Ja krótko co do wieprzowiny. W żadnym wypadku psy nie powinny jeść wieprzowiny surowej, gdyż może to grozić zakażeniem wirusem wścieklizny rzekomej (choroba Aujeszkego). Choroba jest śmiertelna i niestety nie ma na nią lekarstwa. Niektóre psiaki lubią różne surowe przysmaki, więc lepiej żeby to nie był ten rodzaj mięsa.
Dżanina masz zacięcie z tym czytaniem od początku :) Co do ziemniaków zgadzam się całkowicie z Tobą. Mam psa alergika i jest to jeden z produktów, który może jeść i chętnie to robi. Gotowane, oczywiście.
Przypomniało mi się gdy razu pewnego poszłam z moim łysiejącym hasiorem do weterynarza i młoda paniusia się mnie pyta co daję do jedzenia. Więc zgodnie z prawdą mówie - suchą i czasami gotuję ryż,kaszę z warzywami i kurczakiem. O raaany : spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem i na to - noooo wie pani kurczakiem karmi Pani psa!!! Nie wolno! Abslutnie!
Już miałam na końcu języka odpowiedź aby zobaczyła jak ludzie się ustawiają w kolejce po udka w promocyjnej cenie (raczej nie dla swojego pupila).
Zdiagnozowała, że to alergia pokarmowa (pewnie od tego kurczaka) i od razu 60,-zł zastrzyk, 40,- zł tabletki. Oczywiście wizyta kontrolna po tygodniu. No i najlepiej karmić suchą od nich kupioną.
Mąż coś tam poczytał i kupił preparat na roztocza.........dla węży za kilkanaście złotych:) I wiecie co........pomaga!
Skoro wywiązała się dyskusja na temat psiaków, mam pytanie czy macie jakieś sprawdzone metody na zniwelowanie linienia? A może nie da się tego obejść? Mój 12 letni mały kundelek 2 razy do roku jak każdy psiak zrzuca sierść tyle że to trwa ze 3 miesiące, sierść wypada mu garściami a po dokladnym odkurzeniu mieszkania po nie niespełna godzinie znów trzeba je sprzątać. Na dodatek biedaczek strasznie się wtedy drapie. Jest regularnie czesany, dostaje witaminy na sierść i nic:( Ktoś coś?
A co do jedzenia, to Szłeps przez 6 lat mieszkał ze mną u rodziców - rodzice dawali mu resztki ze stołu, kości wszelakie, wafelki i nigdy mu nic nie było. Po moim zamążpujściu pies zamieszkał u mnie, i nie daję mu nic z listy zakazanej - je psie karmy z puszki albo gotuję mu kurczaka z marchewką i makaronem. Na deser psie ciasteczka. Jest z nami już 12 lat i nie wygląda jakby się wybierał na tamten świat; ) Poprzedni kundelek rodziców z dietą z kości drobiowych też się dobrze chował. Natomiast retrewier wujostwa po jednej kości z kurczaka wylądował na stole operacyjnym. Chyba nie ma reguły...
Zaczęłam czytać opinie od początku i chciałabym obalić jeszcze jeden mit - o ziemniakach. Nie jest prawdą, że pies nie powinien czy nie może jeść ziemniaków. Wiele drogich karm (mokrych i suchych) dla alergików to ryba czy jagnięcina i właśnie ziemniaki. Są warzywem, które nie uczula, zamiennikiem dla zboża czy makaronu. Kiedy moja suka miała fatalną alergię nadkażoną bakteryjnie i była na sterydach - przez długie miesiące była tak właśnie karmiona. Karma dla alergików plus gotowana ryba i ziemniaki. Nie utyła, nie schudła, sierść miała błyszczącą zaraz po wyjściu z choroby. Dodam, że wcześniej nigdy nie jadła ziemniaków. Tak więc psom wolno i mogą jeść ziemniaki, nie dzieje się nic złego, coś tam sobie jednak z nich przyswajają - ale jeśli pies jest zdrowy, to po co? Chyba, że je lubi.
A co do weterynarzy, (których bardzo szanuję) to niekoniecznie muszą się znać aż tak dobrze na żywieniu. To nie dietetycy. I nie oszukujmy się, najczęściej polecają tę karmę suchą, której firmy pan przedstawiciel ma największą "siłę przebicia". Poza tym popatrzmy, jak zmieniają się nasze ludzkie zalecenia żywieniowe z mijającym czasem. To, co parę lat temu było najzdrowsze na świecie, teraz jest fe i odwrotnie. Miejmy zdrowy rozsądek.
