mkmalwina, nie istnieje ani chinszyzna, a,i polszczyzna, bo co, bo w tej polszczyznie nalezaloby zupe kalafiorowa wlac do bigosu i koniecznie kluski slaskie dodac.
W kuchni chinskiej stosuje sie wook'a, ale nikt nie posluguje sie piekarnikiem, b ylam dwa razy w Chinach, glownie gnana kulinarna
ciekawoscia. Kazde danie ma swoja nazwe, a kuchnia polnocnych Chin, tak sie ma do poludniwych, jak sledz po norwesku do sycylijskiego sugo.
Kuchnia syczuanska ma tyle wspolnego z kantonska, co czeska z grecka. Obydwie chinskie i obydwie europejskie.
Moja dunska przyjaciolka Margit, osoba nieprzecietna umyslowoi bardziej niz przecietna kulinarnie, w Chinach odchodzi za specjalistke od kuchni"europejskiej", niestety uchodzi za taka (w Chinach oczywiscie) i tam odstawia w telewizorze najprzerozniejsze show'y.
Chodzilo mo o to, zeby po setny raz powiedziec, ze nie ma chinszyzny, nie ma hinduisczyzny, tak samo jak nie ma euoropejsczyzny. Kazdy klimat , kazda uprawa, wypracowala przez wieki, to co wypracowala
Te krokiety znam od dziecka,robi je moja mama,bardzo je lubimy,każdy kto je próbuje zachwyca się nimi.To jeden z moich smaków dzieciństwa:)Polecam