Raz wróbelek Kartofelek
chciał iść z myszką na spacerek.
Poszedł więc do domku myszki
(wziął w prezencie cztery szyszki).
Myszka była wielce rada,
zaprosiła więc sąsiada:
- Proszę, piekłam dziś ciasteczka
i dostaniesz trochę mleczka!
Chwilkę małą posiedzieli
rozmawiali, to się śmieli…
Wnet odzywa sie wróbelek:
- Chce dziś wziąć cię na spacerek.
Myszka wielce ucieszona,
trochę nawet zawstydzona...
założyła ciepłe buty
(wszak to srogi miesiąc luty)
i tak razem wyruszyli
na spacerek bardzo miły.
Szli przez łąki, szli przez las,
myszka mówi:
- Wracać czas,
nóżki bolą, idzie noc,
marzy mi się ciepły koc…
Wróbel grzecznie się pożegnał.
Wzleciał szybko ponad las.
Myszka sama pozostała.
Strasznie więc się rozpłakała.
- Jak ja wrócę teraz sama?
Myśli myszka zatroskana…
A wróbelek był już w domu
i nie mówiąc nic nikomu
poszedł smacznie sobie spać
Myśląc…:
- Musze rano wcześnie wstać.
Był kolejny dzień zimowy,
spadł też śnieżek biały nowy,
więc wróbelek Kartofelek
Myśli…:
- Pójdę z myszką na spacerek!
Spieszy wiec do małej myszy,
grzecznie puka i co słyszy?
- Jeśli tam za mymi drzwiami,
stoi wróbel mój kochany,
niech usłyszy co mu powiem:
Wybij sobie spacer z głowy!
Wczoraj samą mnie zostawiłeś,
i do domu nie odprowadziłeś!
To niegrzeczne zachowanie,
tęgie się należy lanie!
Więc na spacer dziś nie idę
nie licz na mnie.
I to tyle.
Wróbel stał jak oniemiały
słowa te mu przypomniały
jak niegrzecznie się zachował,
teraz bardzo tego żałował…
Lecz niestety wróblu miły,
twe czyny na karę zasłużyły
jeśli na spacer ochotę masz
sam dziś musisz wyruszyć w las!
kolos (2009-02-16 12:48)
fajny, ale trochę nierytmiczny