciebie pozdrawiam !!!
Dziękuję madina99 i Mika ( wpis w dyskusjach ) za skorzystanie z tego przepisu i podzielenie sie swoimi opiniami. Szkoda madinko, że nie napisałaś jak doprawiłaś sos po swojemu - oczywiście że w przepisach reżimu nie ma - kto jak lubi.
A o " parzeniu " liści w mikrofali czytałam w wielu komentarzach - i następnym razem tak zrobię i rondel z gołąbkami wsadzę do piekarnika.
Serdecznie Was pozdrawiam !!!
Jakie 30 minut Faraonko ? Ulożenie połowy ogórka ? U mnie taka ryba była 3 razy a grudzień - styczeń to sezon imieninowo - urodzinowy i nie wiem już co wymyśleć - " krokodyla " jakiegoś....... ? Żart ! Ale miło zaskoczyć gości ładnym stołem - choć wszystko wymaga mniej lub więcej czasu. Smacznie i miło pozdrawiam !!!
Renatko, madino i megii - dziękuję Wam za wiadomości i śliczną fotkę - i pozdrawiam !!!
Dziękuję za miłe słowa. Choć w nazwie zupy jest wiosna, ale to właśnie teraz - kiedy na bazarze kalafiory są tanie i ogromne - robię ją dość często. Gotowałam w poniedziałek, też bardzo lubimy. Serdecznie Ciebie pozdrawiam !!!
To Ty skokanko masz restaurację ?? Oby mi kiedyś było po drodze.....
Wielki to zaszczyt dla mnie, że skorzystałaś z mojego przepisu i podałaś w ten sposób zrobione roladki. . Tylko dlaczego w Twoich przepisach tak....skromniuteńko ? Podziel sie z nami czymś z karty dań - bo jestem pewna, że smakowitości w niej nie brakuje. Serdecznie Ciebie pozdrawiam !!!
Dziękuję deanne za b. miły komentarz. Masz d o p i e r o " prawie 30 lat " i nie gotowałaś wszystkiego ? Moja droga, nie przyznam się ( bo wstyd ! ) w której wiośnie życia upiekłam pierwszy torcik nadający się do podania na stół......
A co do łodyg - nigdy ich nie wyrzucam. W tym przepisie są zmiksowane, a np. obrany głąb z kapusty czy kalafiora pokrojony w kostkę - w zupie jarzynowej jest jak kalarepka. Rozetrzyj w palcach łodyżkę z pietruszki, kopru lub selera , a potem listki - co bardziej pachnie ? Zawsze łodygi z natki przełamane i związane nitką wrzucam do rosolu. To samo z koprem - " piórka " do ziemniaków, a garść pokrojonych drobno łodyżek do botwinki, jarzynki a nawet pomidorowej - oczywiście te młode, zielone - nie " zrogowaciałe ". One sie rozgotują a smak i zapach zostanie. Zieleninę kupuję na targu " hurtowo ", fakt - jej obróbka zajmie mi prawie cały wieczór, ale na 2 - 3 miesiące mam w zamrażarce co potrzebuję - na wyciągnięcie ręki. Milutko pozdrawiam !!!
Serdeczne dzięki za tak miłą wiadomość. Najważniejsze że biszkopt wyszedł, bo potrafi on - niezależnie od przepisu - robić takie niespodzianki, że czasami ręce opadają. Ale tym mixem z lodołamaczem to mnie zaskoczyłaś ! Rozumiem, że na kremie ułożyłaś jeszcze bezy ? Widziałam jak się starasz, tyle serca w ten placek włożyłas - więc nie dziwi mnie że smakowało . Słociutko Ciebie pozdrawiam !!!
Już odpowiadam - z 300 ml. zimnego mleka odlałam ćwierć szklanki i w tej niewielkiej ilosci dobrze wymieszałam 2 pełne łyżeczki kakao. Resztę mleka zagotowałam, zestawiłam z gazu, - i wlałam to wymieszane w szklance kakao. Jeszcze raz na gaz, i jak zaczynało się " unosić " - gaz wyłączyłam i kiedy przestygło - do lodówki.
Ale tak myślę...... kto powiedział, że nie może być kakao rozpuszczalne ?
Rób dziewczyno z rozpuszczalnego jeśli takie masz, ale wiesz....łyżeczkę mocniejsze niż robisz do picia. Takie czy takie, - nie zapomnij dobrze oziębić. Pozdrawiam !
.....jeszcze jedno - nie rozumiem Moniko, dlaczego chcesz te wiśnie odcedzać z alkoholu ?
Wlej 6 - 7 - 8 łyżek np. likieru lub wódki, od czasu do czasu zamieszaj - wiśnie " przejdą " smakiem i niech ten procent tam zostanie.
Droga Moniko - w/g przepisu na opakowaniu kremu czekoladowego firmy Gellwe - wsypujemy zawartość torebki do 300 ml. mocno schłodzonego mleka. Ażeby jeszcze bardziej wzmóc czekoladowy smak kremu, odpowiednio wczesniej ugotowalam kakao - takie jak do picia....no... mocniejsze - z 2 pelnych łyżeczek , i mocno schłodziłam.
Wiec nie na 300 ml mleka, - a na 300 ml. zimnego kakao zrobiłam krem . Pod koniec ubijania dodałam pełną łyżke miękiego masła. Wyszedł po prostu " puszek " - bardzo smaczny.
Do wiśni dodałam pół szklaneczki likieru wiśniowego, co nie miało zadnego wpływu na tężenie galaretki, ponadto w ponczu jest kieliszek wódki. . Nie słyszałam, żeby alkohol " przeszkadzał " w tężeniu galaretek.
Czy był słodki ? Jak to torciki Moniko........ ale nie , nie jest słodki. Ciasto posmarowane jest pastą puur - pełna czekolada, ( może być nutella ) więc jest tu taka dawka czekolady, aż na języku pozostaje taka nutka " goryczki ".....
No i te wiśnie - przesyt smaku.
Jeśli Twój Pan jest " czekoladowy ", pochłonie poł blaszki - czego Ci serdecznie życzę i pozdrawiam !!!
Droga Moniko - dziękuję za komentarz w którym mój " talent " cukierniczy jest mocno przesadzony. Co do owoców - tak, jak najbardziej gęsto ułożone wisienki będą się wspaniale prezentować nie mówiąc o smaku, lub kupiłabym dużą puszkę najlepiej greckich ( ale niekoniecznie ) brzoskwiń. Dużych połówek jest tam chyba 9, więc każdą krojąc na 4, uzyskasz 36 " ósemek " co z kolei wystarczy na ułożenie pięknej " chryzantemy " na torciku 24 - 26 cm. ( sposobem " dachówkowym " od zewnątrz do środka - tak jak truskawki ) W soku z brzoskwiń rozpuść żółtą galaretkę - co dodatkowo wzmocni jej smak. Albo, - podgotowane w syropie smaczne, dojrzałe gruszki, lub śliwki - węgierki z kompotu....itd.....
Smacznie Ciebie pozdrawiam !!!