A.... jeszcze mi się przypomniała stara rada dla posiadaczy "psów-wielbicieli syfiastych resztek znajdowanych na trawnikach". Oczywiście podstawą jest pilnowanie psa i ciągłe próby oduczenia. Ale u wielu, wielu psiaków pomaga dodawanie do gotowanego jedzenia wielkich ilości cukinii. Można wtedy zrezygnować z innych warzyw, a nawet części ryżu czy kaszy. Nie wiem, dlaczego ale pomaga. Coś mi o przyczynie dzwoni z tyłu mózgu ale nie chcę nikogo wprowadzić w błąd ani wymyślać bajek.
A to ja też pozwolę sobie skomentować, z czym się nie do końca zgadzam, na podstawie mojej wiedzy:
Czekolada - mój niegdysiejszy 7-kilowy pies zjadł tabliczkę 20 dkg i nic. Oczywiście kradzioną, może dlatego mu nie zaszkodziła. Ale oczywiście nie polecam, bo karmić psa słodyczami?......
Kości drobiowe - drobiowe długie i po obróbce termicznej - tylko te pękają na drzazgi i to, że czyjś pies jadł je całe życie i nic mu nie było nie znaczy, że inny pies nie zejdzie z tego świata po perforacji przewodu pokarmowego. :/ I nie wiem dlaczego, ale większość dzisiejszych psów ma biegunki po jakichkolwiek kościach, mój też. Ale to chyba każdy właściciel wie najlepiej - dawać czy nie.
Cebula - no nie szalejmy! Moje psy jedzą wszystkie warzywa i jakoś żaden się nie udusił. Co najwyżej - na amen zatruł powietrze w domu.
Wątroba - zupełnie jak u ludzi.
Białko jajka - ja nie daję w żadnej postaci, bo po co? Tak samo jajko na miękko to nieporozumienie. Żółtko!!!! Surowe!!!! Ja taką bombę witaminową polecam jedną tygodniowo, niezależnie od wielkości psa. Tzn. mój ekstremalnie duży dostaje 2-3. A co do salmonelli - wystarczy sparzyć jajko przed użyciem.
Wieprzowina - oj tam, oj tam. No chyba, że pies jest nadmiernie przypasiony, to wtedy bym uważała.
Generalnie pies to taki nasz kochany domowy, dziki wilk a nie mały człowieczek i tego się trzymajmy.
Mój pies też je wszystko a ma juz 13 lat i nigdy nie chorował .
No tak wychodzi na to, że trza psiorom tylko wolowinkę serwować i to tą najlepszą najlepiej polędwiczkę:)) Tylko ile jej bym potrzebowała na moje 2 x po 35 kg szczekającego szczęścia?:))
Moje dwa psiaki wsuwają wszystko co tu zabronione a na widok kurczaka to dostają.........drgawek........ale ze szczęścia:) Najlepiej co to by były jeszcze żywe i ciepłe:)
Starszy husky ma prawie 12 lat i nic mu nigdy nie dolegało nie licząc okresowego mocnego łysienia w porach upalnego lata. No cóż może to zależy od rasy co jakiemu wolno jeść a co zabronione?
Ciekawe i zwięzłe porady, dziękuję za nie (zwłaszcza te dot. wieprzowiny i wątróbki). O czekoladzie/kakao pamiętam zawsze, cebuli nigdy by nie tknął mój łakomczuch, a rodzynki i winogrona są poza jego zasięgiem. Ostatnio, moja sunia polubiła serca indycze (pokrojone), gotowane z ryżem lub kaszą. Nie je ich zbyt często, bo muszę po nie jeździć daleko i coraz rzadziej bywają w sklepie. Z jajka moje psy zawsze dostają jedynie żółtko (kolacyjka z 'tatarem').
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich 'psiarzy'.
To było do sąsiada wyżej.
Oj, tak do końca to ja się z Tobą nie zgodzę. Mam dwa psy labradory. jeden jest wszystkożerny i kości mu nie szkodzą . Przez 10 lat życia zwracał tylko raz i to był szok dla wszystkich, że jednak potrafi . Je wszystko i według tego co wyżej napisane powinien nie żyć.
Nie, nie podaję mu wszystkiego jak leci, on po prostu kradnie.
Natomiast jego matka ma ponad 12 lat i od samego początku reagowała wymiotami na kości . Jakie by nie były. Nawet jak zje swoja karmę zbyt zachłannie to ja zwróci.
Jeśli chodzi o kości, to nieprawda, że nie można podawać psu. Surowe kości się nie rozpadają! Podaję mojemu psu i nigdy nic mu się nie wbiło. Psy są przecież mięsożercami! Czy wilk nie je kości, bo mu się coś wbije? Nie. Zajadają się nimi i nic im nie jest.
Nie wolno natomiast dawać psiakom do jedzenia gotowanych kości, bo faktycznie może im się coś wbić, nie wspominając już o tym, że niezbyt są zdrowe.
Wspaniała. Jest taka, jaką przyrządzała mi mama. Super.
Pyszne, mój mąż robi je na śniadania weekendowe
bardzo dobre, i moje dzieciaczki bardzo lubią